Biologia i technika, czyli wirus w muzeum

Słowo „wirus” współcześnie kojarzy się raczej ze złośliwym oprogramowaniem niż zwykłą chorobą. Związek pomiędzy dwoma znaczeniami jest na ogół jasny: wirus – obojętnie jaki – to coś, co ma zdolność replikacji i jest w stanie samodzielnie infekować. Raczej nikt nie chce mieć do czynienia z wirusami - ani komputerowymi, ani biologicznymi. W powszechnej opinii należy je przede wszystkim zwalczać. Nie wszyscy jednak traktują wirusy jak plagę i dopust boży.

Biologia i technika, czyli wirus w muzeum 1
Mateusz Felczak

Słowo „wirus” współcześnie kojarzy się raczej ze złośliwym oprogramowaniem niż zwykłą chorobą. Związek pomiędzy dwoma znaczeniami jest na ogół jasny: wirus – obojętnie jaki – to coś, co ma zdolność replikacji i jest w stanie samodzielnie infekować. Raczej nikt nie chce mieć do czynienia z wirusami - ani komputerowymi, ani biologicznymi. W powszechnej opinii należy je przede wszystkim zwalczać. Nie wszyscy jednak traktują wirusy jak plagę i dopust boży.

Istnieją środowiska (poza oczywistymi w tym kontekście grupami programistów i twórców wirusów), które postanowiły wykorzystać potencjał sztucznej choroby do celów naukowych i... artystycznych. Przyświeca im pytanie: czego może nauczyć nas wirus?

Biologia i technika, czyli wirus w muzeum 2
© [źródło](http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2012/01/upload_virus.jpg)

W popkulturze często występuje topos samoświadomego wirusa, który to, wydobyty przez Tajny Zakon z Mrocznych Kazamatów Przeszłości, przejawia nieprzepartą chęć zniszczenia całego znanego nam świata. Przykładów (chociażby literackich) na eksploatację tego motywu nie brakuje. By nie być gołosłownym, wypada wspomnieć tu o książce Jamesa Rollinsa pod efektownym tytułem „Wirus Judasza”, bardzo sprawnie napisanej powieści sensacyjno-fantastyczno-przygodowej. Jej lektura jest wręcz modelowym przykładem, ile da się wycisnąć z wiroidalnej tematyki przy odpowiedniej dozie wyobraźni: cyjanobakterie wywołujące kanibalizm, zakażone kraby zamienione w żywe kompasy, kalejdoskop lokacji i postaci – Marco Polo i bezwzględni wojskowi, od Watykanu po Kambodżę... Wszystko to oparte na obecnym w naszej kulturze przekonaniu, że wirus jest synonimem zła i destrukcji.

Biologia i technika, czyli wirus w muzeum 3
© [źródło](http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2012/01/art_virus.jpg)

Są jednak tacy, którzy dostrzegają pozytywny potencjał w tym tak pobudzającym wyobraźnię fenomenie. Na weneckim Biennale Sztuki w 2001 roku pokazano prace wykorzystujące jako artystyczne medium wirusy komputerowe. Jedną z nich był napisany specjalnie na tę okazję złośliwy, samoreplikujący się program „biennale.py”, wypuszczony na internetową wolność w momencie inauguracji wystawy z komputerów pawilonu słoweńskiego. Co ciekawe, programiści (artyści?) poinformowali wcześniej o całym wydarzeniu firmy zajmujące się oprogramowaniem antywirusowym, z jednej strony zabezpieczając się w ten sposób przed grożącymi im prawnymi konsekwencjami, z drugiej zaś – jak sami podkreślali – prowokując specyficzną zabawę w kotka i myszkę z wirusem-dziełem sztuki.

Biologia i technika, czyli wirus w muzeum 4
© [źródło](http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2012/01/virus_videos.jpg)

Organizatorzy pomyśleli też o odpowiedniej oprawie medialnej. Odwiedzający pawilon mogli kupić koszulki reklamujące wirusa, pojawiła się również szansa przetestowania jego w całości udostępnionego publicznie kodu źródłowego na jednym z zainfekowanych komputerów – eksponatów. Kontrowersyjny projekt spotkał się z mieszanym przyjęciem, prowokując przede wszystkim pytania o definicję dzieła sztuki i zakres obywatelskiej odpowiedzialności jej twórców.

