Domowe warzenie piwa to nic trudnego! Dzięki technologii wszyscy jesteśmy specjalistami
Coraz częściej umiejętności i zdobywane latami doświadczenie można zastąpić technologią. Warzenie piwa, robienie zdjęć czy rusznikarstwo – w tych i innych dziedzinach udział człowieka coraz częściej można sprowadzić jedynie do naciśnięcia przycisku.
28.10.2015 | aktual.: 10.03.2022 10:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mityczne 10 tys. godzin
Co sprawia, że Robert Lewandowski strzela 5 goli w jednym meczu? Jak to możliwe, że żołnierz GROM-u potrafi w ułamku sekundy odróżnić cywila od wroga i wyeliminować zagrożenie, zanim zwykły człowiek w ogóle zda sobie z niego sprawę? Dzięki czemu sprzedawca ulicznego jedzenia przekłada naleśniki w tempie niewyobrażalnym dla zwykłego śmiertelnika, a mistrz sztuk walki uderza szybciej i silniej,niż jego przeciwnik jest sobie w stanie wyobrazić?
Odpowiedź na to te i podobne pytania sformułował kilka lat temu Malcolm Gladwell w książce „Poza schematem. Sekrety ludzi sukcesu”. Opierając się na wcześniejszych badaniach postawił wówczas tezę, że sekretem jest 10 tys. godzin, poświęconych na żmudne ćwiczenia.
All Bruce-Lee training scenes
I choć sama praktyka niczego nie gwarantuje, to nie ma mistrzostwa bez żmudnych ćwiczeń. Właśnie ten – umowny, liczący 10 tys. godzin przedział czasu – stanowi różnicę pomiędzy amatorem a mistrzem w swojej dziedzinie.
Praktyka czyni mistrza
Teoria 10 tys. godzin brzmi sensownie i zdobyła w krótkim czasie wielką popularność. Problem w tym, że Gladwell pisał o tym, co ludzie chętnie przeczytają, a media zacytują, prawdę i rzetelność stawiając na dalszych miejscach. Tak, słynne 10 tys. godzin praktyki to mit, powielany niezliczoną ilość razy przez różnych trenerów i coachów, czego całkiem niedawno dowiódł zespół badaczy pod kierunkiem Brooke Macnamary.
Naukowe spory zostawmy jednak na boku, bo niezależnie do tego, jak wiele czasu musimy poświęcić, by osiągnąć biegłość w jakiejś dziedzinie, praktyka i pracochłonne zdobywanie wiedzy niemal zawsze stanowią warunek sukcesu.
Tak przynajmniej było do niedawna.
Technologia, czyli droga na skróty
Stare i zgodne z logiką zasady zostały jednak postawione na głowie za sprawą rozwoju technologii. Jak to możliwe? Przykładów nie trzeba daleko szukać. Weźmy taką fotografię. Kto pamięta ją w tradycyjnym, analogowym wydaniu, gdy zrobienie dobrego zdjęcia wymagało zazwyczaj wiedzy i umiejętności?
iPhone 6s vs. iPhone 6s Plus – Digital and Optical Image Stabilization at 4K – GIGA.DE
W żadnym wypadku nie stawiam tu tezy, że elektronika aparatu czy smartfonu jest w stanie zastąpić kunszt fotografa. Ale nie ma sensu zaprzeczać faktom – wynalazki, jak choćby stabilizacja obrazu, coraz doskonalsze, automatyczne ustawianie parametrów zdjęcia, aparaty radzące sobie w coraz gorszych warunkach oświetleniowych, znaczniki ostrości, podgląd na żywo i cała reszta technologicznych dobrodziejstw to ogromne ułatwienie.
Technologia sprawia, że kompletny amator jest w stanie wykonać zdjęcie na poziomie, który jeszcze do niedawna był zarezerwowany wyłącznie dla utalentowanych profesjonalistów.
Browar w każdej kuchni
Podobna zmiana zaszła również w przypadku domowego warzenia piwa. Kilku moich znajomych od lat para się tą – to chyba właściwe słowo – sztuką. Kompletowali sprzęt, czytali różne poradniki, z różnych powodów zmarnowali wiele czasu, pieniędzy i litrów złocistego napoju, który zwłaszcza na początku nie zawsze wychodził taki, jaki wyjść powinien.
Zdobywane latami doświadczenie, nomen omen, procentuje – doświadczony, domowy piwowar jest w stanie wyczarować smaki piwa, których czasem próżno szukać na sklepowych półkach. Jest jak alchemik, który znając różne receptury dorzuca do nich swój talent, czas i starania, otrzymując w zamian coś, będącego poza zasięgiem innych.
What will you craft?
To już przeszłość. Dobre – albo co najmniej poprawne – piwo jest już w stanie zrobić każdy z nas. Wystarczy kupić urządzenie o nazwie Pico, postawić na stole, wsypać i wlać potrzebne składniki, wcisnąć symboliczny guzik i po określonym czasie cieszyć się samodzielnie przygotowanym trunkiem.
Każdy może być rusznikarzem
Ten sam trend możemy zaobserwować w niezliczonych dziedzinach. Pamiętacie kontrowersje, jakie wywołała automatyczna obrabiarka CNC Ghost Gunner? Sama obrabiarka nie była niczym niezwykłym, ale zaprogramowano ją tak, że użytkownik bez żadnej wiedzy i umiejętności wkładał do niej kawałek metalu, by po chwili wyciągnąć gotowy element karabinu. Rusznikarzem może być każdy.
To samo, choć w nieco innym wydaniu, dotyczy choćby programów graficznych i retuszowania fotografii. Zmiany, które jeszcze kilka lat temu wymagały wiedzy i umiejętności, dzisiaj dokonywane są automatycznie.
Podobny trend nie omija choćby motoryzacji, gdzie autonomiczne pojazdy na testowych odcinkach osiągają w trudnych warunkach wyniki coraz bliższe tym, gdy prowadził je doświadczony kierowca rajdowy.
Adobe Photoshop Fix
Posiadacze zbędnych umiejętności
W wielu dziedzinach technologia zaciera granicę pomiędzy mistrzem i amatorem. Ale czy jest w tym coś złego? Byłbym ostrożny z takimi oskarżeniami. Jasne, że wielu osobom, które latami doskonaliły się w jakiejś dziedzinie, poświęcając na nią sporą część swojego życia, taka perspektywa wydaje się niezbyt miła.
Choć profesjonaliści, dysponujący unikalnymi kompetencjami mogą nie być z tego zadowoleni, coraz więcej ważnych do niedawna umiejętności można dzisiaj sprowadzić do naciśnięcia przycisku. Nie jestem wyjątkiem – pewnie całkiem niedługo w podobny sposób będą powstawały teksty takie, jak ten, który właśnie czytacie.
Ale czy to coś nowego? Przecież ten proces zaczął się co najmniej wtedy, gdy napędzane maszyną parową krosna tkackie sprawiły, że rzesze tkaczek z dnia na dzień stały się posiadaczkami zbędnych umiejętności. To samo kalkulator zrobił z mistrzami liczydła, a Google z omnibusami, mającymi w głowie całe encyklopedie.
To, co dla nich oznaczało godziny pracy i wyrzeczeń, jest dla kogoś innego dostępne za symbolicznym naciśnięciem przycisku. Ta zmiana wydaje się niezłym symbolem naszych czasów – w wielu (choć nie we wszystkich!) dziedzinach wiedza i doświadczenie człowieka tracą na wartości, gdy bez trudu można zastąpić je coraz doskonalszą technologią.