Alarm przeciwpożarowy z piekła rodem
Znacie uczucie towarzyszące zjedzeniu czegoś naprawdę ostrego? Łzy cisnące się do oczu, piekło na języku? To wyobraźcie sobie, że w podobny sposób zostajecie poinformowani o zagrażającym wam niebezpieczeństwie - pożarze.
Znacie uczucie towarzyszące zjedzeniu czegoś naprawdę ostrego? Łzy cisnące się do oczu, piekło na języku? To wyobraźcie sobie, że w podobny sposób zostajecie poinformowani o zagrażającym wam niebezpieczeństwie - pożarze.
Opracowany przez japońskich naukowców wynalazek powstał z myślą o osobach niesłyszących, które nie miałyby szans obudzić się na dźwięk standardowego alarmu. Początkowo myślano o zastosowaniu światła, ale tendencja do zasłaniania oczu na czas snu mogłaby znacznie osłabić, jeśli nie wyeliminować, możliwość odebrania sygnału. Biorąc zaś pod uwagę fakt, że dana osoba może nie odbierać bodźców słuchowych i wzrokowych, pozostały jeszcze do wykorzystania zmysły smaku, dotyku oraz węchu. Stąd też idea stworzenia tego niekonwencjonalnego alarmu.
Niepozornie wyglądające urządzenie zawiera pojemnik z substancją wydzielającą zapach przypominający stosowaną w kuchni japońskiej niezwykle ostrą przyprawę wasabi. Potrafi on dotrzeć na ponad piętnaście metrów od miejsca, gdzie zainstalowano alarm. Dzięki serii testów laboratoryjnych w ten sposób dobrano natężenie zapachu, by w niewielkim stopniu oddziaływał na oczy, a jednocześnie pozwalał przebudzić przebywające w pobliżu osoby. Relatywny czas potrzebny na obudzenie przeciętnego człowieka za pomocą wspomnianego wynalazku to dwie i pół minuty.
Źródło: Gizmodo