Przyszłościowe plany Lokter.pl - wywiad z twórcami

Przyszłościowe plany Lokter.pl - wywiad z twórcami

Przyszłościowe plany Lokter.pl - wywiad z twórcami
Wojciech Usarzewicz
25.08.2010 13:00, aktualizacja: 15.01.2022 14:12

Geolokalizacja to ostatnio gorąca tematyka. Hitem tego roku jest serwis Foursquare, a kilka dni temu również Facebook uruchomił usługę “Places”. Kilka miesięcy temu głośno było o polskim serwisie geolokalizacyjnym - Lokter.pl. Postanowiłem odświeżyć temat i zadać twórcom usługi kilka pytań. Odpowiedział na nie Łukasz Łuczak, jeden z pomysłodawców Loktera.

Geolokalizacja to ostatnio gorąca tematyka. Hitem tego roku jest serwis Foursquare, a kilka dni temu również Facebook uruchomił usługę “Places”. Kilka miesięcy temu głośno było o polskim serwisie geolokalizacyjnym - Lokter.pl. Postanowiłem odświeżyć temat i zadać twórcom usługi kilka pytań. Odpowiedział na nie Łukasz Łuczak, jeden z pomysłodawców Loktera.

vBeta: Może od początku - jak to się stało, że postanowiliście stworzyć serwis do geolokalizacji?

Lokter.pl: Prawdę mówiąc, kiedy powstała plan, to nikt tego tak nie nazywał. Mniej więcej na przełomie 2008/2009 uświadomiliśmy sobie, że podczas prac nad tworzeniem aplikacji internetowych nie za bardzo wiemy, co się dzieje w świecie realnym. Próbowaliśmy wykorzystać do tego Google, ale niestety nie był on za bardzo przydatny przy wyszukiwaniu nowinek z naszej najbliższej okolicy. Właśnie stąd wziął się pomysł o roboczej nazwie Tu i Teraz - aplikacji pozwalającej publikować informacje na temat tego, co dzieje się w okolicy, ale nie przez indywidualnych użytkowników, ale przez firmy. Do tego doszła fascynacja iPhone'em i mieliśmy wszystkie elementy układanki - aplikacja webowa i aplikacja na iPhone’a pokazujące na podstawie odczytu z GPS, co w okolicy „piszczy”. Trzeba wspomnieć, że iPhone był wtedy czymś zupełnie wyjątkowym, ze świetnym API i user experience, a Android tylko tajnym projektem Google’a.

v: Lokter jest zachwalany jako najlepszy Polski startup tego roku. Choć jestem trochę krytyczny co do tego, że jest “tylko” kopią, dostrzegam jego wielki potencjał. Czy planujecie wprowadzać elementy unikalne, które nie będą powielać zagranicznych pomysłów?

L: Miło nam słyszeć takie pochwały, co nie zmienia faktu, że jeszcze wiele pracy przed nami, żeby udowodnić, iż na taki tytuł zasługujemy. A co do unikalności… Biorąc pod uwagę odpowiedź na pierwsze pytanie oraz genezę Loktera, zadam pytanie: co to znaczy elementy unikalne? Kiedy narodził się pomysł Loktera, wydawało się nam, że wszystko jest unikalne. Dopiero po jakimś czasie okazało się, że już gdzieś ktoś coś podobnego zrobił. Mimo to nadal mamy wiele pomysłów, których nie dostrzegamy jeszcze w powszechnym użyciu w tego typu aplikacjach. W najbliższym czasie uruchomimy tzw. Pakiet Właściciela, który pozwoli firmom lepiej prezentować swoje miejsce oraz zarządzać komunikacją z klientami. W dalszej przyszłości rozważamy np. check in do wydarzeń, czy e-commerce dla właścicieli miejsc. Jednak mając za konkurencję takich gigantów, jak FB, Google, czy nawet 4sq, trudno przewidzieć, czy gdy zaczniemy wdrażać nasze pomysły, znów nie okaże się, że nie byliśmy pierwsi…

v: Niedawno “wytknąłem” wam małe problemy z ochroną prywatności użytkowników. Kiedy zamierzacie zająć się tą kwestią?

L: Od zawsze jesteśmy bardzo czuli na punkcie prywatności. Przy każdej nowej funkcjonalności zastanawiamy się, jaki ma ona wpływ na prywatność. Jeśli się tej ostatniej nie zapewnia, to po prostu nie wdrażamy funkcjonalności, zamiast oferować miliardy ustawień. Wraz z przyrostem liczby użytkowników będziemy dawać im coraz więcej możliwości kontroli tego, co widzą inni.

v: W moich oczach największym mankamentem serwisów geolokalizacyjnych jest nastawienie na użytkowników z profesjonalnym sprzętem mobilnym - stare komórki już nie wystarczają. Czy macie jakieś plany aktywizacji ludzi bez smartfonów w ramach klienta webowego? Czy też może liczycie na to, że “jak nie mają iPhone'a, to kupią”?

