ZUS na YouTube, czyli 54 subskrybentów w ciągu 1,5 roku. A my za to płacimy!
Odwiedziliście kiedyś kanał ZUS na YouTube? My też nie, ale to nie znaczy, że nie istnieje. Istnieje i ma wstrząsające statystyki: 54 subskrybentów (ale tylko dlatego, że użytkownicy Wykopu się zlitowali, do wczoraj był 1 subskrybent) i nieco ponad tysiąc wyświetleń. Programy ZUS-u na YT prowadzi nie byle kto, bo Klaudia Carlos. Tak, tak, wszystko to za nasze pieniądze.
Serwis Biztok zrobił coś, co nikomu wcześniej nie wpadło do głowy: zajrzał na profil Zakładu Ubezpieczeń Społecznych na YouTube. W efekcie wszyscy dowiedzieli się, że to jedna wielka porażka.
Jeden subskrybent i tysiąc wyświetleń
Biztok zajrzał tam wczoraj i zastał dokładnie jednego subskrybenta oraz niecałe 1200 wyświetleń wszystkich filmów. Ponieważ artykuł znalazł się na Wykopie, dziś subskrybentów jest już więcej - 53 wykopowiczów się zlitowało. Ale nie zlitowali się na tyle, żeby oglądać to, co ZUS wrzuca – licznik wyświetleń ani drgnął.
Biztok złośliwie przypomniał wypowiedź byłego rzecznika ZUS-u ze stycznia 2010 roku, której nie ma co nawet komentować: "Zakład Ubezpieczeń Społecznych od dłuższego już czasu angażuje się w działalność komunikacyjną w Internecie i coraz intensywniej ją rozwija. Wystarczy czas, zaangażowanie kilku osób i pomysł na wykorzystanie tych kanałów, żeby odnosić na tym polu sukcesy".
Nawet Klaudia Carlos nie pomoże!
Skoro tak niewiele wystarczy, zobaczmy, jakie są sukcesy ZUS-u na YouTube. Statystyki, jak już wiemy, nie są mocną stroną tego kanału. To może ciekawe filmy, z których można się czegoś dowiedzieć? O dziwo, nie jest źle. Youtubowe programy ZUS-u prowadzi znana dziennikarka Klaudia Carlos. I faktycznie można się z nich czegoś dowiedzieć. Na przykład jak zawiesić działalność gospodarczą i jakie są tego skutki.
Albo do czego mają prawo młodzi rodzice.
To z pewnością nie są źle robione materiały, choć nie jestem pewna, czy naprawdę potrzebna jest tu Klaudia Carlos, która pewnie kosztuje podatnika więcej, niż kosztowałaby mniej znana twarz. Główny problem ZUS-u polega na tym, że zainwestował w kanał na YouTube i nie był w stanie go wypromować. Nawet na stronie tej szacownej instytucji nie widzę informacji o jego istnieniu.
Nie tak to się robi, drodzy państwo.