Jeden z najbardziej interesujących postulatów wiroartystów dotyczył jednak czegoś innego i zawierał się w niepozornym manifeście towarzyszącym ekspozycji – chodziło w nim o porównanie ludzi do „nośników sztuki-wirusa”, traktowanych jako „biologiczna baza” służąca reprodukcji „dzieła”. Ludzie – argumentowali kuratorzy projektu – sami piszą i popularyzują wirusy, które później w specyficzny sposób powracają, potencjalnie infekując swoich twórców. Dwuznaczna zależność człowiek-wirus, na którą starał się zwrócić uwagę projekt „biennale.py”, przenosi nas do następnej kwestii związanej z tą tematyką – związku mechanizmów działania ludzkiego ciała z nowoczesnymi sieciami komunikacji.

Jeden z najsłynniejszych biologicznych wirusów ostatnich lat – SARS – rozprzestrzenił się w krótkim czasie na kilka kontynentów dzięki globalizacji. Chiński lekarz, który jadąc metrem w Hongkongu, zaraził ludzi udających się później do Kanady, Wietnamu i Stanów Zjednoczonych, nie stanowiłby takiego zagrożenia, gdyby nie zetknął się z nowoczesną siecią komunikacji wielkiego miasta. Wkrótce po tym wydarzeniu Biały Dom zezwolił na objęcie kwarantanną również osób zdrowych, które mogły mieć jakikolwiek kontakt z wirusem.

Organizowano naukowe konferencje i sympozja, mobilizując przy okazji niezliczone rzesze biurokratów i naukowców. Skutki tak szeroko zakrojonych działań pozwoliły uniknąć epidemii i zapewniły mediom gorący temat na co najmniej parę miesięcy. Działanie wirusa ujawniło jednak dość paradoksalną i rzadko zauważaną kwestię: SARS skutecznie „zaraził” opinię publiczną, rozprzestrzeniając informację o swojej obecności i powodując alergiczne reakcje mediów na całym świecie o wiele skuteczniej, niż bezpośrednio szkodząc poszczególnym ludziom.

Biologia i technika, czyli wirus w muzeum 5
© [źródło](http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2012/01/bluetongue_virus.jpg)

Pytanie, czego może nauczyć wirus – tak komputerowe, jak i biologiczne jego wcielenie – ma zatem wiele odpowiedzi. Najszersza z nich jest prosta: badanie wirusów, metod ich rozprzestrzeniania i działania ma bez wątpienia potencjał poszerzania świadomości na temat skutków globalizacji, rozrostu sieci komunikacyjnych i ich skomplikowanych, niewidocznych na pierwszy rzut oka zależności. Jako samodzielny, a więc nieprzewidywalny twór, wirusy dobrze wpisują się w archetypiczny lęk przed Nieznanym, którego nie jesteśmy w stanie kontrolować, chociaż sami go stworzyliśmy.

Źródło artykułu: WP Gadżetomania
Wybrane dla Ciebie
Masz głośnych sąsiadów? Szwedzi znaleźli na to rozwiązanie
Masz głośnych sąsiadów? Szwedzi znaleźli na to rozwiązanie
Ma mase miliona Słońc. Naukowcy odkryli tajemniczy obiekt
Ma mase miliona Słońc. Naukowcy odkryli tajemniczy obiekt
Anomalie nad Atlantykiem. Co się dzieje z polem geomagnetycznym?
Anomalie nad Atlantykiem. Co się dzieje z polem geomagnetycznym?
Zamówił kartę graficzną w dużym sklepie. Dostał cegłę
Zamówił kartę graficzną w dużym sklepie. Dostał cegłę
Zasada "30 sekund". Rekomendacja CBZC
Zasada "30 sekund". Rekomendacja CBZC
Nowy model podróży w czasoprzestrzeni. Czy można poruszać się szybciej niż światło?
Nowy model podróży w czasoprzestrzeni. Czy można poruszać się szybciej niż światło?
Czeski skarb ma 2,5 tys. lat. Takich monet nie spodziewali się odkryć
Czeski skarb ma 2,5 tys. lat. Takich monet nie spodziewali się odkryć
Fałszywe wiadomości na WhatsAppie. Ostrzeżenie WOC
Fałszywe wiadomości na WhatsAppie. Ostrzeżenie WOC
Samsung Galaxy XR coraz bliżej. Pierwsze gogle z Androidem XR na zdjęciach
Samsung Galaxy XR coraz bliżej. Pierwsze gogle z Androidem XR na zdjęciach
Mikroby z wiecznej zmarzliny. Budzą się po tysiącach lat
Mikroby z wiecznej zmarzliny. Budzą się po tysiącach lat
Powrót Voodoo: Kultowe karty 3Dfx w nowoczesnym wydaniu
Powrót Voodoo: Kultowe karty 3Dfx w nowoczesnym wydaniu
Unikatowe znalezisko w Ekwadorze. To dowód na pradawne życie
Unikatowe znalezisko w Ekwadorze. To dowód na pradawne życie