L: Liczenie na to, że ktoś kupi dla nas iPhone'a czy Androida, byłoby straszną megalomanią i dlatego proponujemy wersje mobile web dla popularnych telefonów - nawet tych niemających GPS - to taka lokalizacja w polskich warunkach: wpisz adres i zobacz okolicę. Pomysły na aktywizację użytkowników skupiają się na oferowaniu korzyści wynikających z korzystania z Loktera - tu chcemy być bardzo konkretni - używasz Loktera, masz korzyści w miejscach, które odwiedzasz.

v: Patrzę na waszego anglojęzycznego odpowiednika - Foursquare - i widze, że ten cały czas dynamicznie się rozwija. Dostaliście dotacje w ramach Innowacyjnej Gospodarki - czy aktualnie wszystko wydajecie na konkursy, czy za kulisami coś się dzieje? Bo przyznam szczerze, że wasze tempo rozwoju nie powala.

L: Cóż, tak krawiec kraje, jak mu materii staje… Proszę także pamiętać, że 4sq ma budżet ok. 100 razy większy niż my, a mimo to z punktu widzenia funkcjonalności nie pozostajemy w tyle, a w niektórych obszarach dajemy więcej (np. możliwość dodawania wydarzeń, załączania zdjęć do informacji). W zakresie promocji serwisu okazało się, że nie wszystkie nasze początkowe założenia i plany okazały się trafne, dlatego trochę czasu zajmuje dostosowanie ich do dynamicznie zmieniającej się sytuacji wokół aplikacji geolokalizacyjnych. Pracujemy wytrwale, by druga połowa roku była dla nas lepsza i przyniosła komentarze o dynamicznym rozwoju Loktera.

v: Nowych użytkowników staracie się przyciągać konkursami, prawda? Jak ta metoda się sprawdza i czy znajomi zaproszeni w stylu: “Kliknij, a potem olej, chcę wygrać iPada!” zostają aktywnymi uczestnikami społeczności?

L: Przyciągać się udaje, gorzej z przekonaniem do bycia aktywnym użytkownikiem. Aby metoda się sprawdziła, musi zadziałać prawo wielkich liczb - jeśli chętnych na nagrodę będzie bardzo dużo, to znajdzie się też spora grupa ludzi, którzy zainteresują się na stałe serwisem. Inaczej, jak tylko konkurs dobiega końca, aktywność użytkowników spada.

v: Od niedawna działa funkcjonalność “szeryfa”, który to ma być specjalnie traktowany w miejscach, które często odwiedza - czy faktycznie użytkownicy mogą się cieszyć dodatkowymi przywilejami, czy też raczej jest to tylko gadżet, a wy liczycie na to, że kiedyś właściciele przedsiębiorstw się obudzą?

L: Szeryf to oczywiście pomysł zainspirowany przez 4sq, ale nie chcemy, by był to tylko wirtualny gadżet. Nie liczymy również, że coś samo się wydarzy. Pracujemy nad zbudowaniem bazy restauracji, barów, pubów, które będą miały specjalne oferty dla stałych bywalców tych miejsc. Najbliższe tygodnie powinny pokazać pierwsze efekty naszej pracy.

v: Jaki jest wasz model biznesowy? Nie wyobrażam sobie spieniężania Loktera za pomocą reklamy mobilnej, prawda?

L: Nie, nie… reklamy to nie nasza bajka. Od początku marzyło nam się, by płacono za coś, co jest użyteczne. Dlatego zakładamy, że będziemy pobierać opłaty za dodatkowe funkcje w Pakiecie Właściciela. Konkurencja wywiera sporą presję, oferując wszystko za darmo, więc stale weryfikujemy zawartość płatnego pakietu. Ale na pewno niedługo się on pojawi.

Prawie krytycznym okiem

Jednym z największych mankamentów Loktera jest fakt, że szary użytkownik wchodzi na swój profil, coś napisze, nic nie poczyta (bo ostatnie informacje są sprzed tygodnia), a w końcu wyjdzie. Nie ma w Lokterze nic ciekawego do roboty. Póki co serwis po prostu istnieje i ma chęć na zawojowanie rynku. Rozwiewa się przynajmniej kwestia kopii Foursquare - nie jest niczym nowym, że różni ludzie wpadają na ten sam pomysł.

I choć tempo rozwoju serwisu przypomina aktualnie budowę polskich autostrad na Euro 2012, a pozycja szeryfa pozostaje tylko wirtualnym gadżetem, to jeśli ekipa Loktera zrealizuje swoje pomysły, serwis może okazać się naprawdę jedną z nawiększych niespodzianek tego roku. I oby nie wrzucili tych reklam, jak obiecują.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)