Alergik i zwierzęta - czy da się to pogodzić?
Idąc do lekarza z objawami alergii dostajemy niemal zawsze na początek poradę: "są zwierzęta w domu? - to trzeba oddać". Często następuje to jeszcze przed jakimikolwiek testami alergicznymi, co oczywiście jest błędem, ale bardzo często spotykanym. Czy jednak alergik w ogóle ma szansę cieszyć się posiadaniem w domu puszystego pupila?
17.09.2011 | aktual.: 14.01.2022 12:49
Idąc do lekarza z objawami alergii dostajemy niemal zawsze na początek poradę: "są zwierzęta w domu? - to trzeba oddać". Często następuje to jeszcze przed jakimikolwiek testami alergicznymi, co oczywiście jest błędem, ale bardzo często spotykanym. Czy jednak alergik w ogóle ma szansę cieszyć się posiadaniem w domu puszystego pupila?
Dzisiaj będzie trochę z mojego własnego doświadczenia. Na początek mam jednak bardzo ważną uwagę:
Jeżeli macie stwierdzoną testami silną alergię na zwierzęta i występują rzeczywiście mocne objawy - raczej nie próbujcie kupować zwierzaka, bo może się to skończyć bardzo, bardzo źle!
Ok., to możemy lecieć dalej - poniższe informacje są dla osób, które:
- nie robiły testów i mają słabe objawy alergii;
- mają stwierdzoną testami słabą alergię i żadnych albo słabe objawy;
- mają stwierdzoną testami średnio silną alergię i słabe objawy.
Co to są słabe objawy?
Można do nich zaliczyć: niewielki katar, lekki kaszel, mrowienie i delikatne swędzenie skóry, lekkie zaczerwienienie oczu bez uczucia piasku pod powiekami czy obrzęku. Czyli ogólnie mówiąc wszystko, co już widać że jest alergiczne, ale jeszcze nie sprawia większych problemów. Ogólnie, jeśli możecie wpaść na kawę do znajomych, którzy mają kota albo psa, i przy tej kawie w miarę swobodnie wytrzymać bez leków, niemal na pewno zaliczacie się do kategorii lekkiej alergii.
Co jest bardzo ważne, jeśli chcecie jednak mieć zwierzę?
Wybór zwierzęcia
Nie wszystkie rasy psów i kotów uczulają jednakowo. Posłużę się może swoim przykładem: od dziecka mam silną alergię na koty europejskie (popularnie zwane "dachowcami") oraz na większość rasowych - np. rosyjskie czy brytyjskie. Bez najmniejszego problemu jednak mieszkam z kupionym niedawno kotem bengalskim, nie uczula mnie także devon rex czy nowa rasa - jungle. To samo zjawisko dotyczy także psów - jeśli ktoś jest uczulony, to często nie na wszystkie ich rasy. Warto więc sprawdzić po prostu, które zwierzęta alergię wywołują.
Zasugeruję tutaj niepopularnie wybór jednak zwierzęcia z rodowodem, z dobrej hodowli. Są one co prawda dość kosztowne, ale takie wyjście ma szereg zalet:
- mamy gwarancję, że sierść zwierzaka będzie odpowiadała typowej sierści rasy;
- możemy wcześniej kilkukrotnie nawet odwiedzić hodowlę i sprawdzić, jak reagujemy na tą rasę;
- przebywając u hodowcy, mamy kontakt dokładnie z tym alergenem, który \przyniesiemy do domu\
- nie będzie więc niespodzianki;
- dostaniemy bardzo dokładne wskazówki odnośnie pielęgnacji psa czy kota, tak, aby ilość alergenu była minimalna.
Zdarza się, że mimo alergii ogólnie na daną rasę (czy też "brak rasy") nie obejmuje konkretnego kota albo psa, jest to jednak spore ryzyko i może się niestety zdarzyć, że po kilku tygodniach objawy jednak się pojawią.
Zwierzak w domu alergika
Bardzo ważna rzecz: to, że wybrana rasa psa czy kota nie uczulała podczas wizyt u hodowcy nie oznacza na pewno, że możemy sobie zwierzę wziąć do łóżka i non stop pozwalać mu na sobie siedzieć. Na wszelki wypadek, żeby uniknąć przyszłych problemów, trzeba się dobrze przygotować do posiadania zwierzaka:
- znajdujemy dobrego alergologa (najlepiej prywatnie - serio...) i wtajemniczamy go w swoją chęć posiadania zwierzęcia, które stwierdziliśmy doświadczalnie że objawów nie wywołuje;
- w domu ustalamy strefy \wolne od zwierząt\ - na pewno musi to być sypialnia, gdzie spędzamy 1/3 życia i nie powinniśmy być w żadnym razie narażeni na czynnik potencjalnie mogący wywołać alergię;
- pozbywamy się tylu \łapaczy kurzu\
- ilu się da - chodzi o firany z gęstego materiału, dywany, ozdobne serwetki, niedoczyszczalne obicia mebli, wykładziny;
- ustalamy sobie rygor codziennego odkurzania nie tylko podłogi, ale i mebli - dobre są odkurzacze z filtrami HEPA albo parowe;
- nabywamy też od razu oczyszczacze powietrza z filtrami HEPA - świetnie usuwają alergeny z powietrza, a przy okazji odciążają nasze drogi oddechowe także z innych zanieczyszczeń;
- odzwyczajamy się od dotykania ust i twarzy podczas głaskania czy zabawy ze zwierzęciem;
- kocią kuwetę musi czyścić ktoś, kto nie ma alergii - sprzątać psie odchody również.
I uwaga! Jeżeli jesteśmy na tyle nierozsądni, że mimo alergii palimy papierosy - absolutnie i kategorycznie rzucamy palenie! Tytoń sam w sobie bardzo obciąża drogi oddechowe, więc kiedy się go pozbędziemy całkiem możliwe jest, że "alergia" w postaci duszności sama automatycznie zniknie.
A co z odczulaniem?
Prawdopodobnie nie znajdziecie lekarza, który wyśle was na odczulanie po to, żebyście mogli sobie wziąć do domu kota. Immunoterapia w przypadku alergii na zwierzęta jest stosunkowo ryzykowna, a efekty daje w mniej niż 50% przypadków - stosuje się ją więc generalnie tylko tam, gdzie nie ma innej opcji: u weterynarzy, rolników, pracowników ZOO czy w innych zawodach, gdzie kontakt ze zwierzęciem jest nieunikniony. A nawet w tych przypadkach zaleca się jednak próbę zmiany zawodu, chociaż oczywiście najczęściej nie jest to możliwe - ani sensowne, np. w przypadku weterynarzy.
Czy warto się na to porywać?
Nie miałam w domu kota od kilkunastu lat, właśnie ze względu na alergię. Wszyscy lekarze, u których byłam, kategorycznie tego zabraniali - nie wspominając nawet, że istnieją rasy mniej alergizujące, oraz że nie jest powiedziane, że będę "kichać" na każdego kota, jakiego dotknę. Odkryłam to przypadkowo sama kilka miesięcy temu - i w tej chwili po moim domu zasuwa za piłeczką piękny, brązowy kot. Objawów alergii nie mam żadnych, a przyjemność naprawdę olbrzymia.
Taka decyzja jednak musi być poparta konsultacją z lekarzem alergologiem! Na własną rękę naprawdę można sobie zrobić krzywdę - uczulenie prowadzić może nawet do ostrych ataków astmy i długiego pobytu w szpitalu. Miejcie to zawsze na uwadze, nawet, jeśli macie wrażenie, że "już wam przeszło".