10 powodów, dla których warto oglądać "Sherlocka"
Wrócił, żyje, jest genialny jak zawsze i wygląda niesamowicie w płaszczu. Po dwóch latach przerwy BBC One prezentuje nowe odcinki "Sherlocka" z Benedictem Cumberbatchem w roli głównej. "Sherlocka" nietypowego, bo dziejącego się współcześnie, w dobie Internetu. Oto 10 powodów, dla których warto obejrzeć całą serię w jeden weekend.
02.01.2014 | aktual.: 13.01.2022 10:05
- Benedict Cumberbatch. W płaszczu
W każdym filmie czy serialu o Sherlocku najważniejszy jest Sherlock. Benedict Cumberbatch jest inny od wszystkich pozostałych Sherlocków. Młody. Przystojny. Charyzmatyczny. Świetnie wygląda w płaszczu. Ma mnóstwo fanek tak zwariowanych na jego punkcie, że nazywają siebie Cumberbitches. Grany przez niego detektyw to geniusz, ekscentryk, egoista i psotny dzieciak, który za grosz nie ma empatii i myśli przede wszystkim o sobie. Uwielbia płaszcze i świetnie w nich wygląda... a, o tym już chyba było.
- Klasyczna historia opowiedziana w nowoczesny sposób
"Sherlock" BBC różni się od innych produkcji o najsłynniejszym detektywie wszech czasów przede wszystkim tym, że przenosi akcję opowiadań sir Arthura Conan Doyle'a do współczesnego Londynu. Ze wszystkimi tego konsekwencjami. Steven Moffat i Mark Gatiss, ci sami panowie, którzy piszą teraz "Doktora Who", bardzo odważnie przerabiają klasyczne historie, dbając o to, by ich częścią były nowe technologie.
W szczególności podoba mi się to, w jaki sposób "Sherlock" pokazuje widzom tok rozumowania głównego bohatera – schematycznie, jako ruchomą mapę myśli najbardziej inteligentnego człowieka na świecie (jeśli nie liczyć jego brata, oczywiście). Po co tracić czas na długaśne wyjaśnienia, skoro można powiedzieć nam wszystko w parę sekund?
- Przygoda goni przygodę
Nieważne, czy historia dzieje się współcześnie, czy w XIX wieku, w "Sherlocku" zawsze najbardziej pociąga nas przygoda, dreszczyk emocji wynikający z tego, że się dzieje. Dzieje się dużo i z sensem – warto dodać. Nie może bez tego żyć John Watson, nie możemy żyć i my. I oczywiście, że "Sherlock" BBC One nam to zapewnia! W cudownie dużej ilości.
- Londyn – piękny, chłodny, fascynujący
Uwielbiam wszystkie duże miasta we wszystkich serialach. Naprawdę! Londyn w "Sherlocku" w ogóle nie wydaje się oklepany, jest piękny, momentami mocno turystyczny, momentami pokazujący nam takie oblicza, których nie mieszkając w nim, raczej nie mamy szansy zobaczyć. Charakterystyczne zdjęcia tworzą wraz z muzyką Davida Arnolda i Michael Price'a niepowtarzalny klimat, który poczujecie już oglądając czołówkę.
Sherlock BBC Theme
- Dialog twórców serialu z fanami
Moje szefostwo zabroniło mi za dużo spoilerować (no chyba że chodzi o spoilery mające więcej niż 100 lat), bo dopiero zaczyna "Sherlocka", nie mogę więc napisać, co widziałam w otwierającym trzeci sezon odcinku "The Empty Hearse". Napiszę więc tylko tyle: Moffat z Gatissem potrafią fajnie wykorzystać to, że żyjemy w czasach, kiedy dyskusje o popkulturze stały się interaktywne i każdy może zabrać głos. Wczoraj stało się jasne, że słuchają fanów, wiedzą, co się na Tumblerze dzieje i potrafią prowadzić z nami inteligentne, choć czasem dość okrutne gierki. I jeszcze te hashtagi...
- Dużo świetnego humoru
Inteligentny i ostry jak brzytwa brytyjski humor to immanentna cecha niemal wszystkich produkcji z Wysp. Nie brak go i w "Sherlocku", który potrafi rozbroić widza zabawnym dialogiem w najbardziej dramatycznym momencie. Od samego początku częścią serialu są bezpardonowe żarty z tego, że obu bohaterów podejrzewa się o homoseksualizm (nie, nie ma to większego związku z prawdą! Skoro pytacie).
- Relacje Sherlocka z Watsonem, Mycroftem i resztą świata
Uwielbiam obserwować, jak Sherlock (nie) radzi sobie z ludźmi. Jak ich obraża, jak nimi pomiata, jak oni i tak troszczą się o niego. Uwielbiam jego przyjaźń z Watsonem, bo to po prostu klasyka: dwóch facetów, z których każdy koniec końców dałby się pokroić za drugiego. Świetne są wszystkie sceny z Mycroftem, który, jak już pewnie wiecie, jest tym mądrzejszym z braci Holmesów. Tak, tak, Sherlock ma kompleksy!
A do tego Lestrade i Molly, i pani Hudson, i ten biedny Anderson... "Sherlocka" zasiedlają fantastyczne postacie, z którymi główny bohater ma niebanalne relacje.
- Moriarty, jakiego jeszcze nie widzieliście
Zabronili mi spoilerować, więc mogę napisać tylko tyle, że w "Sherlocku" BBC Moriarty jest zupełnie inny od swoich poprzedników. Ekscentryczny, szalony, genialny i bardzo, ale to bardzo kontrowersyjny. Kiedy go zobaczycie, będziecie wiedzieć, co mam na myśli. Tak, spoilerem byłoby tu już samo zdjęcie.
- Ta kobieta
Równie specyficzna jest TA kobieta, czyli Irene Adler. Mogę chyba zdradzić, że w serialu BBC ma ona twarz Lary Pulver i jest, hm, dość ciekawą osobą. Jak się zastanowić, to w sumie zgodną z kanonem. I jednocześnie tak niemożliwie pokręconą, że twórców serialu można za to tylko kochać. Albo nienawidzić. Albo jedno i drugie naraz.
- Można obejrzeć całość w jeden weekend
Oczywiście, czasem fajne są seriale, które można oglądać i oglądać, i nigdy się nie kończą. Ale krótkie brytyjskie sezony też mają coś w sobie. Praktycznie nie ma tu słabych momentów, wszystko jest przemyślane i dopięte na ostatni guzik. A jeśli chcecie być na bieżąco, to wystarczy, że poświęcicie weekend na nadrobienie zaległości. Do tej pory wyemitowano siedem odcinków "Sherlocka", po 1,5 godziny każdy. W niedzielę wieczorem ponownie spotykamy się na Baker Street, by obejrzeć odcinek "The Sign of Three". I mam nadzieję, że będzie nas więcej niż ostatnio.