ALASA – program kosmiczny DARPA. Samolot zamiast kosmodromu
Jak tanim kosztem i bez czasochłonnych przygotowań umieścić na orbicie satelitę? DARPA ma na to pomysł, a realizowany przez nią kosmiczny program ALASA nabiera rozmachu. W Kosmos polecą satelity, startujące spod skrzydeł samolotów F-15!
09.02.2015 | aktual.: 10.03.2022 10:33
Tanie loty kosmiczne
Program ALASA zaczyna przybierać coraz konkretniejsze kształty. Czytelnicy Gadżetomanii mogli śledzić go od samego początku – trzy lata temu, po ogłoszeniu przez DARPA prac nad tym rozwiązaniem, pisałem o nim w artykule „Nowy projekt DARPA. Czas rakiet wynoszących satelity dobiega końca?”.
ALASA, czyli Airborne Launch Assist Space Access to projekt, którego celem jest stworzenie nowego rozwiązania, zapewniającego tanie i szybkie umieszczanie na niskiej orbicie niewielkich, ważących do 50 kilogramów, satelitów. Założenia są bardzo ambitne – koszt wyniesienia satelity na orbitę ma nie przekraczać 1 mln dolarów, a czas od decyzji do rozpoczęcia misji nie powinien przekroczyć 24 godzin.
Obecnie koszt umieszczenia na orbicie 1 kilograma to – w zależności od rakiety i jej ładunku – od 5 do 20 tys. dolarów. Problem polega na tym, że jednorazowo wynosi się ładunki znacznie większe – np. Falcon 9 może umieścić na niskiej orbicie ładunek o masie ok. 10 – 13 ton. Jedna rakieta wynosi zatem często kilka satelitów, a sam start jest zależny od tzw. okna startowego, czyli zależnego od bardzo wielu czynników przedziału czasu, w którym można rozpocząć misję.
Program kosmiczny DARPA
DARPA chce zmienić tę sytuację i opracować metodę umieszczania na orbicie niewielkich satelitów przy pomocy tanich rakiet, które mogą startować spod skrzydeł zwykłych samolotów bojowych.
Rozwiązanie to – w nieco innej formie – jest już stosowane od lat 90. w postaci rakiet Pegasus. Pegasusy mierzą około 17 metrów i ważą około 23 tony, a ładunek, jaki mogą dostarczyć na niską orbitę sięga 440 kilogramów. Rozmiary i masa rakiety sprawiają jednak, że do ich wynoszenia na wysokość startową trzeba używać dużych i drogich w obsłudze samolotów, jak B-52 czy L-1011 Stargazer.
Program ALASA ma to zmienić. Docelowo mikrosatelity o masie do 50 kilogramów mają być wynoszone na orbitę za pomocą rakiet, które będą mogły być umieszczane pod skrzydłami samolotów bojowych, jak np. F-15. Co istotne, misja kosmiczna nie będzie wymagała żadnych przeróbek, a samolot po wystrzeleniu satelity będzie mógł w czasie tego samego lotu wykonywać inne zadania.
Samoloty zamiast kosmodromów
Do czego może przydać się taka możliwość? Jednym z oficjalnie ogłoszonych celów programu jest stworzenie floty 20 mikrosatelitów, zdolnych do monitorowania powierzchni Ziemi i rozpoznawania obiektów o wielkości od 1 metra.
ALASA Concept Video
Nie jest to jednak zadanie, którego nie można by zrealizować przy pomocy stosowanych obecnie metod. Dlaczego zatem DARPA pracuje nad ALASA? Poza oczywistą oszczędnością, istotne są tu również inne kwestie. Warto zwrócić uwagę na to, że dzięki programowi ALASA Stany Zjednoczone zyskają możliwość szybkiego umieszczania na orbicie satelitów szpiegowskich.
Co więcej, w razie zniszczenia czy uszkodzenia któregokolwiek z nich, będą mogły bardzo szybko uzupełniać straty swojej kosmicznej floty. Warto również zwrócić uwagę na fakt, że w razie jakiegoś globalnego konfliktu program ALASA zapewni dostęp do orbitalnego rozpoznania niezależnie od zniszczenia infrastruktury kosmicznej, jak całe kosmodromy czy stanowiska startowe rakiet. Zamiast nich wystarczy zdolny do lotu samolot i jakiekolwiek lotnisko.
Pierwsze próby tworzonego przez DARPA rozwiązania mają odbyć się pod koniec 2015 roku. Poprzedzi je inny, testowy program o nazwie Small Air Launch Vehicle to Orbit (SALVO). Warto przy tym zauważyć, że ALASA nie jest jedynym programem tego typu, rozwijanym obecnie w Stanach Zjednoczonych. Nad podobnym rozwiązaniem, projektowanym z myślą o zastosowaniach komercyjnych, pracuje m.in. Virgin Galactic (program LauncherOne) oraz XCOR Aerospace.