No właśnie… Przewiduje się. Szczerze rzecz biorąc ja w tym zegarku nie widzę nic szczególnego. Ot, zwykły czasomierz, umiejscowiony na skórzanym pasku, z kilkoma bajeranckimi pokrętłami, oraz fikuśnymi wskazówkami i od razu takie wielkie halo? No nie wiem, chyba sam bym wybrał chiński odpowiednik… Jednakże, jeśli chodzi o zegarki Grand Prix, to dodatkowym bajerem jest to, że każdy serwowany jest w gustownym pudełeczku, wraz z certyfikatem autentyczności. W sumie fajne, ale po co to komu? Zegarek Kubicy był fajniejszy.
źródło AUTOKULT.pl: Czasomierz z logo Grand Prix