Afera w polskim e‑handlu: Grupa klientów grozi sklepom pozwami
Nawet kilkaset polskich sklepów internetowych może zostać pozwanych przez grupę osób, które znalazły w umowach niedozwolone klauzule. Czas najwyższy? Niby tak, ale wcale nie jest jasne, która strona ma rację.
12.07.2011 11:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nawet kilkaset polskich sklepów internetowych może zostać pozwanych przez grupę osób, które znalazły w umowach niedozwolone klauzule. Czas najwyższy? Niby tak, ale wcale nie jest jasne, która strona ma rację.
O przedziwnej aferze w polskim e-handlu napisano w Dzienniku Internautów. Na Forum Prawnym został opublikowany e-mail, który otrzymał właściciel biznesu internetowego od niejakiego Tomasza Bilskiego, radcy prawnego.
Właściciel jest w szoku, ponieważ radca, występujący w imieniu sześciu osób, domaga się od niego pieniędzy. Dokładnie ujmując, żąda 2160 zł + VAT odszkodowania za to, że sklep ma w regulaminie niedozwoloną klauzulę. Jeśli właściciel sklepu nie zapłaci, czeka go sprawa w sądzie i koszty rzędu 12 tys. zł. Pozew już jest:
Jednocześnie na polecenie moich Klientów pragnę zaznaczyć, iż istnieje możliwość zapobieżenia zapadnięciu tychże wyroków. Moi Klienci gotowi są bowiem cofnąć pozwy, lecz jedynie pod warunkiem niezwłocznego zaprzestania stosowania niedozwolonych klauzul oraz szybkiej i dobrowolnej zapłaty przez Was kosztów zastępstwa procesowego obciążających Moich Klientów w łącznej kwocie 2160 zł + VAT.
Z e-maila od Bilskiego wynika, że pozew już jest złożony, a za wyżej wymienioną kwotę może zostać wycofany. Na razie jednak ani rzekomo pozwany, który założył wątek na forum, ani żaden z właścicieli komentujących w tym wątku nie otrzymał pozwu.
Ten, który jako pierwszy zwrócił się o pomoc na Forum Prawnym, przyznaje, że miał w swoim regulaminie klauzulę niedozwoloną, ale już ją usunął. E-mail z groźbami od radcy Bilskiego uważa za próbę wyłudzenia pieniędzy, nie jest jednak pewien, czy może sobie pozwolić na jego zignorowanie.
Najprawdopodobniej osób, którym grożą pozwem, jest więcej. Wielu z nich prowadzi niewielki, dobrze oceniany przez klientów biznes. Nie chcą nikomu płacić za niewielkie błędy w umowach.
Dziennik Internautów zauważa jeszcze jedną rzecz: spis klauzul niedozwolonych jest po to, żeby chronić klientów skrzywdzonych przez przedsiębiorców. Jeśli więc osoby, które reprezentuje Tomasz Bilski, niczego nie kupiły w rzekomo pozywanych sklepach, mają małe szanse w sądzie.
Z drugiej strony taka pokazowa akcja może pomóc zmusić sklepy, żeby pousuwały niedozwolone klauzule ze swoich regulaminów. Nie od dziś wiadomo, że są one raczej regułą niż wyjątkiem w e-biznesie.
Każda strona ma więc swoje racje, a punkt widzenia zależy od wiecie czego. A Wy kogo jesteście bardziej skłonni poprzeć w tym sporze?
Źródło: Dziennik Internautów