Żarówki energooszczędne - teraz jeszcze mamy wybór

Żarówki energooszczędne - teraz jeszcze mamy wybór

swietlowka
swietlowka
Kira Czarczyńska
27.04.2009 23:30

Komisja ds. środowiska Parlamentu Unii Europejskiej ucięła niedawno dyskusję na temat konieczności wymiany dotychczas najpopularniejszych żarówek na świetlówki kompaktowe. Już za kilka lat nie będziemy za bardzo mieć wyboru co wkręcimy do swoich lamp. Teraz jeszcze go mamy - czy warto się już przyzwyczajać, czy raczej zacząć kupować potężne zapasy normalnych żarówek i magazynować je na "trudne świetlówkowe czasy"?

Po pierwsze zdementujmy może pewną nieścisłość, pojawiającą się już w nazewnictwie:

żarówki energooszczędne to nie są żarówki

Komisja ds. środowiska Parlamentu Unii Europejskiej ucięła niedawno dyskusję na temat konieczności wymiany dotychczas najpopularniejszych żarówek na świetlówki kompaktowe. Już za kilka lat nie będziemy za bardzo mieć wyboru co wkręcimy do swoich lamp. Teraz jeszcze go mamy - czy warto się już przyzwyczajać, czy raczej zacząć kupować potężne zapasy normalnych żarówek i magazynować je na "trudne świetlówkowe czasy"?

Po pierwsze zdementujmy może pewną nieścisłość, pojawiającą się już w nazewnictwie:

żarówki energooszczędne to nie są żarówki

To są świetlówki; kompaktowe, podobne do żarówek, ale działające na zupełnie innej zasadzie. Porównywanie ich z żarówkami ma sens o tyle, że jedne i drugie świecą po wkręceniu - i na tym zasadniczo podobieństwo się kończy. Świetlówka to niskoprężna lampa wyładowcza, emitująca światło w wyniku wyładowań w oparach rtęci, nie wydzielając przy tym dodatkowego ciepła. W żarówce natomiast elementem świecącym jest przewód (żarnik) rozgrzany do wysokiej temperatury na skutek przepływu prądu.

Z powyższego wynika, że jakby nie było - są to dwa zupełnie różne urządzenia, których używamy akurat w podobnym celu: do oświetlania pomieszczeń. Ciężko jednak zakładać, że jedno i drugie oświetlenie niczym się nie różni.

Jakie są więc realne różnice między żarówką a świetlówką kompaktową?

Zużycie energii

Ta interesuje nas od jakiegoś czasu najbardziej - świetlówki zużywają nawet do 80% mniej energii elektrycznej niż porównywalnej barwy i ilości światła żarówce. Świetlówka o mocy 20W teoretycznie zastąpi więc z powodzeniem zwykłą żarówkę 100W.

Niestety nie jest do końca tak różowo: owszem, świetlówka zużywa podczas pracy znacznie mniej energii, ale przy włączaniu - już nie. Oznacza to, że czasami bardziej oszczędne może się okazać zostawianie zapalonego światła w pomieszczeniach, w których potrzebujemy go często ale na krótko (np. łazienka czy przedpokój) - niż gaszenie go i zapalanie za każdym razem, gdy jest potrzebne. Bezsens? Tak, ale lepiej się kalkuluje.

Jednak w pomieszczeniach, w których światło jest używane często i długo - jest to rzeczywiście kolosalna wręcz oszczędność zużycia energii. I w zasadzie o to właśnie chodzi.

Takie samo światło?

Można wytwarzać świetlówki o różnych temperaturach barwowych - te najpopularniejsze mają 2700K (zbliżona do temperatury barwowej żarówki) albo 6400K (światło dzienne). Powinniśmy więc mieć pełen komfort.

Znów jednak - teoretycznie, ponieważ w świetlówce, ze względu na sposób działania, występuje zjawisko stroboskopowe. Światło "tętni" zgodnie z częstotliwością zasilania, 50Hz. Jest to zresztą powód, dla którego nie zaleca się stosowania świetlówek do oświetlania pomieszczeń, gdzie pracują maszyny z wirującymi elementami - mogą się one wydać obserwatorowi nieruchome bądź poruszające się w innym tempie, wbrew stanowi faktycznemu.

Pomijając jednak ewentualne zagrożenia, które w warunkach domowych raczej nie występują - zwyczajnie męczą się od tego oczy. I nie tylko; stwierdzono, że mrugające światło żarówki energooszczędnej może wywoływać nie tylko migreny, ale w niektórych przypadkach także ataki padaczkowe. W każdym przypadku jednak męczą znacznie szybciej wzrok, przyczyniając się do jego osłabiania - stąd nie powinno się ich raczej używać tam, gdzie spędzamy większą część dnia.

Ekologiczne...?

I tu pojawia się największy (tuż po wzroku rzecz jasna) problem ze świetlówkami. Chodzi mianowicie o ekologiczność ich wytwarzania, utylizacji i potencjalną szkodliwość dla środowiska i użytkownika w przypadku uszkodzenia.

Z żarówką jest prosto: jeśli się stłucze, trzeba resztki w postaci szkła i metalu zmieść z podłogi i wyrzucić do śmietnika, ewentualnie używając potem jeszcze odkurzacza.

Stłuczona świetlówka wymaga znacznie poważniejszych zabiegów:

  • zakładamy grube gumowe rękawiczki i ostrożnie zbieramy potłuczone fragmenty
  • wycieramy miejsce, gdzie się stłukła, jednorazowymi wilgotnymi ręcznikami papierowymi (aby usunąć resztki szkła i luminoforu)
  • pomieszczenie porządnie wietrzymy, aby usunąć niebezpieczne opary rtęci
  • zebrane resztki świetlówki, rękawiczki i ręczniki papierowe umieszczamy w szczelnym worku plastikowym, zaklejamy go taśmą i przekazujemy do punktu zbierania/utylizacji.

Jak widać po samych procedurach, w przypadku stłuczenia żarówka jest o niebo bezpieczniejsza. Najwyżej się nią skaleczymy...

Spora różnica jest jednak także w samej procedurze wytwarzania i utylizacji jednej i drugiej, i wcale nie jestem całkiem pewna, czy faktycznie oszczędności na energii zrównoważyłyby koszty produkcji i odpowiedniego zabezpieczenia odpadów. Ale to już niech sobie liczą odpowiedzialni za to eksperci Unii.

Wnioski?

W zasadzie każdy powinien sobie sam wyciągnąć. Ogólnie warto jest zakładać świetlówki tam, gdzie światło pali się długo, ale gdzie nie wykonujemy czynności obciążających i tak nasz wzrok. Raczej jednak nie wkręcałabym ich w lampki na biurku czy do łazienki, gdzie wchodzimy raczej na krótko.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)