Defragmentacja dysku czy śmierć na niby? Teorie na temat pochodzenia snów
Sny są dla niektórych najciekawszą częścią życia. Ale do czego właściwie służą? Nauka do dziś nie znalazła precyzyjnej odpowiedzi na to pytanie, powstało natomiast sporo teorii.
Sny są dla niektórych najciekawszą częścią życia. Ale do czego właściwie służą? Nauka do dziś nie znalazła precyzyjnej odpowiedzi na to pytanie, powstało natomiast sporo teorii.
Z naukowego punktu widzenia marzenia senne to sekwencje obrazów i innych wrażeń zmysłowych, pojawiające się głównie w fazie REM snu (w mniejszym stopniu w innych fazach). Śnią ludzie, koty, psy, oposy i inne stworzenia. Marzenia senne wydają się nam niesamowite i wyjątkowe, jednak jak dowodzą międzynarodowe badania, sny poszczególnych osób są do siebie z grubsza podobne i powtarzają się w nich zbliżone motywy. To, jak śnimy, zostało dotychczas gruntownie zbadane - nie wyjaśniono jednak dotychczas jednoznacznie dlaczego.
„Poznasz swoją prawdziwą naturę po tym, co pojawia się w twoich snach”, pisał Ralph Waldo Emerson. Freud przyznałby mu rację – jego zdaniem sny dawały pole do popisu naszej nieświadomości, a obrazy z sennych marzeń ukazywały wyparte wspomnienia lub to, czego naprawdę pragniemy, ale z różnych powodów nie przyznajemy się do tego sami przed sobą. Jung z kolei twierdził – podobnie jak starożytni Egipcjanie - że sny odgrywają rolę wyroczni i przynoszą rozwiązania problemów, z którymi zmagamy się w świadomym życiu.
Marzenia senne wciąż są dla naukowców twardym orzechem do zgryzienia. Powstają coraz to nowe koncepcje, mające wyjaśnić zagadkę tego, dlaczego śnimy. Oto kilka z nich.
Po przebadaniu metodą rezonansu magnetycznego okazało się, że aktywność ciała migdałowatego (części mózgu odpowiedzialnej za analizowanie emocji lęku i niepokoju) wyraźnie spadła u osób, które spały. Walker wysnuł na tej podstawie teorię, że sen pozwala na spokojnie przetrawić przeżycia z poprzedzającego dnia i służy jako darmowa psychoterapia.
Sen ostrzega przed atakiem
Ciało migdałowate wziął na warsztat również fiński naukowiec Antti Revonsuo. Z jego badań wynika, że ta część mózgu jest aktywna bardziej niż zwykle podczas snu REM. Zgodnie z jego hipotezą sen jest rodzajem treningu na wypadek nagłego niebezpieczeństwa. Możemy leżeć w bezruchu, ale nasz mózg czuwa nad tym, aby mechanizm walki lub ucieczki działał prawidłowo.
Inni badacze zauważali podobieństwo między snem a mechanizmem obronnym występującym u niektórych zwierząt (np. królików). W sytuacji zagrożenia udają nieżywe, aby odwrócić uwagę napastnika. Teorie te cieszą się obecnie rosnącą popularnością, szczególnie w świetle wyników badań ujawniających, że w snach doświadczamy częściej negatywnych emocji, a zwłaszcza strachu.
Hobson jednocześnie zasugerował, że marzenia senne nie występują przypadkowo i mają określony cel: ułatwiają kreatywne myślenie i napędzają nowe pomysły. Paul McCartney, który podobno wyśnił melodię „Yesterday”, czy Kartezjusz, który pod wpływem snu opracował kompletny system filozoficzny, zapewne zgodziliby się z tą teorią. Podobnie Stephen King, który napisał kiedyś, że „we śnie każdy z nas jest powieściopisarzem”.