Absurd? Najdroższa herbata świata jest robiona z...
Zastanawiam się czasem, gdzie kończy się wyrafinowanie i odkrywanie nowych doznań, a zaczyna konsumpcja paskudztw, których nikt nie chciałby wziąć do ust. Sądzisz, że Kopi Luwak to przesada? Być może zmienisz zdanie – poznaj skład najdroższej herbaty świata.
07.02.2012 | aktual.: 10.03.2022 16:29
Zastanawiam się czasem, gdzie kończy się wyrafinowanie i odkrywanie nowych doznań, a zaczyna konsumpcja paskudztw, których nikt nie chciałby wziąć do ust. Sądzisz, że Kopi Luwak to przesada? Być może zmienisz zdanie – poznaj skład najdroższej herbaty świata.
Nasz, funkcjonujący dzięki porannym kawom i niemal na stałe podłączony do kroplówek z kofeiną, efektywny do bólu świat Zachodu wydaje się nie doceniać dobrodziejstw płynących z celebracji picia herbaty.
Nawet gdy postanowimy napić się aromatycznego naparu, profanujemy go, krępując szlachetne liście papierowymi torebkami. Być może część Czytelników zapała oburzeniem, jednak fakty są jednoznaczne – statystycznie, jeśli już skusimy się na herbatę, pijemy byle co i byle jak i nie zmieniają tego nawet pomocne w zaparzaniu filiżanki.
Każdy medal ma dwie strony. Co przeciwstawić herbacianej bylejakości? Zrywanie pojedynczych listków ze szczytowych gałęzi krzewów to zbyt trywialne rozwiązanie, znane od wielu lat. Chińczycy wpadli na ciekawszy pomysł.
Panda, w zależności od kontekstu, może być symbolem Chin albo kolejnej, nużącej sesji, jednak chyba niewielu kojarzy się ona z herbatą. Być może już niedługo się to zmieni – wystarczy poczekać na rynkowy debiut najnowszego specyfiku z Chin. Jest nim herbata rosnąca na kupach pandy.
Niemal dla każdego dziwnego pomysłu znajdzie się logiczne uzasadnienie, a ten nie jest wyjątkiem. Jak stwierdził profesor Yanshi An z Uniwersytetu Syczuańskiego, pandy trawią jedynie jedną trzecią pokarmu, a resztę wydalają, zatem ich odchody zawierają wiele cennych substancji – w gruncie rzeczy to przede wszystkim miazga z pędów bambusa z odrobiną dodatków od pandy.
Warto w tym miejscu odpowiedzieć sobie na pytanie, kim jest profesor namawiający ludzi do kupowania czegoś, czego największą atrakcją jest rodzaj nawozu? To znany chiński zoolog? Lekarz weterynarii? Dietetyk? Nic z tych rzeczy. Źródła informujące o nowej, chińskiej herbacie zapominają wspomnieć, że Yanshi An to profesor wykładający… kaligrafię.
Naukowiec wydaje się prawdziwym entuzjastą – w Sieci są zdjęcia pokazujące, jak w przebraniu pandy zbiera surowce dla swojej plantacji herbaty. Oczywiście nie robi tego wyłącznie dla rozrywki – jego celem jest ustanowienie rekordu ceny i zdetronizowanie dotychczasowego lidera, kawy Kopi Luwak robionej z ziaren wydobywanych z odchodów łaskuna.
Herbata ma być wyjątkowo droga. Pierwsza partia ma kosztować 77 tys. dolarów za kilogram. Kolejne będą znacznie tańsze, choć 3 tys. dolarów za kilogram i tak wydają się wyjątkowo mało opłacalną dla nabywcy transakcją.
Chcielibyście spróbować tego wynalazku? Może rzeczywiście herbata aromatyzowana kupą pandy to niebywały przysmak?
Źródło: Weird Asia News • TechnaBob • Orange