Dlaczego rynek zyskałby na konsoli Valve (i dlaczego sądzimy, że Valve ją tworzy)
Steam w kilka lat wyrósł na najważniejsza platformę dystrybucji gier wideo w historii. Valve jednak nie ma zamiaru się zatrzymywać i coraz mocniej kroczy w stronę konsol. Czy firma przygotowuje własny sprzęt do grania? Dlaczego byłoby dobrze dostać konsolę od Valve?
12.09.2012 16:19
Steam w kilka lat wyrósł na najważniejsza platformę dystrybucji gier wideo w historii. Valve jednak nie ma zamiaru się zatrzymywać i coraz mocniej kroczy w stronę konsol. Czy firma przygotowuje własny sprzęt do grania? Dlaczego byłoby dobrze dostać konsolę od Valve?
Jak Steam podąża w stronę konsoli
Od dłuższego czasu usługa Valve staje się dostępna także dla ludzi grającym na konsolach. Najnowsza opcja dostępna w Steam, czyli Big Picture jest ukłonem w stronę graczy, którzy zbudowali komputer głównie do gier i trzymają go w salonie. Interfejs stworzony pod pada wygląda bardzo profesjonalnie, jest przejrzysty, ładny oraz nowoczesny, nieźle wypadając przy tym na tle konkurencji.
Ogromny szum jaki powstał wokół tak małej rzeczy pokazuje jednak, że było na nią zapotrzebowanie. Ludzie, także dotychczas grający na konsolach bardzo chętnie przerzucają część swojego czasu i pieniędzy na Steam z dwóch głównych względów: cen oraz biblioteki gier. Steam jest tanią alternatywą dla wielu pudełkowych gier z konsol, czy jedynym wyborem dla fanów pewnych serii lub gatunków.
Co okazuje się najważniejsze – Steam ma w swojej bibliotece coraz więcej gier czysto konsolowych, które jednak nie pojawiły się na stacjonarne platformy konkurencji. Seria Ys, ClaDun, poprawione Dark Souls, Jamestown, Binding of Isaac to gry wywodzące się z konsol, gatunki wręcz typowe dla nich, a zarazem gry, w które w dużej mierze nie zagramy na stacjonarnej konsoli. A na Steamie już tak.
Interesująco w tym kontekście wygląda wypowiedź jednego z pracowników Marvelous AQL dla serwisu Siliconera (pełny wywiad tutaj), który stwierdził, że Valve samo zaczyna szukać japońskich developerów i ściągać ich na swoją platformę:
Valve ułatwiło nam znacznie sprawę z konwersją gry. Tworzenie gry naraz w języku angielskim i japońskim jest problemowe, ale dzięki narzędziom i pomocy od Valve nie mieliśmy z tym większych problemów.
Niedawno uruchomiony Steam Greenlight, mający usprawnić i przyśpieszyć pojawianie się gier na platformie Valve jest również niczym więcej, jak sposobem na zapewnienie jej atrakcyjniejszej biblioteki gier dla wciąż rosnącej bazy użytkowników, która już teraz wynosi 50 milionów. Japońscy oraz niszowi twórcy widzą potencjał w Steamie:
W tej chwili to najlepsza opcja. Pecet to wspaniała platforma, a Steam to prawdziwy dynamit, który oferuje wspaniałe możliwości. (…) Wejście na Steam to sukces dla małego developera. Jeżeli będzie na tej platformie – to zarobi, i będzie zarabiał bardzo długo
Korporacja opatentowała własnego pada, a jeszcze do niedawna było sporo spekulacji na temat Steamboxa i współpracy z Apple (akurat te okazały się niczym więcej niż plotką). Pad od Valve, przypominający tego od Xboxa 360 musiałby raczej być bundlowany z jakimś sprzętem, ponieważ ciężko jest uwierzyć wypuszczanie takiego kontrolera bez większego celu. Warto także zwrócić uwagę na to, że Big Picture oraz większość gier ze Steama obsługuje jedynie pada od Xboxa 360 i inne emulujące go, co jest delikatną rysą na tej usłudze, ale być może krokiem w stronę własnego sterowania.
Generalnie Valve ma wiele asów w rękawie, których brakuje konsolowej konkurencji: darmowe patche, bezproblemowa komunikacja, łapanie screenów z gier, wygodny system aktualizacji, codziennie wyprzedaże, warsztat, mody, grupy, podstrony gier. Rzeczy, których brakuje konkurencji, a które bardzo przydają się graczom, recenzentom, czy twórcom. A sam Gabe Newell stwierdził że:
(My w Valve) Jesteśmy rozczarowani brakiem innowacji na poletku sprzętu.
Daje do myślenia. Czy to wypuszczenie własnej konsoli, czy pierwszego ukonsolowionego peceta, który miałby szanse na sukces opłaciłoby się nam. Bo po prostu wzrosłaby konkurencja, dostępność, a Sony, Microsoft i Nintendo musiałyby poważniej potraktować pecetowy rynek.
Dlaczego Valve powinno stworzyć konsolę?
Microsoft i konsole? To nie może się udać. (...) Aha, konsola pod Windows, super. Konsola od amerykanów? Nie, dziękuje.
Bill ma ochotę spieprzyć kolejny rynek. (…) To nic innego jak próba zepsucia, upecetowienia naszych gier, zabrania nam developerów i przekupywania firm
Oczywiście Valve wciąż musi pracować. Są najlepsi na tle konkurentów, ale do ideału wciąż im bardzo, bardzo daleko. Potrafią zawalić sprawę, czy nie dojrzeć pewnych kwestii. Stworzyli chyba największy zakupoholizm w historii gier wideo. A jednak korzystając z ich usług w ostatnich latach ciężko nie czuć choćby niewielkiego zadowolenia, jeżeli tylko jesteśmy otwarci na cyfrową dystrybucję.
Valve udała się rzecz niezwykle ciekawa – przywiązać graczy do posiadania cyfrowego, wymusić na wielu pozycjach przywiązanie do Steam, zapobiec tym samym odsprzedaży gier. Stworzyli również dziwną mentalność, w której dla klienta po prostu liczy się to, czy daną grę może podpiąć pod Steam, spychając na bok konkurentów. Nie dziwne, że masy gier uderzają na Greenlight bo to praktycznie najlepszy sposób na sukces swojej pecetowej gry. Dlatego pomimo wielu pochwalnych słów nie można zapomnieć, że Steam to przede wszystkim biznes. Bardzo przemyślany, przyjazny użytkownikowi, lecz krwawy biznes, który może zmienić kilka rzeczy w branży na gorsze – i stać się prawdziwą zmorą dla graczy kochających pudełka.
Jednak bez względu na to, czy Gabe da nam nową konsolę, czy z samego Steama zrobi narzędzie idealne do salonu jesteśmy zwycięzcami. Oczywiście istnieje wiele potencjalnych przeciwności, z czego największa mogą okazać się sami producenci wysokobudżetowych gier, z których zapewne część woli sprzedawać drożej na konsoli, niż w promocji na pececie.
Problemem byłyby gry korzystające z innych zewnętrznych programów, takich jak Games for Windows Live, lub Uplay. Sporo, delikatnie rzecz ujmując, nazbyt skrajnych fanów pecetowego grania także miałoby za złe Valve taki ruch. Tyle, że nie zmienia to faktu, że dzięki Valve skorzystać możemy przede wszystkim my – konsumenci, pecetowcy, konsolowcy. Gracze.