Zagraj to jeszcze raz, Sam

Zagraj to jeszcze raz, Sam

(cc)by-nd Quagmire (flickr.com)
(cc)by-nd Quagmire (flickr.com)
Bartłomiej Kluska
24.11.2013 16:14

Historia komputeryzacji zna wiele przypadków, gdy sprzęt mający być potencjalnie wielkim hitem, ostatecznie odnosił klęskę. Co ciekawe, w niektórych przypadkach próbowano wówczas przenosić sprzęt na mniej rozwinięte rynki, czego przykładem jest Polska i historia komputera SAM Coupé.

Na przełomie lat 80. i 90. charakterystyczne nie tylko wśród polskich fanów komputerów domowych było mocne poczucie wspólnoty między posiadaczami maszyn tej samej firmy. Kojarzone zazwyczaj z piłkarskimi kibicami, a nie użytkownikami sprzętu elektronicznego przywiązanie do „swojego” znaku – „barw klubowych” i przekonanie o jego absolutnej wyższości nad urządzeniami konkurencyjnych producentów, miały częstokroć największy wpływ na decyzję o zakupie nowego komputera.

Klaudiusz Dybowski w opublikowanym na łamach „Bajtka” artykule trafnie opisał ten konflikt jako wojnę zwaśnionych plemion: „Podłoże tych walk nigdy nie będzie dobrze znane przyszłym historykom – chodzi nie o terytoria, urazy osobiste czy kopalnie złota, lecz o totem i wyryty na nim napis. Każde plemię chciało udowodnić, że prymat należy się ich totemowi, ponieważ jest on absolutnie najlepszy”.

bajtek_nr8_93
bajtek_nr8_93

Jesienią 1990 roku w punkcie „posiadany komputer” blisko połowa uczestników wskazała Atari XL/XE. Na drugim miejscu uplasowało się Commodore 64 (25%), na trzecim – ZX Spectrum (11%), na czwartym – ku zaskoczeniu redakcji – Amiga (aż 6%). Wiosną 1992 roku sytuacja wyglądała już zupełnie inaczej. Liderem klasyfikacji zostało Commodore. Za nim – Atari XL/XE i Amiga, na czwartym miejscu – pecet. ZX Spectrum należało już wówczas do kategorii maszyn wymierających.

Ciekawostka: 5 z 1624 osób biorących udział w ankiecie przyznało się do posiadania komputera SAM Coupé. Prawdopodobnie nie byli zbyt zadowoleni z tego faktu, a odpowiedzialnością za zakup urządzenia obarczali redakcję „Bajtka”.

Powtórka z rozrywki

Nie da się ukryć, że poczciwe ZX Spectrum w swojej wersji podstawowej (a co za tym idzie – najpopularniejszej) wyraźnie odstawało możliwościami od ośmiobitowców spod znaku Commodore i Atari. Sytuację tę próbowała poprawić już firma Sinclair, zmieniając klawiaturę w modelu ZX Spectrum+ czy dodając więcej pamięci RAM w ZX Spectrum 128. Konstrukcję udoskonalał również, po wykupieniu producenta, Amstrad, m.in. montując w obudowach Spectrum +3 stację dysków.

Produkcję tego ostatniego przedstawiciela rodziny zakończono w roku 1990, gdy stało się jasne, że zabiegi reanimacyjne co najwyżej opóźnią nieuniknione – era Spectrum, podobnie jak pozostałych ośmiobitowców, dobiegała kresu.

Nie wszyscy jednak chcieli przyjąć tę smutną prawdę do wiadomości. Gdy Amstrad wycofywał się z produkcji ZX Spectrum, jesienią 1989 roku magazyn „Sinclair User” napisał o pojawieniu się na brytyjskim rynku nowego komputera. To SAM Coupé – maszyna ośmiobitowa, która miała być konkurencją dla konstrukcji szesnastobitowych.

Korzystała ona – tak jak poczciwe Spectrum – z procesora Z80, mogła pochwalić się wbudowaną stacją dyskietek, 256 kB pamięci RAM (standardowe Spectrum miało jej raptem 48 kB), znakomitym, zapewnianym przez chip Philipsa dźwiękiem, obsługą myszy i innymi atrakcjami, które powinny przekonać potencjalnych kupców, że ośmiobitowy SAM Coupé wcale nie musi ustępować możliwościami Amidze i Atari ST, a jest od nich znacznie tańszy. Rzecz najważniejsza: SAM potrafił emulować ZX Spectrum, czyli korzystać z ogromnej, tworzonej przez blisko osiem lat bazy oprogramowania (i gier!) z tego komputera.

