"Battlestar Galactica" w nowej odsłonie. Są już dwa odcinki "BSG: Blood and Chrome"

"Battlestar Galactica" w nowej odsłonie. Są już dwa odcinki "BSG: Blood and Chrome"

"BSG: Blood and Chrome" (Fot. Syfy)
"BSG: Blood and Chrome" (Fot. Syfy)
Marta Wawrzyn
11.11.2012 10:18, aktualizacja: 13.01.2022 13:21

Na YouTube pojawiły się dwa odcinki serialu "BSG: Blood and Chrome", czyli tak naprawdę pokrojonego i dostosowanego do internetowych realiów pilota serialu, który nie dostał zamówienia na cały sezon. Czy to wystarczy, by zadowolić fanów "Battlestar Galactica"? Sami zobaczcie.

Na YouTube pojawiły się dwa odcinki serialu "BSG: Blood and Chrome", czyli tak naprawdę pokrojonego i dostosowanego do internetowych realiów pilota serialu, który nie dostał zamówienia na cały sezon. Czy to wystarczy, by zadowolić fanów "Battlestar Galactica"? Sami zobaczcie.

Na kanale Machinima Prime na YouTube pojawiły się już dwa pierwsze odcinki "Battlestar Galactica: Blood and Chrome". A właściwie miniodcinki – bo mamy tu do czynienia z pokrojonym na kilku-kilkunastominutowe fragmenty pilotem serialu, którego nie zdecydowała się wyemitować stacja telewizyjna Syfy.

Cały pilot ma się zmieścić w 10 takich odcinkach, całość zostanie też wyemitowana przez Syfy na początku 2013 roku. 19 lutego pilot zostanie wydany na DVD i Blu-ray – już go można zamawiać choćby w Amazonie.

O czym jest "BSG: Blood and Chrome"?

Niestety, popada w konflikt z dowodzącym statkiem Cokerem (Ben Cotton), który ma tylko 47 dni do zakończenia służby i najbardziej chciałby wojnę z Cylonami zakończyć (Adama uważa, że to dopiero początek. Zmieniająca się relacja między obydwoma panami będzie napędzała akcję. Kiedy rutynowa misja przybierze tragiczny obrót, to właśnie oni staną przed szansą uratowania floty.

Producentem wykonawczym "Blood and Chrome" jest David Eick, który napisał scenariusz wraz z Michaelem Taylorem ("Battlestar Galactica"/"Caprica"). Pilota wyreżyserował Jonas Pate ("Caprica"). Ale dość już tych wstępów, oto dwa pierwsze miniodcinki.

I to ma być wszystko?

Dwa odcinki, które zaprezentowano, na pewno nie są złe. Widać, że to wysokobudżetowa produkcja, która ma zadatki na porządną space operę i której miejsce raczej nie jest na YouTube. Fakt, efekty specjalne momentami trącą myszką, rażą też drętwe, banalne dialogi. Ale oglądać się da - i to bez bólu. Fabułę na razie trudno oceniać, bo to tylko dwa krótkie urywki z niemal 100-minutowego filmu.

Fani "Battlestar Galactica" pewnie powinni się cieszyć, w końcu lepszy wróbel na dachu... czy jakoś tak. Ale ja nie widzę aż tak wielu powodów do radości. "BSG" to jeden z najlepszych seriali w historii science fiction i jeden z najciekawszych seriali w ogóle. Stacja Syfy narobiła mnóstwo szumu z powodu tego prequela, a potem wycofała się z niego, prawdopodobnie dlatego, że ktoś ważny zauważył, iż jej na to nie stać.

Mieliśmy dostać cały serial i miał to być nie byle jaki serial. Tymczasem czekaliśmy dwa lata na coś, co serialem nawet nie będzie. Będzie niedokończoną historią, którą próbują nam jeszcze sprzedać na DVD. Czemu niby mielibyśmy to kupić?

Oczywiście, nie narzekam, że oglądam "BSG: Blood and Chrome" za darmo i całkowicie legalnie na YouTube. Sądząc po liczbach widocznych na stronie kanału Machinima Prime, razem ze mną nie narzekają setki tysięcy ludzi. Ale i tak uważam, że zasługujemy na nieco więcej. So say we all!

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)