Zimno, które sprzyja sercu
Dziś, w Walentynki, uwaga większości kieruje się na sprawy sercowe. Miłość kojarzy się z miłym ciepłem – ujmując temat romantycznie. Tymczasem - to chłód powinien pozytywnie kojarzyć się z sercem, a ciepło – no cóż – jest czynnikiem wyjątkowo niesprzyjającym.
14.02.2011 | aktual.: 11.03.2022 12:10
Dziś, w Walentynki, uwaga większości kieruje się na sprawy sercowe. Miłość kojarzy się z miłym ciepłem – ujmując temat romantycznie. Tymczasem - to chłód powinien pozytywnie kojarzyć się z sercem, a ciepło – no cóż – jest czynnikiem wyjątkowo niesprzyjającym.
Nie chodzi tu o oziębłość uczuciową, ale o pozbywanie się nadmiaru tkanki tłuszczowej dzięki zastosowaniu chłodu. A im mniej tłuszczyku, tym serce pracuje lepiej – to już wiemy. Teraz wiemy jeszcze więcej: mianowicie, że należy uaktywnić ukryty w organizmie termostat, by dzięki temu osiągnąć szczuplejszą sylwetkę, a ciepłe domostwa należałoby uznać za jeden z czynników wybitnie sprzyjających rozwojowi nadwagi i otyłości.
Naukowcy z University Medical Centre Hamburg-Eppendorf przeprowadzili badania (na razie tylko na myszach), z których wynika, że jeśli organizm znajduje się w temperaturze 4ºC, uaktywnia się ustrojowy termostat, czyli brązowa tkanka tłuszczowa. Dzięki zachodzącym w tej temperaturze procesom spalania tłuszczu powstaje energia potrzebna do utrzymania prawidłowej ciepłoty ustroju, a organizm wyzbywa się przynajmniej części wysokokalorycznych cząstek tłuszczu i lipoprotein zanieczyszczających naczynia krwionośne.
[url=http://gadzetomania.pl/18995,pierwsze-sztuczne-serce-zamontowane-na-stale-w-organizmie-dziecka]Pierwsze sztuczne serce zamontowane na stałe w organizmie dziecka
[/url]
Wyróżnia się dwa rodzaje tkanki tłuszczowej: białą, której zadaniem jest magazynowanie tłuszczu, oraz brązową – jej rolą jest wytwarzanie ciepła. Zatem rozrost brązowej tkanki tłuszczowej, działającej jak swoista ssawka dla lipoprotein oraz tłuszczu zmagazynowanego w tkance białej, spowodowałby lepsze spalanie tłuszczu zmagazynowanego w organizmie.
Z badań wynika, że wyjątkowo efektywnym czynnikiem, dzięki któremu możliwe jest zwiększenie ilości tkanki tłuszczowej brązowej – również kosztem redukcji ilości białego tłuszczu - jest zimno. Nie żadne „cudowne” specyfiki lub wymyślne metody stymulacji, ale zwyczajny chłód.
Niejako przy okazji z badań wynikło także, że ulubione ciepełko w domu to kolejny cywilizacyjny czynnik sprzyjający rozwojowi nadwagi i otyłości. Przebywanie w cieple to sygnał do zmniejszenia aktywności brązowej tkanki tłuszczowej. A im mniej spalonego tłuszczu dzięki aktywności tkanki brązowej, tym więcej odkłada się go w białej tkance tłuszczowej. Najprostszym zatem sposobem na zwiększenie spalania zmagazynowanego tłuszczu jest regularne wystawianie ustroju na działanie chłodu.
Całe szczęście, że nie trzeba wskakiwać do komory kriogenicznej – wystarczy tylko przykręcić kaloryfery lub wyjść na długi spacer w czasie pogody spacerom nie zawsze sprzyjającej, by zrobić coś dobrego dla siebie. Dzisiejszy chłodny, walentynkowy dzień idealnie nadaje się do tego, by wypróbować metodę uaktywniania spalania tłuszczu w chłodzie. Zabierając na spacer swego Walentego lub Walentynkę, na pewno odniesie się podwójną korzyść – również z racji tego, że w czasie romantycznych uniesień spala się więcej kalorii.
Źródło: thetelgraph