To miała być recepta na komercyjny sukces – urządzenie przeznaczone nie tylko dla nowicjuszy w świecie komputerów domowych, ale przede wszystkim dla wciąż licznych posiadaczy Spectrum, którzy nie chcieli rozstawać się z ośmiobitowymi zwyczajami i programami, a którym jednocześnie zaczynały doskwierać ograniczenia maszynki skonstruowanej w 1982 roku.

Nic dwa razy się nie zdarza

Tak przynajmniej wyglądało to w teorii, bowiem sprawy od początku nie ułożyły się po myśli twórców SAM-a. Osoby, które skuszone pozytywnymi recenzjami np. w „Your Sinclair”, zakupiły Coupé, szybko przekonywały się, że nie ma na niego prawie żadnego oprogramowania. A komputer bez programów zawsze przecież okazywał się tylko zbierającym kurz meblem (nawet jeśli w środku krył imponujące parametry).

Manic Miner / SAM
Manic Miner / SAM

Sytuacji nie poprawiała eksponowana w materiałach reklamowych możliwość emulacji ZX Spectrum, która – jak szybko wyszło na jaw – dotyczyć miała wyłącznie modelu z 48 kB pamięci, a na dodatek, by ją uzyskać, wymagany był dostęp do ROM-u urządzenia.

Rzecz jasna, ze względu na ograniczenia związane z prawami autorskimi, ROM Spectrum nie był dołączany do pudełek z SAM-em, więc każdy użytkownik zainteresowany emulacją musiał go zdobyć samodzielnie. Na początku lat 90. zadanie to nie należało do prostych.

Trzeba jednak przyznać, że twórcy SAM-a wierzyli w swoje dzieło i walczyli o świetlaną przyszłość dla komputera. Choć jednak wypuszczali na rynek nowe akcesoria, a także doprowadzili do wydania imponującej konwersji gry Prince of Persia, nie udało im się przekonać potencjalnych użytkowników, że warto związać swoją informatyczną przyszłość z SAM-em. Sprzedano zaledwie kilkanaście tysięcy sztuk urządzenia – zdecydowanie zbyt mało, by maszyna mogła przetrwać na rynkach zachodnich.

Twórcy Coupé zaczęli więc poszukiwać amatorów swojej konstrukcji w nieco innych kręgach cywilizacyjnych.

Osiem bitów wam wystarczy

W lipcu 1991 roku na łamach „Bajtka” opublikowano wywiad z Alanem Milesem – jednym z projektantów SAM-a, który przyjechał do Polski, by wprowadzić komputer na nasz rynek. Działanie takie miało sens, o ile bowiem w Europie Zachodniej Coupé musiało konkurować z urządzeniami szesnastobitowymi (będąc w tej konfrontacji bez żadnych szans), o tyle w Polsce jego głównymi rywalami miały być Atari XL/XE i Commodore 64. Z nimi SAM mógł wygrać. Dlatego właśnie Coupé prezentowano na warszawskich targach Computer ’91, a Miles z przekonaniem tłumaczył czytelnikom „Bajtka”:

*Chcieliśmy zrobić niewielki, tani komputer o dobrych parametrach. Projektując SAM-a, uświadomiliśmy sobie, że wcale nie potrzeba szesnastobitowca. Do naszych zastosowań – dzieci, szkoła, zabawa, edukacja – wystarczy osiem bitów. Chcemy wprowadzić nowoczesną technologię nie tylko tworzenia, ale myślenia. Prasa i inne media po prostu mówią ludziom, że 16 bitów jest lepsze. Większość ludzi nie rozumie 16-bitowej filozofii, po prostu wierzą. 16 bitów to nie dwa razy osiem i te maszyny nie są dwa razy lepsze od ośmiobitowych.

Alan Miles podpisał umowę z firmą UNICOMP, która stała się oficjalnym dystrybutorem SAM-a Coupé na Polskę, a także udostępnił egzemplarz komputera redakcji „Bajtka”.

Okazało się to bardzo sprytnym marketingowo posunięciem. „Bajtek” był ostatnim polskim pismem o tematyce informatycznej, które wciąż poświęcało dużo miejsca tematyce maszyn ośmiobitowych, stanowiąc lekturę obowiązkową dla nadal licznych w Polsce posiadaczy Atari XL/XE, Commodore 64 i ZX Spectrum. To właśnie do nich skierowany był test SAM-a, który ukazał się w magazynie w sierpniu 1991 roku.

I choć tekst zaczyna się od zaskakująco szczerego wyznania autora: „w czasach kiedy komputery ośmiobitowe przechodzą do przeszłości, lansowanie ich jest zjawiskiem dziwnym”, recenzja ma wydźwięk bardziej niż pozytywny. Wśród zalet urządzenia redakcja wymienia m.in.: „grafikę i dźwięk porównywalne z Amigą”, wbudowaną stację dysków, dobry interpreter języka BASIC, możliwość pracy w 80-kolumnowym trybie tekstowym, dużą ilość pamięci RAM, zgodność programową z ZX Spectrum (ani słowa o konieczności samodzielnego zdobycia ROM-u) oraz łatwość rozbudowy.

