Cool Kids of Death na Spotify pokazuje, że nie będzie żadnej rewolucji. Technologie miały pomóc muzyce, a stały się jej wrogiem

Cool Kids of Death na Spotify pokazuje, że nie będzie żadnej rewolucji. Technologie miały pomóc muzyce, a stały się jej wrogiem

Cool Kids of Death na Spotify pokazuje, że nie będzie żadnej rewolucji. Technologie miały pomóc muzyce, a stały się jej wrogiem
Adam Bednarek
08.08.2020 10:37, aktualizacja: 15.01.2022 16:51

Dyskografia Cool Kids of Death wreszcie pojawiła się na Spotify. Jeden z najbardziej zbuntowanych polskich zespołów XXI wieku trafia na platformę, która jest symbolem tego, co łodzianie krytykowali.

Nie będzie żadnej rewolucji - tytuł książkowej biografii Cool Kids of Death, którą Krytyka Polityczna wydała rok temu, idealnie pasuje do ostatnich słów szefa Spotify. Daniel Ek w odpowiedzi na zarzuty, że serwis streamingowy płaci mało artystom, stwierdził, że ci muszą wydawać więcej płyt. Typowe "wstawaj wcześniej, pracuj ciężej i dłużej" w artystycznym wydaniu.

Wypowiedź CEO Spotify zbiegła się w czasie z pojawieniem się dyskografii Cool Kids of Death na tej muzycznej platformie. Symboliczne. Łodzianie wielokrotnie słyszeli podobne słowa od rodzimych menedżerów.

Widzieliśmy to w filmie "C.K.O.D. 2". Ekipa była świeżo po wydaniu płyty "Plan Ewakuacji", która spodobała się recenzentom, ale była finansową klapą. Menadżer widząc zdemotywowany i rozbity zespół stwierdził, że panowie muszą się zebrać, napisać parę piosenek i będzie dobrze. Tak jak i wtedy, tak i dziś artyści nie mogą realnie liczyć na wsparcie tych, którzy też zarabiają i korzystają na ich pracy. Cóż: faktycznie nie będzie żadnej rewolucji.

Cool Kids Of Death - Uważaj

Wiecznie nie na czas

Cool Kids of Death był wiecznie niedopasowanym zespołem. Kojarzy się z buntowniczym, łobuzerskim stylem, ale ich charakter lepiej oddaje właśnie ostatnia płyta niż awanturniczy debiut.

W "Wiemy wszystko" słyszymy rozczarowanych rzeczywistością trzydziestolatków: "Wiemy wszystko o wszystkim; Ale nikt nas nie pyta o zdanie; Tracimy przez to cierpliwość; W małym fiacie pęka szyba zaraz spisze nas policja".

Radosne, popowe dźwięki - które zdenerwowały tych, którzy liczyli na punkową powtórkę debiutu - łączyły się z gorzkim opisem świata.

*Płyną minuty i godziny,

Z pozoru całkiem zwykły stan.

Siedzimy cicho i kreślimy

Ewakuacji plan.

Płyną minuty i godziny,

I nadal nic się nie chce stać.

Więc gdy ten plan już wymyślimy,

To damy znać.*

Cool Kids Of Death - Wiemy wszystko

Wspomniana biografia Cool Kids of Death, napisana przez Kazimierza Rajnerowicza,

doskonale pokazywała niedopasowanie łodzian i patologie polskiego rynku muzycznego.

"To nie zdarza się nam"

Starali się zaskakiwać, ale publika oczekiwała czegoś innego. Boleśnie obserwowało się końcowe miesiące przed rozpadem. Jeśli CKOD grali tam, gdzie była publiczność, to dlatego, że była to głównie chałtura - miejski sylwester, jakieś jarmarki.

Gdy grali "dla swoich", ich nie było, poza grupką małolatów najgłośniej śpiewających "Mamy butelki z benzyną i kamienie". Członkowie "Kulek" mieli już przeszło 30 lat, to nie była ich publiczność, z którą coś ich łączyło. Menedżerowie chcieli nowych płyt, bo kontrowersyjny - tak przedstawiany był w mediach - zespół niby wzbudzał zainteresowanie prasy. Ale z koncertów wyżyć się nie dało.

"Nowoczesny człowiek to na pewno nie ty"

Tym bardziej dziwi i przede wszystkim smuci fakt, że dziś Cool Kids of Death są już na Spotify. Oczywiście wymaganie, by "buntownicy", jak zwykło się ich nazywać, dalej szli pod prąd jest może lekko naiwne.

Ale dziś coraz głośniej i częściej mówi się o fatalnych warunkach, jakie Spotify dyktuje artystom. CKOD znało tę rzeczywistość od podszewki, kiedy w podobny sposób działały wytwórnie i menedżerowie. Autorzy "Generacji nic", w swojej twórczości i wywiadach oburzający się na kapitalistyczne realia, stają się częścią wyzyskującej platformy.

Bunt Cool Kids of Death od zawsze był przedmiotem sporu. Na debiut można patrzeć jak na krzyk wkurzonej młodzieży, nie mającej planów na przyszłość, bo i jakie można mieć plany w takim mieście jak Łódź z przełomu XX i XXI wieku. Lepiej "niech wszystko spłonie".

