10 największych szaleństw naukowców
Zaangażowanie niektórych naukowców w rozwój swojej dyscypliny graniczy czasem z nierozwagą. To zaś, w jaki sposób chcą poszerzyć swoją wiedzę, niejednokrotnie ociera się o głupotę, z którą tak walczą. Ale każda wojna wymaga ofiar.
Pierre i Maria Curie
Polsko-francuskie małżeństwo badało promieniotwórczość odkrytych przez siebie pierwiastków (polon i rad) i ich wpływ na zdrowie. Pierre aplikował sobie rad na nagie ramię, skraplał sobie go do oczu… Tego typu działania mocno odbiły się na zdrowiu naukowca, jednak nie to było przyczyną jego śmierci - zginął tragicznie, przejechany przez konny wóz ciężarowy, gdy przebiegał przez ul. Dauphine w Paryżu.
Werner Forssmann
Niemiecki lekarz, specjalista od cewnikowania, wysnuł hipotezę, że oddziaływanie leków podawanych dożylnie najefektywniejsze jest przy aplikowaniu ich bezpośrednio do serca. By udowodnić swoją teorię, wprowadził cewnik do swojego serca, po czym kazał sobie zrobić, w ramach dowodu, rentgen klatki piersiowej. Zdjęcie powstało i przyczyniło się do przyznania Forssmannowi Nagrody Nobla w dziedzinie kardiochirurgii i usunięcia go z pracy.
Barry Marshall
Barry Marshall to australijski lekarz, laureat Nagrody Nobla z dziedziny fizjologii i medycyny w roku 2005. Wspólnie z Robinem Warrenem udowodnili, że bakterie Helicobacter pylori są odpowiedzialne za stany zapalne żołądka oraz chorobę wrzodową żołądka i dwunastnicy, co pozwoliło na skuteczne leczenie tych przypadłości za pomocą antybiotyków. Jak tego dokonali? Marshall postanowił wypić próbkę wyhodowanych bakterii i wywołać tym samym chorobę wrzodową. Udało mu się… Postanowił poświęcić swoje zdrowie na rzecz nauki.
Stubbins Ffirth
Doktor Stubbins Ffirth, by udowodnić, że żółta febra nie jest zakaźna (a jest), robił niemal wszystko. Do nacięć na swojej ręce wprowadzał wymiociny chorych pacjentów. Aplikował je także do oczu, lecz wskutek takich działań amerykański lekarz nie zaobserwował nic ponad zwykły ból głowy, nudności i potliwość. Terapia trwała miesiącami, ale nie przynosiła efektów. Wszystko dlatego, że próbki wydzielin pobierał – nieświadomy tego – od pacjentów już niezarażających. Czego nie robi się dla nauki?
Francis Bacon
XVI-wieczny człowiek orkiestra. Prawnik, filozof, polityk, naukowiec… Skupmy się na tej ostatniej gałęzi jego działalności. Otóż jednym z zainteresowań Bacona w tej dziedzinie było badanie możliwości przechowywania mięsa przy użyciu śniegu. Pomysł nie był zły, biorąc pod uwagę mechanizm działania dzisiejszych lodówek, ale wykonanie badań było co najmniej niefortunne. Śnieżne eksperymenty doprowadziły naukowca do przeziębienia, to zaś po przekształceniu się w zapalenie płuc – do jego śmierci.
John Stapp
W latach 40. wierzono, że przeciążenie równe 18 G jest dla ludzi śmiertelne. Pułkownik lotnictwa John Stapp, zajmujący się tego rodzaju badaniami, uważał, że to nieprawda. Aby to potwierdzić, z uwagi na brak innych chętnych, poddał się praktycznym testom na własnej skórze. Dopiął swego, udowadniając, że jest w stanie wytrzymać przeciążenie o sile dochodzącej nawet do 46 G, jednak okupił badania własnym zdrowiem – połamane żebra, nadgarstki, stracone zęby, kłopoty ze wzrokiem (odklejona siatkówka) to tylko część kontuzji, jakich doznał podczas doświadczeń.
Lazzaro Spallanzani
Kolejny z Włochów obsesyjnie badający treść żołądka. Spallanzani regularnie połykał wacik zaczepiony na sznurku, by wyciągnąć go, kiedy soki żołądkowe zaczynały go trawić. Czasem zastępował wacik elementami spożywczymi. Wniósł ogromny wkład w zbadanie procesu trawienia.
John Scott Haldane
John Scott Haldane uważany był za międzynarodowy autorytet w sprawach eteru i oddychania. Wsławił się jako wynalazca maski przeciwgazowej w czasie I wojny światowej, zaprojektował także i skonstruował pierwszą komorę dekompresyjną. Jak nietrudno zgadnąć, badania wpływu gazów na organizm przeprowadzał na sobie. Jednak nie tylko on był obiektem badań – rolę królika doświadczalnego pełnił także jego syn John B. S. Haldane, później również naukowiec (oprócz zajmowania się genetyką kontynuował badania zjawiska dekompresji przy sporym wkładzie własnym, jak można się domyślać).
Robert Bunsen
Niemiecki naukowiec Robert Bunsen kojarzony jest przede wszystkim jako wynalazca laboratoryjnego palnika gazowego (palnik Bunsena), ale dla nauki zrobił znacznie więcej. Wystarczy choćby wspomnieć, że to on sformułował podstawy analizy widmowej, wynalazł spektroskop czy fotometr. Dla nauki Bunsen był w stanie poświęcić wszystko, a najlepszym na to dowodem są jego badania nad kakodylami. To trujące, mocno toksyczne (arszenik), wybuchowe, łatwopalne w kontakcie z tlenem związki metaloorganiczne. Samo najlepsze – prawda? Bunsen swoje prace przypłacił utratą oka i wielokrotnym podtruciem arszenikiem. Po 6 latach zmienił profil zainteresowań i skoncentrował się na bezpieczniejszym zajęciu – badał związki gazów pobierane z wulkanów i palenisk pieców hutniczych.
Santorio Santorio
XVI-wieczny włoski lekarz, przyjaciel Galileusza. Miał obsesję na punkcie badania własnego ciała i procesów w nim zachodzących. Przede wszystkim na warsztat wziął metabolizm – przez 30 lat mierzył i ważył wszystko, co wprowadzał do organizmu, oraz to, co organizm wydalał. Kupa roboty.
Źródło: Toptenz • Wikipedia • Hhmi • Unpalobaro • Jornallivre • Lemonodor • Bondgroup • Web.ard