Autodestrukcja danych w służbie rewolucji!
Rząd amerykański w nietypowy sposób planuje pomagać opozycji walczącej z dyktatorskimi reżimami. Specjalnie przygotowana aplikacja ma chronić aktywistów i ich znajomych przed represją władz. W jaki sposób?
29.03.2011 13:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rząd amerykański w nietypowy sposób planuje pomagać opozycji walczącej z dyktatorskimi reżimami. Specjalnie przygotowana aplikacja ma chronić aktywistów i ich znajomych przed represją władz. W jaki sposób?
Zobacz także
Wydarzenia w Afryce zapoczątkowane przez rewolucję w Tunezji wciąż rozbrzmiewają w mediach, a ich konsekwencje wciąż dotykają mieszkańców. To szczególne wydarzenia także z punktu widzenia współczesnych mediów, ponieważ dużą rolę w organizowaniu protestów odgrywały portale społecznościowe, takie jak Facebook i Twitter. Niestety, ich używanie może również stanowić zagrożenie dla protestujących.
Jeśli jakiś opozycjonista wpadnie w ręce policji, jego konto w serwisie społecznościowym to kopalnia wiedzy, a wszyscy jego znajomi są w kręgu potencjalnego zainteresowania tajnych służb. Rząd Stanów Zjednoczonych planuje znaleźć na to sposób, tworząc aplikację chroniącą użytkowników takich portali. Taki program miałby działać jak "przycisk alarmowy". W momencie zagrożenia wystarczy odpalić aplikację, a ta usunie wszelkie dane personalne łączące złapanego ze znajomymi.
Zobacz także
Amerykański rząd rozważa również technologię, która pozwoliłaby na bardziej poufne kontaktowanie się, omijając różne rządowe zapory. Z uwagi na to, że technologie mobilne są coraz bardziej dostępne i popularne, mogą stanowić wartościowy oręż w walce o demokrację. To chcą właśnie wykorzystać Amerykanie.
Źródło: dvice.com