Cztery razy TOP 5 ? najlepsze filmy 2008 roku

Cztery razy TOP 5 ? najlepsze filmy 2008 roku

Cztery razy TOP 5 ? najlepsze filmy 2008 roku
Michał Matuszewski
19.12.2008 18:11, aktualizacja: 15.01.2022 15:41

Niezłe Kino, razem z naszymi wiernymi czytelnikami, tworzymy we czterech. Poza wspólną cechą - wszyscy kochamy filmy i żyjemy nimi - mamy czasami skrajnie różne zdania i podejścia do kina. Dlatego niemożliwe było stworzenie jednego, spójnego rankingu najlepszych filmów mijającego roku. Oto cztery zestawienia blogerów Niezłego Kina - wszystkie różne, ale wszystkie równie dobre. To właśnie w kinie najpiękniejsze. A jakie są wasze typy?

Niezłe Kino, razem z naszymi wiernymi czytelnikami, tworzymy we czterech. Poza wspólną cechą - wszyscy kochamy filmy i żyjemy nimi - mamy czasami skrajnie różne zdania i podejścia do kina. Dlatego niemożliwe było stworzenie jednego, spójnego rankingu najlepszych filmów mijającego roku. Oto cztery zestawienia

Bezapelacyjnie najlepszy film 2008. Czekałem na niego niecierpliwie i o ile zwiastuny rozczarowywały, o tyle finalny efekt przerósł moje oczekiwania. Niesamowicie wciągająca fabuła, bezbłędne efekty specjalne przy minimalnym (widocznym) użyciu komputerów oraz fantastyczna rola Heatha Ledgera (taki powinien być Joker!).2.

Pomimo że jest to produkcja z 2007 roku, w naszych kinach pojawiła się dopiero w 2008. Obraz Hiszpanów to przykład kameralnego kina, które nie potrzebuje bombastycznych efektów specjalnych, by wywołać emocje i gęsią skórkę. A tak lubiana przeze mnie forma dokumentalna tylko potęgowała napięcie.3.

Jeden z tych filmów, do którego podchodziłem bez jakichkolwiek oczekiwań, tym bardziej, że pozycje z Jasonem Stathamem nie należą do najbardziej ambitnych. Historia napadu na bank okazała się jednak tak mistrzowsko poprowadzona, że ogląda się ją na jednym wdechu. Nie ma chwili nudy, nie ma papierowych postaci, a jest napięcie, błyskotliwa fabuła i... brytyjski akcent (!).4.

Czego w tym filmie nie ma? Komedia, dramat, thriller - wszystko zmieszane w jedną wybuchową miksturę. Film ocieka czarnym humorem, ale nie śmieszy jak typowa komedia. Soczyste dialogi, kapitalne aktorstwo (Colin Farrell!) i zaskakujący eklektyzm gatunkowy.5.

Największa niespodzianka tego roku. Na tym filmie postawiłem krzyżyk zanim jeszcze ruszyły zdjęcia. Iron Man to dla mnie najmniej ciekawa postać ze świata Marvela, dlatego też nie widziałem sensu w jej ekranizacji. Czasami jednak miło się mylić. Dużo w tym zasługi Roberta Downeya Jr., który zaraz za Heathem Ledgerem najlepiej wcielił się w tym roku w komiksową postać.Michał Szczerba[/h3]

Dla mnie filmowy rok 2008 należał zdecydowanie do braci Coen i Heatha Ledgera. Co do reszty - mizeria, której nie warto wspominać. Rok spędziłem głównie na nadrabianiu zaległości i przygotowaniach do napisania filmowej magisterki więc nie jestem chyba najlepszym rzeczoznawcą jeżeli chodzi o dzielenie miejsc w tytułowym rankingu. Mimo to mam kilka typów:1.

Hipnotyczny, niepokojący, doskonały thriller z rwącym podskórnie potokiem geniuszu reżyserskiego braci Coen. Tercet Bardem, Brolin i Jones wspiął się na wyżyny kunsztu aktorskiego. Ich postacie przekraczają granice fikcji, są żywe, realne. Niby zwykły film, a powagą narracji odciska piętno na widzu. Mroczne, nieścieralne. Wielkie dzieło, choć wydaje się jakby nakręcone od niechcenia.2. Tajne przez poufne[/h3]

Komedia braci Coen, świetny powrót do starego stylu twórców Fargo. Po *To nie jest kraj dla starych ludzi *należał się widzowi oddech. Drugi najlepszy film, jaki w tym roku było mi dane zobaczyć. Paranoicznie groteskowo makabryczna komedia ze świetnymi rolami Malkovitcha i Pitta.

3. Mroczny Rycerz

Zobaczyłem go na ogromnym ekranie kina iMax tydzień przed premierą. Rola Ledgera wzbudziła we mnie niespotykany zachwyt. Dałem się ponieść doskonałej kampanii promocyjnej. Niestety postac charczącego Batmana nieco rozbiła czar komiksowej umowności. Mimo wpadek - mistrzostwo kina rozrywkowego, choć nic poza tym.4.

Casey i Ben Affleck w świetnej formie. Niebanalny, ciężki film. Jednocześnie genialny przekład niepowtarzalnego stylu Denisa Lehane' a.5. Pojedynek[/h3]

Obraz

Uwielbiam musicale, uwielbiam Tima Burtona. Wychodziłem z kina z uśmiechem przyklejonym do gęby, co może nie do końca współgrało z wyjątkowo krwawą ostatnią sceną. Idealnie jednak oddawało wrażenie całości - perfekcyjnie opowiedzianej, mrocznej historii w której nie chodzi o nic innego niż właśnie o perfekcyjnie opowiedzianą mroczną historię. Tim Burton nie jest już karnawałowy jak w Gnijącej pannie młodej, ale naprawdę czarny. Mam nadzieję, że taka będzie też Alicja

Za bezkompromisowość i za to, że można zrobić animację dla odbiorców w każdym wieku, która jest przy tym prawdziwym, ?dorosłym" filmem, a nie ?bajką". Wall-e utkany jest ze szlachetnych filmowych intertekstów, od Chaplina po Kubricka, a postapokaliptyczna wizja z pierwszej połowy filmu zapiera dech w piersiach.

