Co religie świata sądzą o sztucznej inteligencji?
16.10.2013 17:00, aktual.: 21.04.2017 13:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Czy tworząc sztuczną inteligencję człowiek próbuje wykolegować Boga? A może raczej spełnia pożyteczną misję? Najlepiej zapytać o to znawców w dziedzinie wiary. Co religia, to opinia… a może jednak nie?
Czy tworząc sztuczną inteligencję człowiek próbuje wykolegować Boga? A może raczej spełnia pożyteczną misję? Najlepiej zapytać o to znawców w dziedzinie wiary. Co religia, to opinia… a może jednak nie?
Dziś badania nad sztuczną inteligencją, nieśmiertelnością umysłu i przedłużaniem życia ludzkiego kojarzą się z milionerami z Doliny Krzemowej i szerokim uśmiechem Raya Kurzweila. Tymczasem ruch, który nazywamy dzisiaj transhumanizmem, miał religijne początki. Pierwsi transhumaniści - filozof Nikołaj Fiodorow i jego uczeń, pionier lotów kosmicznych Konstanty Ciołkowski, byli zafascynowani filozofią Wschodu, ale jednocześnie pozostawali wierni naukom prawosławia. Fiodorow wierzył, że nieustanny rozwój i osiąganie coraz wyższej inteligencji jest celem ludzkości i przekonywał, że dzięki nauce można (i trzeba) będzie pracować nad osiągnięciem nieśmiertelności i wskrzeszaniem zmarłych.
Poniewaź zagadnienia transhumanizmu sytuują się na pograniczu inżynierii i filozofii, również i dziś największe religie wciąż debatują nad tym, jakie konsekwencje dla człowieka może mieć powołanie do życia sztucznej inteligencji. Czy tworzenie inteligentnych robotów jest niebezpieczną zabawą w Boga, która doprowadzi do marnego końca?
Odpowiedzi warto znaleźć jak najszybciej. Wspomniany już Ray Kurzweil przewiduje, że technologiczna osobliwość (moment, w którym maszyny osiągną poziom inteligencji, który uniezależni je od ludzi) nastąpi już w roku 2050. Na tę samą datę fizyk i futurolog Michio Kaku prognozuje, że roboty obdarzone prostymi uczuciami i zdolnością do rozumowania będą żyć wśród nas - więc czas goni.
Chrześcijaństwo: jesteś odpowiedzialny za to, co zbudujesz
Brugge nie jest przy tym wrogiem technologii - sam korzysta z pomocy robotów w codziennym życiu, ale dodaje, że nie wierzy, żeby kiedykolwiek mogły zastąpić człowieka czy uzyskać status osoby. Pewne cechy człowieka - samoświadomość, a przede wszystkim dążenie do zbawienia - nie są w tej perspektywie dostępne robotom. Ten punkt widzenia jest zbieżny z opiniami niektórych świeckich myślicieli. Profesor MIT Josef Weizenbaum twierdził, że ponieważ roboty nie będą zdolne do empatii w takim stopniu jak ludzie, nie powinno powierzać się im zadań związanych z opieką i odpowiedzialnością za innych (czyli nieetyczne byłoby zaangażowanie robota-policjanta albo pielęgniarki).
Chrześcijaństwo nie ma jednak jednoznacznego punktu widzenia na sprawę. Jednym z najważniejszych dwudziestowiecznych filozofów zajmujących się refleksją nad nauką i technologią był francuski jezuita, Pierre Teilhard de Chardin, w którego naukach nie ma żadnych sprzeczności między transhumanizmem a chrześcijaństwem. Uważał on, że cały kosmos ewoluuje od punktu Alfa do punktu Omega - dążąc w ten sposób do zjednoczenia z Bogiem. Postęp, w tym technologiczny, jest w tej perspektywie dobry - jest przejawem dążenia w stronę Boga. De Chardin przewidywał, że ludzka inteligencja osiągnie pewien poziom "kolektywnej dojrzałości", który sprawi, że człowiek wstąpi na nowy poziom ewolucji - utożsamiał ten punkt z ponownym przyjściem Chrystusa na Ziemię.