Wady? Owszem są, ale drobne i w gruncie rzeczy nieistotne: brak portów Centronics i RS-232, nietypowe złącze napędu dyskowego, źle przetłumaczona instrukcja obsługi i brak sygnalizacji zasilania. „Zakup wart jest przemyślenia” – konkluduje redaktor Maciej Pietraś. SAM Coupé trafia również na okładkę magazynu.

Drugie życie w trzecim świecie

W następnym numerze „Bajtka” ukazała się reklama nowego komputera. „Grafika jak w Atari ST, dźwięk jak w Amidze” – zachęcał dystrybutor. „Bardzo prosty w obsłudze – czytamy dalej. – Wykorzystuje programy własne, Spectrum, Juniora (wkrótce CPM). Pamięć 512 K RAM (max 4,5). Stacja dysków 3,5’’ 780 KB. 128 kolorów, polskie litery. Stereo – 6 kanałów, 8 oktaw”.

Takie parametry musiały imponować wszystkim posiadaczom ZX Spectrum. Oto komputer, myśleli, który przewyższa poczciwą „trumienkę” pod każdym względem, a jednocześnie nie zmusi do rezygnacji ze starych przyzwyczajeń i pozwoli wracać do dobrze znanych gier.

Prince of Persia / SAM
Prince of Persia / SAM

Pamiętajmy, że w Polsce komputery ośmiobitowe, jak wskazują przytaczane powyżej ankiety, wciąż miały się dobrze. W „Bajtku” o maszynach takich jak pecet czy Amiga nadal czytało się na zasadzie ciekawostki, sprzętu dostępnego dla garstki profesjonalistów, podczas gdy domowy użytkownik korzystał z ośmiobitowca, co najwyżej rozbudowując posiadany zestaw o monitor i stację dyskietek.

Gdy jednak odchodzący do lamusa komputer trzeba było w końcu wymienić na nowszy model, wielu miłośników domowej informatyki prezentowało wierność „totemowi”, zastępując ośmiobitowe Atari XL/XE szesnastobitowym Atari ST, a Commodore 64 – Amigą. SAM mógł zatem stać się – z braku oficjalnego następcy – naturalnym wyborem dla posiadaczy ZX Spectrum.

Barierą okazywała się cena, Coupé kosztowało bowiem 3,5 miliona złotych. Dla porównania: nabycie nowego Spectrum wiązało się wówczas z wydatkiem rzędu 800 tysięcy, a nowego Commodore 64 lub Atari 65 XE – półtora miliona złotych. To tyle, co średnia miesięczna pensja Polaka, czyli nadal dużo, ale cena Amigi 500 dochodziła do pięciu milionów. Niektórzy woleli wydać mniej i kupić SAM-a.

Podjęcie takiej decyzji ułatwiał „Bajtek”, publikując artykuły poświęcane akcesoriom do Coupé, które przysyłał do redakcji sprytny dystrybutor. Czytając o interfejsie komunikacyjnym czy rozszerzeniach pamięci, można było odnieść wrażenie, że SAM to sprzęt nadal rozwijany i perspektywiczny, a przed nim – i przed jego posiadaczami – jest świetlana przyszłość.

Bez totemu

Niestety, było to wrażenie błędne. W połowie 1992 roku polski dystrybutor zaprzestał sprzedaży SAM-a, akcesoriów i (i tak nielicznych) programów, a z „Bajtka” zniknęły jakiekolwiek informacje o tej maszynie. Tylko w dziale „kupię – sprzedam – zamienię” zaczęły pojawiać się ogłoszenia osób, które chciałyby pozbyć się niedawno zakupionych, pachnących jeszcze fabryką komputerów…

SAM Coupé
SAM Coupé

W styczniu 1993 roku „Bajtek” przynał, że SAM Coupé to niewypał, który „także z naszej winy” zakupiło wielu fanów komputeryzacji. Brak jest programów, akcesoriów i literatury – pozostali tylko osamotnieni posiadacze egzotycznego ośmiobitowca. „Wszyscy zostaliśmy nabici w butelkę” – przyznawała redakcja.

Ile osób zostało oszukanych? Realistyczne szacunki mówią o kilkuset osobach, które za namową „Bajtka” kupiły SAM-a. Powrót do złotych czasów ZX Spectrum okazał się jednak niemożliwy. Zwolennicy totemów Atari i Commodore cieszyli się swoimi ośmio- i szesnastobitowymi maszynami niewiele dłużej.

Kilka lat później wszyscy i tak kupili pecety.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)