3. Fados

Sam się sobie dziwię, że zamieściłem *Fados *na liście. Skoro jednak klucz miał być personalny, to nie mogło zabraknąć filmu, który sprawił, że stary metalowiec wzrusza się słuchając piosenek Marizy. To kino w sytuacji ekstremalnej - żadnej fabuły (dosłownie), tylko taniec i śpiew, a jednak nie mamy wrażenia, że to teledysk. Być może właśnie mistrz Saura dochodzi do sedna, a jego *Fados *to esej o kinie?

Po prostu na mojej liście nie mogło zabraknąć Bonda. Na ten film czekałem z niepokojem - czy utrzyma poziom Casino Royale, co dalej z 007? Nie wiem już sam, czy to wszytko idzie w dobrym czy złym kierunku, ale na Quantum of Solace nie zawiodłem się ani trochę. Może budowanie bondów z innych bondów to dobry pomysł na następne parę filmów?

Film Kasi Adamik dumnie reprezentuje polskie kino, które ma się coraz lepiej. Nawet jeśli uważam, że powstały lepsze filmy - Cztery noce z Anną, Rysa,* 33 sceny z życia*, to postanowiłem wyróżnić Boisko jako przykład śmiałego, udanego i rzadkiego w Polsce autorskiego kina gatunkowego. Świetnie zrealizowane, dobrze zagrane, bawi i wzrusza. Gdyby tak wyglądał przeciętny polski film, bylibyśmy kinową potęgą.Paweł Chrzanowski[/h3]Nie łatwo wybrać najlepszą piątkę roku 2008 z prostego powodu - nie należał on do ubogich w świetne produkcje. Miałem więc nielichą zagwozdkę i sporo bardzo udanych filmów na tą listę się nie zmieściło. No nic, przejdźmy do rzeczy:

1. Magia uczuć

Numer jeden bez dwóch zdań. Wielu z Was na pewno nie obejrzało tego filmu, ze względu na fakt, że jego marketing w zasadzie nie istniał. Reżyserem jest Tarsem Singh, wizjoner odpowiedzialny za *Celę *(The Cell) z Jennifer Lopez. Tak wiem, *Cela *nie była jakoś szczególnie zachwycająca w innych aspektach niż wizualne, ale ponoć był to dla Singha projekt-pańszczyzna, niemal praca na zlecenie. W każdym razie *Magia uczuć *(tak wiem, nie sugerujcie się żałośnie przetłumaczonym tytułem) jest pełnoprawnym projektem Singha, obrazem, którego stworzenie zabrało mu ponoć kilkanaście lat życia. Jest to kino, którego bardzo mało w dzisiejszych czasach - mięsiste, treściwe, piękne i wzruszające. Przywodzi na myśl takie dzieła jak obraz Giuseppe Tornatore Cinema Paradiso. Jeżeli kino to dla Ciebie słowo oznaczające coś więcej niż popcorn i cola w ręku, musisz ten film obejrzeć. To obowiązek każdego kinomana.

2. Mroczny rycerz

Jakżeby inaczej. Christopher Nolan po raz kolejny świeci w Hollywood jak różdżka Gandalfa w mrokach Morii, dowodząc, że komiks to zjawisko, które może okazać się wartościowe dla każdego. Nie tylko, jak do tej pory myślano, dla zapryszczonych nastolatków. Jego Batman, to człowiek z krwi i kości, z ideałami i demonami, z którymi wiecznie musi walczyć. Niesamowita kreacja Jokera (Heath Ledger, spoczywaj w pokoju) niemal na pewno zawstydziła samego Jacka Nicholsona.3.

Nawet nie wiem czy i kiedy się pojawi u nas w kinach. Podejrzewam, że podąży haniebną ścieżką straight to dvd. Wówczas jednak nie będziecie mieć innego wyjścia, jak sobie ten film pożyczyć i obejrzeć. Bo warto. Reżyserem obrazu jest Brad Anderson, młody, ciekawie zapowiadający się reżyser, którego możecie znać z takich filmów jak *Mechanik *(z chudym Bale'm) czy 9 sesja. *Transsiberian *to kino starej hitchcockowskiej szkoły. Znowu - w świetle wlewającej nam się drzwiami i oknami papki, jest to kino nietuzinkowe, grające na emocjach i trzymające na brzegu fotela. Na pewno nie jest to film dla wszystkich, podobnie jak wcześniejsze, duszne obrazy Andersona, który lubi wywalać ludzką naturę na lewą stronę i pokazywać nam rzeczy, które nie zawsze chcemy oglądać. A powinniśmy![/h3]

Co tu dużo mówić. Każdy kolejny strzał

Tak właśnie, nie ma tutaj pomyłki. Zawsze byłem fanem starych filmów z dużymi potworami robiącymi sobie plac zabaw w ludzkich metropoliach. King Kong, Godzilla, Gamera, itd. Brakowało mi w dzisiejszym kinie tego gatunku i mimo, że Peter Jackson bardzo dał radę ze swoim King Kongiem, to nadal było mi mało. No i pojawił się, jakże świeży, nakręcony jak paradokument, Cloverfield. Dużo się nie spodziewałem, ale okazało się, że film został zrealizowany na bardzo porządnym poziomie. Zero tandety, samo mięso.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)