AquaTV - telewizja pod prysznicem? [test]
Są gadżety elektroniczne, których istnienie można uzasadnić praktyczną potrzebą. Wodoodporne telewizory do łazienki AquaTV jednak to nich nie należą. Kto potrzebuje ekranu HD podczas brania prysznica lub zażywania kąpieli? Czy zatem AquaTV to tylko ciekawostka niewarta uwagi, czy produkt, do którego nic innego się nie umywa?
07.12.2010 | aktual.: 11.03.2022 12:39
Są gadżety elektroniczne, których istnienie można uzasadnić praktyczną potrzebą. Wodoodporne telewizory do łazienki AquaTV jednak to nich nie należą. Kto potrzebuje ekranu HD podczas brania prysznica lub zażywania kąpieli? Czy zatem AquaTV to tylko ciekawostka niewarta uwagi, czy produkt, do którego nic innego się nie umywa?
Mydło wszystko umyje
Ramka wokół ekranu jest zbyt gruba i zajmie w łazience więcej miejsca, niż powinna, ale oprócz tego jest bardzo schludnie. Całość jest oczywiście wodoodporna, a dodawana do zestawu rama instalacyjna pozwalana na zamontowanie panelu w taki sposób, by nie wystawał on za ścianę dalej niż na jeden centymetr.
W zestawie znajduje się naścienny panel sterujący, który łączymy z telewizorem przez kabel sieciowy, dodatkowe okablowanie no i oczywiście wodoodporny pilot. Sprawdziłem dokładnie jego wytrzymałość na H2O. Przeszedł ją wzorowo.
Szkoda tylko, że pilot tak bardzo odstaje wizualnie od telewizora. Biała wersja sprzętu powinna mieć w zestawie biały pilot. Jest on wygodny (po przyzwyczajeniu się do zabudowanych, wodoodpornych przycisków), ale po prostu brzydki.
Mimo to sam telewizorek jest schludnie wykonany. Dobrze zamontowany może znakomicie integrować się z kafelkami czy lustrem w łazience.
Ograniczenia konstrukcyjne
AquaTV wygląda tak, jak telewizor do łazienki wyglądać powinien, ale pod względem konstrukcyjnym brakuje mi tu kilku rzeczy.
Po pierwsze, przycisków na obudowie. Dodatkowy panel kontrolny to konieczność dodatkowego montażu, a przecież wystarczyło zainstalować na obudowie obudowane, wodoodporne przyciski. Szukanie pilota podczas mycia głowy może być frustrujące.
Druga kwestia to okablowanie. Tutaj jest już po prostu źle. Telewizor ma wystarczającą, jak na takie urządzenie, liczbę złącz. Problem w tym, że kable są za krótkie.
Nie byłaby to zbyt paląca kwestia, gdyby na przykład złącze HDMI kończyło się wtyczką żeńską. Wtedy wyprowadziwszy okablowanie ze ściany, podłączylibyśmy do niego zwykły, znacznie dłuższy kabel HDMI i pociągnęli go na przykład do Blu-ray czy tunera w innym pokoju.
Króciutki kabel kończy się jednak standardową wtyczką męską, z którą nie za bardzo wiem, co można zrobić w łazience. Mam ustawiać Blu-ray pod wanną? Konieczne będzie dokupowanie przejściówek.
Menu telewizora jest proste i przejrzyste. To cieszy. Nie ma nic gorszego niż źle ułożone opcje. Problemem jest tu jednak brak przeźroczystości menu przy zmianie opcji. Bardzo denerwująca sprawa w każdym rodzaju paneli, nie tylko łazienkowym. Przy próbie zmiany ustawień menu zasłania nam obraz testowy, uniemożliwiając wygodne dostosowanie jakości do własnych oczekiwań.
Dajemy się spłukać
Poziom głośności jest zbyt niski jak na zastosowanie, na przykład, pod prysznicem. Dodatkowo przy bardziej dynamicznych scenach słychać charakterystyczne dla tanich głośników charczenie. Będzie to przeszkadzać, szczególnie jeśli lubimy bardzo wyraźne, głośne dialogi.
Obraz czyściutki z każdej strony
Producent zaleca instalację telewizora od 20 do 40 centymetrów nad wanną, tak by środek ekranu znajdował się pomiędzy 10 a 20 stopniami naszego wzroku. Inne ustawienia też powinny się sprawdzić. Nie miałem większych problemów z kątami zarówno w pionie, jak i poziomie. Jakość obrazu zawdzięczamy matrycom Samsunga lub Sharpa (w zależności od modelu). Jest ona wystarczająca dla zastosowania łazienkowego.
Jedyny problem, jakiego się obawiam, to smugi na matrycy. Podczas testów zauważyłem dziwne "maźnięcia" na ekranie, których nie byłem w stanie doczyścić. Para zasłaniająca obraz to druga kwestia, ale to już jest praktycznie nie do przeskoczenia.
Warunki dla AquaTV są dość ekstremalne, ale panel radzi sobie z nimi.
Mydlenie oczu?
AquaTV nie sprzeda się w Polsce w milionach sztuk. I to wcale nie przez cenę, dostępność czy możliwości techniczne. Przez modę. Czy raczej jej brak. Śmiem przypuszczać, że telewizor w łazience jest obecnie produktem podobnym do cyfrowej ramki na zdjęcia. Producenci zarzucają nas nowościami w tej dziedzinie, możliwości techniczne rosną, ale po prostu nie ma u nas mody na używanie takiego sprzętu.
Jeśli Wy chcecie ją zapoczątkować, to AquaTV będzie dobrym wyborem. Tylko zainwestujcie od razu w odpowiednie przedłużenie kabli i lepsze głośniki. Bez tego wyjdziecie na tym zakupie jak Zabłocki na mydle.