Dotykowe biurko. ODiN: pierwsza myszka z laserowego projektora
Wyrzućcie myszki, stukajcie i smyrajcie biurko. Mniej więcej taki przekaż mają twórcy ODiN.
Takich klawiatur na rynku jest już kilka. Raczej nie są one wygodne, ale to mimo wszystko ciekawy pomysł na gadżet: można zaoszczędzić sporo miejsca, a poza tym łatwo klawiaturę zabrać ze sobą.
ODiN: myszka z projektora
ODiN działa na tej samej zasadzie. Urządzenie, przypominające bardziej głowę Transformera niż nordyckiego boga, wyświetla "schemat" myszki na płaskiej powierzchni.
Patrząc na sterowanie, mogę sobie wyobrazić korzystanie z takiej myszki. Nie byłoby to skomplikowane, być może dla niektórych nawet łatwiejsze, bo wówczas biurko zamienia się w dotykowy panel.
Nie wiem jednak czy będzie to wygodne. Dla testów postukałem w biurko, miałem też inaczej ułożoną rękę, tak jak pokazali to twórcy ODiN:
I przyznam szczerze, że nie wygląda mi to na przyjemne korzystanie z myszki. Możliwe, że to kwestia przyzwyczajenia, ale wcale nie było mi lepiej. I co gorsza: szybko zaczęły boleć palce. Nie wyobrażam sobie dłuższego przeglądania internetu, nie mówiąc już o graniu. Wystarczyłaby runda w pasjansa, żeby mieć dość.
ODiN to naprawdę niewielkie urządzenie, co jest dużym plusem. Można włożyć do plecaka lub w kieszeń, a później z laserowej myszki korzystać w pracy czy szkole.
Tak naprawdę: chyba tylko tam. Co z tego, że sprzęt zabierzemy wszędzie, skoro nie zawsze będzie można w ten sposób sterować. Musimy mieć pod ręką płaską powierzchnie. ODiN nie sprawdzi się w trakcie podróży, nie przyda się w łóżku, gdzie często leżymy z laptopem.
Kilku chętnych jednak już się znalazło. Twórcy zebrali na Kickstarterze ponad 31 tysięcy dolarów (potrzebują 50 tysięcy $), zaś gadżet kosztuje 49 dolarów. Dla niektórych ODiN to dobry następca tradycyjnej myszki.