Auta z kokosowych kompozytów
Możliwe, że na kokosach, a właściwie włóknach, które tworzą zewnętrzną warstwę okrywającą twardy orzech, będzie można za niedługo zrobić rzeczywiście kokosowy interes. Włóknista łuska świetnie nadaje się bowiem do produkcji ... samochodów.
Możliwe, że na kokosach, a właściwie włóknach, które tworzą zewnętrzną warstwę okrywającą twardy orzech, będzie można za niedługo zrobić rzeczywiście kokosowy interes. Włóknista łuska świetnie nadaje się bowiem do produkcji ... samochodów.
Oczywiście, nie w pojedynkę, ale w połączeniu z włóknami polipropylenowymi - powstaje mocny, lekki i sztywny kompozyt, który już teraz planuje się wykorzystać do produkcji pewnych elementów wyposażenia wnętrza aut. Włókna kokosowe z łuski mają wytrzymałość i ciągliwość porównywalną z nitkami poliestrowymi i naukowcy z Teksasu, którzy badają kompozyt kokosowy są zgodni, że to tworzywo nadaje się na wiele rzeczy.
Kto skorzysta na tym odkryciu? Producenci i dystrybutorzy kompozytu - to na pewno; ale również rolnicy, dla których będzie to oznaczać zwiększenie popytu na orzechy kokosowe, a rosnący popyt oznacza wyższe ceny produktu. Jeśli dziś taki rolnik zarabia ok. 500$ rocznie, to przy odrobinie szczęścia jego roczny zarobek już za kilka lat może się ładnie powiększyć o jedno, dwa, itd... zer po piątce.
Z kokosowego interesu mogą skorzystać też inni: do tej pory łuski były traktowane jako odpad, gromadzone w wielkich kopcach i stawały się wylęgarnią komarów przenoszących malarię. Dlaczego? Ponieważ okrywy kokosa mają tę cudowną właściwość, że rozkładają się tylko w szczególnie niekorzystnych dla nas, a szalenie korzystnych dla wszelkich kochających wilgoć i duchotę insektów. Wyjątkowa trwałość okryw kokosowych powodowała, że najlepszym sposobem na pozbywanie się ich było spalanie. A to wiadomo,czym grozi: emisją CO2, popiołów i innych zanieczyszczeń do atmosfery. Od teraz łuska staje się towarem poszukiwanym i cennym.
Szkoda, że w Polsce nie ma warunków do uprawiania palm kokosowych. Znając przedsiębiorczość naszych rodaków mielibyśmy zapewne w ciągu kilku dekad błyskawiczny wzrost liczby kokosowych milionerów. Tylko ze zbytem łusek pewnie byłby problem - mamy taką narodową cechę, że wszelkie innowacje przyjmujemy nieufnie, tak więc i liczba producentów kokosowego kompozytu początkowo pewnie nie porażałaby wielkością...
Źródło: Live Science