Amerykańska armia po 59 latach ma nowy spadochron!
Stworzony w 1950 roku spadochron (model T-10) towarzyszył amerykańskiej armii przez 59 lat. To dość niesamowity fakt zważywszy na rozwój technologiczny większości maszyn, broni i systemów. Widocznie przez te pół wieku T-10 doskonale się spisywał. Ale właśnie powstał nowy, lepszy model. Nazywa się T-11 i jest ewidentnym krokiem naprzód.
16.10.2009 09:00
Stworzony w 1950 roku spadochron (model T-10) towarzyszył amerykańskiej armii przez 59 lat. To dość niesamowity fakt zważywszy na rozwój technologiczny większości maszyn, broni i systemów. Widocznie przez te pół wieku T-10 doskonale się spisywał. Ale właśnie powstał nowy, lepszy model. Nazywa się T-11 i jest ewidentnym krokiem naprzód.
Pierwszy skok ze spadochronem wykonał w 1797 roku Andre-Jacques Garneri. Francuz skakał z balkonu z urządzeniem przypominającym parasol. Od tego czasu spadochroniarstwo poczyniło poważne postępy. Aż do roku 1950, kiedy to skonstruowano model T-10. Wówczas amerykańska armia zaadaptowała ten wynalazek i używała go aż do dziś. Model zresztą nie jest wykorzystywany tylko w armii, bo nawet cywilne skoki (koszt 150 złotych) wykorzystują T-10, który wygląda jak na fotografii poniżej:
Krokiem naprzód w dziedzinie skoków jest model T-11, który jak zapewniają konstruktorzy jest o 28 % większy od poprzednika i pozwala na wolniejsze spadanie (49 %, czyli praktycznie dwa razy dłuższe). Pozwala on także zabrać ze sobą więcej sprzętu, co jest ważne dla współczesnego żołnierza. Zmieniony kształt spadochronu pozwala na bezpieczne skoki także wysokim osobom. Jak sami żołnierze przyznają lądowanie jest bardziej komfortowe, przyjemne, a samo otwieranie spadochronu jest szybsze i bezpieczniejsze. Od dziś na polu walki żołnierze przeprowadzający desant mają być lepiej chronieni przed kontuzjami (szczególnie podczas lądowania).
Od dziś skoki ze spadochronem amerykańskich żołnierzy stały się bezpieczniejsze? Czy Polska armia przjemie wynalazek Amerykanów?
Źródło: Dvice