„Chip zdrowia” - laboratorium analityczne wielkości karty kredytowej
„Chip zdrowia” ma wszelkie szanse na to, by zrewolucjonizować analitykę medyczną. Urządzenie wielkości karty kredytowej jest kompletnym laboratorium. A na wyniki badań nie czeka się przez tydzień – dostaje się je od ręki. Kiedy wynalazek trafi do polskiej służby zdrowia?
15.12.2010 | aktual.: 11.03.2022 12:36
„Chip zdrowia” ma wszelkie szanse na to, by zrewolucjonizować analitykę medyczną. Urządzenie wielkości karty kredytowej jest kompletnym laboratorium. A na wyniki badań nie czeka się przez tydzień – dostaje się je od ręki. Kiedy wynalazek trafi do polskiej służby zdrowia?
Powinnam zaznaczyć, że tej publicznej, bo w prywatnych gabinetach będzie można pewnie skorzystać z dobrodziejstw błyskawicznej analizy medycznej zaraz po tym, jak urządzenie trafi do sprzedaży. A ma to nastąpić już niedługo – pracują nad tym naukowcy ze skandynawskiej organizacji badawczej SINTEF razem z badaczami z Niemiec i Irlandii oraz norweską firmą NorChip.
Zobacz także
„Chip zdrowia” to rzecz absolutnie niezwykła: można za jego pomocą analizować komórki lub krew pod kątem występowania 8 różnych chorób, badając obecność określonych biomarkerów w pobranych próbkach. Początkowo miało to być narzędzie przeznaczone docelowo raczej do gabinetów ginekologicznych – dzięki niemu kobiety miały otrzymać dostęp do sprawdzonego i superszybkiego sposobu pozwalającego wykryć raka szyjki macicy.
Zobacz także
Jak działa „chip zdrowia”? Przede wszystkim tak samo dokładnie jak zwyczajne laboratorium i szybko – co jest cechą odróżniającą to urządzenie od maszyn wykonujących analizy w tradycyjny sposób. Na powierzchni o wielkości karty kredytowej wyżłobione są bardzo wąskie kanały.
Znajdują się w nich odczynniki chemiczne i enzymy – w odpowiednich ilościach dla przeprowadzenia pożądanej analizy. Próbka pochodząca od pacjenta trafia do kanalików umieszczonych na chipie. Ten zaś lekarz umieszcza w niewielkim urządzeniu, dzięki któremu możliwe jest odczytanie wyników badania.
By dodatkowo ułatwić korzystanie z „chipu zdrowia”, naukowcy z SINTEF-u wymyślili, że wyniki można będzie interpretować z użyciem techniki spektrofotometrii czy wykorzystując przyrządy optyczne, które umożliwiają śledzenie fluorescencyjnych markerów.
Nowatorska technika jest zachwalana jako szybka, dokładna i skuteczna. Podejrzewam, że marzeniem wielu lekarzy (i pacjentów także) jest, żeby każdy gabinet został wyposażony w tego typu zdobycz technologii.
Raz, że skończyłaby się ta dręcząca niepewność towarzysząca oczekiwaniu na wynik, a potem na diagnozę lekarską, dwa: przy założeniu, że opisywana tu metoda jest rzeczywiście tak samo dokładna, jak i szybka, będzie można od razu po otrzymaniu wyników dobrać trafną terapię do likwidacji schorzeń wykrywanych przez „chip zdrowia”, nie zaś proponować leki niejako na oślep.
Źródło: Techmagdaily