Bądź jak cyborg, ale zachowaj człowieczeństwo. Jak? Załóż egzoszkielet!
Cyborgizacja ma swoich zwolenników, ale wizja człowieka, trwale i inwazyjnie połączonego z maszyną dla wielu osób wydaje się przerażająca. Na szczęście jest na to sposób! Zamiast wszczepiać coś człowiekowi, lepiej wszczepić człowieka maszynie. Wiedziała o tym Ellen Ripley wyrzucająca ksenomorfa w kosmiczną otchłań, wiedzieli obrońcy Syjonu, dzielnie masakrujący strażników w trzeciej części Matriksa, wiedzą to również zupełnie realni, współcześni żołnierze. Przed nami epoka egzoszkieletów.
28.10.2012 | aktual.: 10.03.2022 12:47
Cyborgizacja ma swoich zwolenników, ale wizja człowieka, trwale i inwazyjnie połączonego z maszyną dla wielu osób wydaje się przerażająca. Na szczęście jest na to sposób! Zamiast wszczepiać coś człowiekowi, lepiej wszczepić człowieka maszynie. Wiedziała o tym Ellen Ripley wyrzucająca ksenomorfa w kosmiczną otchłań, wiedzieli obrońcy Syjonu, dzielnie masakrujący strażników w trzeciej części Matriksa, wiedzą to również zupełnie realni, współcześni żołnierze. Przed nami epoka egzoszkieletów.
Ludzie od najdawniejszych czasów chronili swoje ciała osłonami, wykonanymi z różnych materiałów. Szczytowa forma ewolucji tych osłon, opracowana w Europie pełna zbroja płytowa całkiem nieźle chroniła niemal całe ciało. Co więcej, ubrany w nią rycerz wbrew powszechnemu, acz zupełnie oderwanemu od rzeczywistości stereotypowi był nie tylko świetnie chroniony, ale miał również bardzo dużą swobodę ruchów.
Nawet najlepsza zbroja miała jednak wadę. Choć zbroja płytowa ważyła nie więcej, niż oporządzenie XX-wiecznych żołnierzy, to zapewniając względne bezpieczeństwo, zużywała zarazem siły noszącego ją rycerza.
Udokumentowany pomysł, by zmienić tę sytuację pochodzi z czasów, gdy zbroje płytowe były reliktem odległej przeszłości. Urządzenie, będące egzoszkieletem w popularnym znaczeniu tego słowa (aby uniknąć gniewu biologów należałoby mówić „egzoszkielet wspomagany”) zostało po raz pierwszy opisane w 1868 roku, gdy Edward Sylvester Ellis opublikował swoją powieść "The Steam Man of the Prairies". Książka opisywała humanoidalną maszynę parową, dzięki której jej wynalazca mógł biegać z prędkością niemal 100 kilometrów na godzinę, ścigać bizony i terroryzować Indian.
Od XIX-wiecznego pomysłu do prób zrealizowania go w praktyce musiało jednak upłynąć prawie sto lat. Rzeczywistość ubiegła w tym przypadku twórców komiksów. Zanim Stan Lee wymyślił swojego Iron Mana, który wraz z plejadą innych sobie podobnych postaci zmienił Marvela w światowego potentata komiksów, z pomysłem stworzenia egzoszkieletu wystąpiła armia Stanów Zjednoczonych.
Agencja Associated Press doniosła w 1961 roku o planach Pentagonu, dotyczących - jak to wówczas określono - serwożołnierza. Miał to być zakładany przez użytkownika pancerz z własnym zasilaniem, dzięki któremu żołnierz mógłby poruszać się szybciej od pozbawionego takiego wsparcia człowieka i podnosić znacznie większe ciężary, będąc zarazem zabezpieczonym przed skutkami użycia broni chemicznej i jądrowej.
Przez lata 60. i 70. powstawały różne projekty takiego egzoszkieletu, z reguły dość oderwane od rzeczywistości, jak np. 5,5-metrowy gigant, zaproponowany przez General Electric czy pokazana w 1966 roku koncepcja ezgoszkieletu Hardiman. Projektanci puszczali wodze swojej fantazji, jednak rzeczywistość była nieubłagana - nie istniała technologia, pozwalająca na stworzenie użytecznej maszyny o zakładanych możliwościach.