Islam: robot tak, android nie
Co jednak z robotami, które wizualnie przypominają ludzi? W islamie obowiązuje zakaz naśladowania aktu boskiego stworzenia - istnieją hadisy (przypowieści o słowach i czynach proroka Mahometa), w których czytamy, że tworzenie wizerunków ludzi i zwierząt jest haram (grzeszne) i powoduje gniew Allaha. Ponieważ islam nieustannie aktualizuje się, odnosząc współczesne problemy do Koranu i hadis, ten zakaz - podobnie jak inne - jest wciąż dyskutowany i wciąż nie ma jednoznacznego stanowiska odnośnie tego, czy pobożny muzułmanin może fotografować i filmować żywe stworzenia. Robot, który przypomina człowieka, najprawdopodobniej będzie naruszeniem tego zalecenia. Zatem sztuczna inteligencja - jak najbardziej, ale z pewnymi obostrzeniami.
Judaizm: ostrożnie z tym Golemem[/h2]O konstrukcji inteligentnych robotów i judaizmie nie sposób mówić bez skojarzeń z opowieścią o Golemie, stworzonym przez ambitnego rabina Loewa z Pragi. Gdy Golem, którego zadaniem było bronić miasta, zaczął zagrażać jego mieszkańcom, musiał zostać zniszczony. Jak pisze izraelski neurolog Z.H. Rappaport, ta dawna legenda doskonale ilustruje współczesne podejście judaizmu do problemu sztucznej inteligencji. Nazywa je "ostrożnym optymizmem" i dodaje, że z etycznego punktu widzenia potencjalne korzyści są ważne, ale najważniejsze jest to, aby nie szkodzić. Najważniejsze pytania, które powinni zatem zadać sobie twórcy sztucznej inteligencji, to - czy zysk, który może osiągnąć ludzkość dzięki niej, nie będzie opatrzony zbyt wysokimi kosztami.[h2]Buddyzm: współczujący robot
Niektórzy sądzą, że tak. "Zanim zabierzemy się za sztuczną inteligencję, postarajmy się pogłębić własną świadomość" - przekonuje Daniel J.Neumann w swoim artykule poświęconym buddyzmowi i problemom transhumanizmu. "Nie poznaliśmy jeszcze wystarczająco dobrze ludzkiej świadomości, stąd tyle cierpienia na świecie. Jeśli zbudujemy sztuczną inteligencję, która prześcignie naszą, bez zrozumienia, na czym polega człowieczeństwo, najprawdopodobniej stworzymy nieczułego potwora", pisze. Jak tego uniknąć? Neumann uważa, że inżynierowie pracujący nad AI mogliby wiele skorzystać na przestudiowaniu zasad buddyzmu. Ahimsa (poszanowanie wszelkiego życia i niekrzywdzenie innych), rozważanie potencjalnych konsekwencji przed działaniem i współczucie pozwoliłyby, jego zdaniem, uniknąć "apokalipsy robotów" i powołać do życia roboty bez groźby utraty człowieczeństwa.
Okazuje się zatem, że religie, choć różne, prezentują dosyć zbliżone punkty widzenia na problem sztucznej inteligencji, do tego nie tak dalekie od wątpliwości, które spotykamy u świeckich etyków, naukowcow, w kinie i literaturze science fiction. Przy okazji wychodzi też na to, że chociaź obiegowa opinia głosi, że religii z nauką jest co najmniej nie po drodze, te dwa światy nie muszą się wzajemnie wykluczać, a wręcz mogą się uzupełniać - refleksja filozofów, również religijnych, pomaga poszerzyć pragmatyczne, inżynierskie spojrzenie.