Cool Kids Of Death - Plan ewakuacji

W taką postawę nie wszyscy wierzyli, doszukując się w CKOD pozerstwa, szpanu, oszustwa - co o złości mogą wiedzieć dzieciaki z dobrych domów, jak nazywano zespół.

Potem mówiono i pisano o buncie białych kołnierzyków, których Cool Kids jest zaczynem. Oczywiście o żadnym realnym proteście mowy być nie mogło. Po prostu pracownicy korporacji po całym dniu w biurze mogli się wyżyć na koncercie śpiewając o złym systemie, dzięki któremu tak naprawdę dobrze zarabiają.

Nie zmienia to faktu, że tę korporacyjną rzeczywistość CKOD ciekawie opisywało. Nie na najbardziej znanym debiucie, tylko na płycie "Afterparty", traktującej o nowoczesnej rzeczywistości.

"Mamo, mój komputer jest zepsuty"

W zaczynającej album piosence "Mamo, mój komputer jest zepsuty" początkiem rewolucji - a tak naprawdę jedynie frustracji młodych ludzi - miały być niedziałające komputery i systemy:

*Jakoś są mi dziwnie bliskie

Destrukcyjne, złe podniety,

Gdy ze strachu srają wszystkie

Macintoshe i pecety.*

(...)

*Plastik topi się i skwierczy,

Tak jak ser na hamburgerach.

Twardy dysk z wściekłości warczy,

Jebią się jedynki, zera.*

Utwór "Nagle zapomnieć wszystko" jakby tłumaczy popularność mediów społecznościowych i tym, dlaczego tworzy się w nich nowy wizerunek. Ostrowski śpiewa, że męczy "bagaż wykroczeń i win", ale "odrzucić możesz go dziś, właśnie teraz". Wprawdzie piosenka nie jest reklamą Facebooka, lecz nie da się ukryć - jedynie media społecznościowe pozwalają "Rozpocząć nowe życie: życiorys, nazwisko; nagle zapomnieć wszystko".

Cool kids of death - Hej chłopcze

"Leżeć" to inna piosenka o marzeniach ("Leżeć! Nie spalać! Nie wdychać, Nie wydalać! Nie myśleć, Nic nie czuć! Nie ulegać podnietom!") niemożliwych do zrealizowania w rzeczywistości, która wymaga dobrego samopoczucia, sukcesu, samorozwoju. To parcie do przodu CKOD opisali w "Biec":

*W przód, zawsze w przód zamiast w miejscu stać

Nic złego mi się nie może stać

W przód, zawsze w przód zamiast w miejscu stać

Nic złego mi się nie może stać*

Stać może się wiele, dlatego bohater piosenki ma powybijane zęby, a bieg kończy się tym, że "Wśród ruin miast i cmentarnych bram; Znów muszę biec znów zupełnie sam". Oto przestroga, czym miał się skończyć wyścigów szczurów, którzy łodzianie obserwowali z perspektywy wyludniającej się Łodzi, z której wyjeżdżali ich rówieśnicy za pracą do stolicy. Banalne, mało odkrywcze? Może, ale płyta "Afterparty" nawet dziś budzi we mnie emocje.

Obraz

Podobnie jak sam zespół Cool Kids of Death. Raz dołączam do grupy, która nie wierzy zespołowi. Potem jestem wśród tych, którzy uważają, że CKOD to zespół niezrozumiany, niedopasowany, niedoceniony. W takim spojrzeniu pomogła mi biografia "Nie będzie żadnej rewolucji", rzecz nie o samej muzyce Cool Kids of Death, ale polskiej kulturze w ogóle.

Nie będzie żadnej rewolucji

Pojawienie się Cool Kids of Death na Spotify jest symboliczne z jeszcze jednego powodu. Oto zespół, który na technologicznym postępie naprawdę zyskał. Tak o pierwszych nagraniach pisał Rejnarowicz:

Kawałki powstają oczywiście na komputerze. Perkusja z utworu "Cool Kids of Death" opiera się na zapętlonym fragmencie "Dolly" Suede, do którego dograno gitary i wokal. Cool Kids of Death tworzą niektóre piosenki jak skład hiphopowy. Przeważnie "pożyczane" są loopy perkusyjne, ponieważ zespół działa jeszcze wtedy bez perkusisty - nagrywanie bębnów w domowych warunkach jest zresztą najbardziej skomplikowane, w przeciwieństwie do gitar, które można podpiąć do karty dźwiękowej komputera z pominięciem wzmacniaczy i mikrofonów.

Komputery, a potem internet pozwalały wierzyć w to, że da się ominąć wszelkie bariery - konieczność wynajmowania studia, kontrakty z wytwórniami. Przykład CKOD pokazywał, że chałupnicza metoda nie przejdzie, trzeba wejść do wielkiego światka.

Potem podobne nadzieje dawało Spotify, ale rzeczywistość znowu okazała się okrutna - śmieszne stawki i "zachęta", aby pracować więcej i ciężej, a sukces na pewno przyjdzie. Powtórzmy to raz jeszcze: nie będzie żadnej rewolucji. Ale czy to od razu powód, by przykładać do tego rękę?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)