Bioinżynierowie opracowali pierwszą cybertkankę
Trudna jest nasza droga do świata Neuromancera i wszczepów, które niezauważalnie łączą się z ciałem i stają się z nim jednością. Punkt styku elektroniki i ciała jest wciąż nietrwały, a jego miejsce leży nadal w powieściach i filmach SF. Czyżby?
Trudna jest nasza droga do świata Neuromancera i wszczepów, które niezauważalnie łączą się z ciałem i stają się z nim jednością. Punkt styku elektroniki i ciała jest wciąż nietrwały, a jego miejsce leży nadal w powieściach i filmach SF. Czyżby?
Opisywana cybertkanka jest ludzką tkanką, przez którą biegnie system aktywnych nanorurek, niczym układ nerwowy. Tkanki obrastają naokoło sztucznego tworu i nie odrzucają go jako obcego. Po wystarczająco długiej hodowli powstaje jednorodny twór łączący elektronikę z ciałem.
Jest mnóstwo powodów, dla których należy rozwijać opisywaną technologię, a produkcja cyborgów jest ostatnim z nich. Umieszczenie nanostruktur w tkance może pomóc na bieżąco diagnozować jej stan i okolice. Technologia doskonale sprawdza się w przypadku tkanek serca, nerwowych oraz sztucznych naczyń krwionośnych.
Największe nadzieje naukowcy pokładają w czymś innym. Otóż za pomocą aktywnych nanorurek możliwe jest sterowanie komórkami tkanki, czy to poprzez uwolnienie substancji chemicznej (np. leku) czy przez napięcie elektryczne.
Osobą stojącą za tym iście przełomowym wynalazkiem jest Charles M. Lieber widoczny na zdjęciu niżej. Badania prowadzone są na Harvardzie.
Źródło: Dvice