Co by tu dalej odkryć, czyli świat po "bozonie Higgsa"
Naukowcy i media budzą się powoli z kaca wywołanego świętowaniem odkrycia nowej cząstki elementarnej. Jedni się cieszą i ogłaszają triumf nauki, a inni przyglądają się sceptycznym okiem i żądają niezbitych dowodów. Za rogiem czeka jednak nowe odkrycie i to jemu poświęcę ten wpis.
11.07.2012 | aktual.: 10.03.2022 13:30
Naukowcy i media budzą się powoli z kaca wywołanego świętowaniem odkrycia nowej cząstki elementarnej. Jedni się cieszą i ogłaszają triumf nauki, a inni przyglądają się sceptycznym okiem i żądają niezbitych dowodów. Za rogiem czeka jednak nowe odkrycie i to jemu poświęcę ten wpis.
Przyznam, że z nadzieją patrzyłem na depesze zalewające media 4 lipca. Pierwsza fala wiadomości bezkrytycznie podawała, że odkryto bozon Higgsa. Przebitki na rozpromienionego Petera Higgsa (95% "entuzjastów" tych badań po raz pierwszy dowiedziało się, jak ten człowiek ma na imię) nie pozostawiały wątpliwości na temat tego, co właśnie zaszło.
Dalej było już trochę gorzej. Nagle zniknął Higgs i został już tylko bozon. Bozon to, bozon tamto. Teraz zniknął także bozon, a została tylko "nowa cząstka o masie 125 GeV". Niektórzy idą dalej i snują przypuszczenia, że może to nie być bozon Higgsa, a wręcz przejaw nowej fizyki poza modelem standardowym! A Internet robi sobie jak zwykle jaja.
Przyszłość nauki w okowach lodu, czyli wyprawa na biegun południowy
Badania będą przeprowadzane za pomocą największego detektora cząstek na świecie. IceCube, bo tak nazywa się to kolosalne urządzenie, zostało skonstruowane prawie 2500 metrów pod lodami Antarktyki. Jego zadaniem jest wykrywanie neutrin, cząstek emitowanych przez wybuchające gwiazdy, tworzące się czarne dziury oraz zderzające się galaktyki gdzieś na krańcach znanego wszechświata. Cząstki te osiągają niemalże prędkość światła i podróżują, przenikając wszystko na swojej drodze. Ich badanie może przynieść odpowiedzi na pytania o naturę i początki wszechświata.
IceCube to w dużym uproszczeniu połączone ze sobą wykrywacze światła. Czemu akurat światła? Odpowiedź leży w surowym środowisku, które zostało wybrane nie przez przypadek. Neutrina oddziałują w lodzie, tworząc energię świetlną, która może zostać zarejestrowana przez czułą aparaturę. Lód działa jednocześnie jak siatka na neutrina i ochrona detektora przed szkodliwym promieniowaniem.
Zobacz także
Dzięki sieci wykrywaczy (widoczne na prezentacji poniżej) naukowcy mogą śledzić tor poruszania się neutrin i określić punkt, z którego przybyły. Możemy wtedy przypuszczać, że w tym punkcie wybuchła supernowa albo zderzyły się ze sobą potężne masy. Budowa urządzenia trwała 10 lat! Nadszedł czas, aby pojawiły się pierwsze przełomowe wyniki.
Źródło: DailyMail