Biało-czerwone zombie. Polskie ślady w Dying Light

Biało-czerwone zombie. Polskie ślady w Dying Light

Biało-czerwone zombie. Polskie ślady w Dying Light
Adam Bednarek
13.02.2015 08:08, aktualizacja: 10.03.2022 10:32

Dying Light, nowy hit od studia Techland, nie rozgrywa się wprawdzie w Polsce, ale nawiązań do ojczyzny twórców nie brakuje. Autorzy wielokrotnie puszczali do nas oko. W jaki sposób.

Dying Light - easter eggs

Polskich easter eggs w Dying Light trzeba było się spodziewać. Pamiętacie Dead Island, pierwszą grę o zombie od Techlandu?

Spacerując po wyspie można było natknąć się na bardzo znajomy tytuł…

Obraz
© http://gamezilla.komputerswiat.pl/newsy/2011/36/faktwdeadisland

W Dying Light też jest pełno gazet, ale jeszcze nie zauważyłem, żeby któraś z nich nawiązywała do polskiej gazety albo by nią była.

Ale skąd w Dying Light polska gazeta? Nie dlatego, że czytaliby ją mieszkańcy, to oczywiste. Nowa gra od Techlandu rozgrywa się w fikcyjnym mieście Harran. Nie do końca wiadomo, jakim terenem dokładnie inspirowali się twórcy. Możemy obstawiać, że to growy odpowiednik Turcji albo innego… islamskiego państwa.

Przez to zresztą twórcy Dying Light mieli problem - nieoficjalnie. Mówi się, że to właśnie przez islamskich mieszkańców Harranu gra musiała zostać opóźniona w Europie. Wydawcy bali się, że wyznawcy islamu mogliby obrazić się np. na takie sceny, o czym pisał Paweł Olszewski na łamach Gamezilli:

Obraz

W europejskiej wersji gry zombiaków-islamistów nie znajdziemy.

W Dead Island religijnej cenzury nie było, co zaowocowało między innymi takimi postaciami:

Dead Island - Modlitwa po Polsku?? :D

To z jednej strony smaczek, mrugnięcie okiem, ale z drugiej - sprawienie, że gra, mimo wszystko, staje się bardziej realistyczna. Łatwo sobie wyobrazić, że na wyspie pełnej zombie niektórzy zaczynają się modlić. To normalny, naturalny ruch. Dead Island dzięki temu było ludzkie.

Wróćmy jednak do Dying Light, bo i tu polskich smaczków nie brakuje. Warto zastanowić się, skąd w mieście wzięli się Polacy. Przyjechali na lekkoatletyczną imprezę, którą reklamują liczne, wciąż wiszące bilbordy?

A może to zwykli turyści, których przywiózł ten przewoźnik - OnionTour:

Obraz

PolskiBus w Dying Light?

Ewentualnie ten - SaveBus, czyli odpowiednik Polskiego Busa? Moim zdaniem kolory to nie przypadek.

Obraz

Żarty żartami, ale było ich naprawdę wielu, bo na budynkach znajdziemy biało-czerwone flagi. I nie tylko tam, co widać nawet na jednym ze zwiastunów Dying Light. Całkiem aktywni ci polscy turyści…

Obraz

O tym, że w Harran można poczuć się jak w domu, świadczą też kuchenki gazowe - prawie jak u mamy. No, a może raczej jak u babci, bo ten odpowiednik Ewy to raczej stary model:

Obraz
© wykop.pl/tag/dyinglight

Stadion też z czymś się kojarzy:

Obraz

A może ta sympatia do Polaków Harran to przez nasze przysmaki?

Obraz
© wykop.pl/tag/dyinglight
Obraz

Fajnie, że Techland może nie na każdym kroku, ale co jakiś czas przypomina, skąd jest studio i z jakiego kraju pochodzą autorzy. Miłe, szczególnie dla polskich graczy. Można się uśmiechnąć widząc polską flagę czy stadion prawie jak ten z Warszawy.

Luźne podejście nas nie dziwi, bo już przed premierą twórcy “śmieszkowali”. A to przygotowując bardzo sympatyczny spot z zombie czy śmiejąc się z Kim Kardashian.

Mario w Dying Light

W grze żartów nie brakuje. Mamy tańczące zombie:

Dying Light: Dancing Zombies - Easter Egg!

Czy poziom rodem z Mario:

Dying Light - Super Mario Easter Egg

Rzecz jasna to nie jest tak, że Dying Light to wyłącznie żarty i żarciki. Gra ma naprawdę solidny gameplay i świetną oprawę. Nie dziwią więc niezwykle pozytywne oceny od graczy. Można walczyć na poważnie, a przy okazji się pośmiać - Dying Light ma wszystko.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)