Problemów tego typu nie mieli za to twórcy anime. Seria "Mobile Suit Gundam" i wcześniejsze, jak "Mazinger Z" eksploatowała i twórczo rozwijała motyw humanoidalnej maszyny, który w kolejnych latach mocno eksploatowany przez kino - wystarczy wspomnieć choćby niedawne filmy "Dysktrykt 9" czy "Avatar".
Ballard Seafood Fest 2008 LIFESUIT Monty Reed
Rozwój technologii sprawił jednak, że to, co wydawało się abstrakcją w latach 60., dwie dekady później zaczęło przybierać coraz realniejszą formę. Poza naukowcami z Los Alamos National Laboratory, tworzącymi coraz bliższe użyteczności projekty wojskowych egzoszkieletów, w 1987 roku do prac przystąpił Monty Reed.
Monty miał wyjątkową motywację - podczas służby wojskowej w 1986 roku uległ poważnemu wypadkowi podczas skoku ze spadochronem. Niepełnosprawny ranger postanowił skonstruować mechanizm, który przywróci mu utraconą sprawność, rozpoczynając projekt Lifesuit, który ewoluował do coraz bardziej użytecznych maszyn
Wearable Power Assist Suit
Prace nad egzoszkieletem prowadzono również w Japonii na Kanagawa Institute of Technology. W 1990 roku rozpoczęto tam projekt Power Assist Suit, którego celem było stworzenie egzoszkieletu, wspomagającego pielęgniarki w opiece nad chorymi - chodziło o to, by były w stanie podnosić i przemieszczać niepełnosprawnych pacjentów.
Cyberdyne HAL Robot Suit and Cybernics research #DigInfo
To właśnie te dwa zastosowania - wojskowe i medyczne (dołączyło do nich jeszcze jedno - zastosowanie w przemyśle) - zdefiniowały rozwój egzoszkieletów w kolejnych latach. Dokąd to wszystko prowadzi? Egzoszkielety medyczne, jak choćby rozwijany przez japońską firmę Cyberdyne (ciekawe, czy jej założyciele oglądali "Terminatora"?) HAL, są już szeroko stosowane - z dzierżawionego od Cyberdyne sprzętu korzystają już dziesiątki japońskich szpitali, a HAL świetnie sprawdza się w roli sprzętu do rehabilitacji.
Berkley Exoskeleton (BLEEX)
Gigantyczny postęp dokonał się również w kwestii sprzętu wojskowego. Jeszcze na początku poprzedniej dekady powstały wyspecjalizowane konstrukcje w stylu opracowanego w Berkeley Bleeksa (Bleex - Berkeley’s Lower Extremity Exoskeleton) - piekielnie głośnych nóg ze stelażem, dzięki którym człowiek był w stanie maszerować, przenosząc na plecach 100-kilogramowy ładunek.
Swój bojowy debiut miał już - prawdopodobnie - testowany w Afganistanie egzoszkielet HULC (Human Universal Load Carrier), który zgodnie z deklaracjami producenta, koncernu Lockheed Martin i instytutu badawczego Ekso Bionics może wspomagać żołnierza przez 72 godziny, pozwalając nie tylko na przenoszenie dużego ładunku, ale również bezproblemowe bieganie, czołganie się czy wchodzenie do niskich i ciasnych pomieszczeń.
Co istotne, HULC rozwijany jest nie tylko pod kątem zastosowań w wojsku - trwają prace nad medyczną wersją egzoszkieletu oraz odmianą cywilną, przeznaczoną np. do obsługi magazynów czy serwisowania różnych pojazdów.
Raytheon XOS Exoskeleton
Nieodległą przyszłością wojskowych egzoszkieletów wydają się jednak konstrukcje o jeszcze większych możliwościach, jak opracowane przez Raytheona egzoszkielety XOS. Choć - w przeciwieństwie do HULC-a wciąż jeszcze są modelami eksperymentalnymi i pracują z zewnętrznym zasilaniem, to oferują znacznie większe możliwości. XOS wspomaga pracę całego ciała, a nie tylko nóg, i wydaje się być bardzo bliski spełnienia marzenia o humanoidalnej maszynie, kierowanej przez znajdującego się w środku człowieka.