Drony nad Europą. Nie ma przed nimi ucieczki, więc czas zacząć się przyzwyczajać

Po latach okazuje się, że w 2004 roku niewiele brakowało, by lot pasażerskiego Airbusa afgańskich linii lotniczych Ariana zakończył się tragedią. Katastrofa lotnicza, której cudem udało się uniknąć, nie byłaby jednak skutkiem zamachu terrorystycznego czy zestrzelenia. Setka pasażerów samolotu nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że prosto na ich maszynę leci niemiecki bezzałogowiec.

Drony będą mogły latać w ruchu cywilnym nad Europą (Fot. Oregonlive.com)
Drony będą mogły latać w ruchu cywilnym nad Europą (Fot. Oregonlive.com)
Łukasz Michalik

09.07.2013 | aktual.: 10.03.2022 12:04

Po latach okazuje się, że w 2004 roku niewiele brakowało, by lot pasażerskiego Airbusa afgańskich linii lotniczych Ariana zakończył się tragedią. Katastrofa lotnicza, której cudem udało się uniknąć, nie byłaby jednak skutkiem zamachu terrorystycznego czy zestrzelenia. Setka pasażerów samolotu nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że prosto na ich maszynę leci niemiecki bezzałogowiec.

Afgański incydent

W 2004 roku przyszłość Afganistanu wyglądała całkiem obiecująco. Trzy lata wcześniej wojska NATO pokonały islamskich fundamentalistów, a pokonani talibowie dopiero zaczynali trwającą do dziś kampanię zamachów i stopniowego odzyskiwania wpływów.

Jednym z objawów normalizacji miały być zbliżające się (pierwsze od lat) demokratyczne wybory, swoją działalność wznowiła także afgańska linia Ariana. Jej pierwszymi po przerwie samolotami były trzy odkupione od Air India Airbusy A300. To właśnie jeden z tych samolotów w 2004 roku cudem uniknął kolizji nad Kabulem.

Warto uświadomić sobie, że o ile na pokazach lotniczych widzimy nieraz podniebnych akrobatów, którzy zbliżają swoje maszyny na niewielką odległość (choć znacznie większą, niż mogłoby się wydawać z ziemi), o tyle w lotnictwie cywilnym obowiązują zupełnie inne standardy, a za minimalny dystans miedzy dwiema maszynami przyjmuje się 2000 stóp.

Luna X 2000
Luna X 2000

O całej sprawie przez lata nie wiedział prawie nikt. Dopiero niedawno do Sieci wyciekł film nagrany kamerą pokładową niemieckiego drona Luna X-2000, opracowanego przez bawarską firmę EMT. Drony tego typu są używane przez niemieckie wojska do rozpoznania. Poniższy film pokazuje, jak blisko samolotu znalazł się jeden z nich.

Gdzie człowiek nie może, tam drona pośle

Drony zapewniają bowiem to, co przed laty wydawało się niewyobrażalne – stały nadzór nad wybranymi, coraz większymi terenami. Brzmi jak jedna z licznych opowieści o Wielkim Bracie? Być może, ale Wielki Brat pozwalający na to, by Winston Smith popełniał w kąciku swoje myślozbrodnie, to z dzisiejszej perspektywy żałosny amator.

Skuteczny strażnik granicy
Skuteczny strażnik granicy

O tym, jak skuteczne są drony, dobitnie świadczy fakt zabezpieczenia południowej granicy Stanów Zjednoczonych. Miejsce, w którym przez dziesiątki lat imigranci bawili się w podchody ze strażą graniczną i obywatelskimi patrolami, w którym wybudowano kilometrowe płoty, system zasieków, kamer i czujników drgań gruntu, w ostatnich latach uszczelniono skutecznie i stosunkowo niewielkim kosztem. Wystarczyły drony zaopatrzone w kamery i czujniki ciepła.

Kierowco, patrzę na ciebie z góry!

Zostawmy jednak na boku Amerykę i jej nieistotne dla nas problemy, ponieważ w Europie czasy, gdy wypatrzyć mogły nas co najwyżej kamery miejskiego monitoringu, również odchodzą w przeszłość. I nie chodzi mi nawet o opisywany w artykule „Drony nad Polską. Na naszym niebie pojawią się Global Hawki” program Alliance Ground Surveillance, zakładający patrole wojskowych Global Hawków w pobliżu wschodniej granicy.

Dużo ciekawszy wydaje się fakt, że drony obserwacyjne stają się obiektem pożądania coraz liczniejszych służb. Wystarczy wspomnieć o szanowanej i cenionej przez wszystkich kierowców Inspekcji Ruchu Drogowego, która niedawno rozważała wzbogacenie sieci fotoradarów o drony rejestrujące przekroczenia prędkości.

Choć po analizie (a może po medialnej burzy?) zrezygnowano z tego pomysłu to – jak twierdził przedstawiciel ITD – godzinny przelot drona nad trasą Warszawa-Karków zapewniałby co najmniej 1000 zarejestrowanych wykroczeń.

Dronem w wandali

To, czego nie udało się na razie zrealizować w Polsce, jest już wdrażane za naszą zachodnią granicą. Niemieckie koleje postanowiły bronić się za pomocą dronów przed grafficiarzami. Bezzałogowce wyposażone w kamery i czujniki podczerwieni będą tam patrolować duże bocznice w poszukiwaniu wandali.

Deutsche Bahn dopilnuje swoich pociągów za pomocą dronów
Deutsche Bahn dopilnuje swoich pociągów za pomocą dronów

Na pozór wszystko jest w porządku: całym sercem jestem za tym, by piraci drogowi zostali nauczeni bezpiecznej jazdy, a półgłówki maziające sprejem po cudzej własności zapłaciły za swoją bezmyślność. Problem polega jednak na tym, że jeśli dron „rozgląda się” w rejonie bocznicy kolejowej, to równie dobrze może zerknąć trochę dalej.

Wpadam w paranoję? Niewykluczone, ale jeszcze niedawno tak samo powiedziałbym o pomyśle, że NSA oraz jej europejskie odpowiedniki przechwytują i archiwizują globalną komunikację. Nie warto mieć w tej kwestii złudzeń – żaden rząd nie zrezygnuje dobrowolnie z możliwości większego nadzoru nad obywatelami. A drony taką właśnie możliwość dają.

Winston Smith kocha Wielkiego Brata

Tymczasem jak informuje serwis Defence24, w Europie nasilają się naciski na to, by uregulować kwestię lotów dronów w przestrzeni objętej cywilną kontrolą ruchu lotniczego. Obecnie ich aktywność nad naszym kontynentem jest zwykle ograniczona do poligonów wojskowych i nielicznych wyjątkowych sytuacji - np. Wielka Brytania dopuszcza możliwość korzystania z bezzałogowców w czasie morskich akcji ratunkowych.

Drony MQ-9 Reaper będą latać również nad Europą
Drony MQ-9 Reaper będą latać również nad Europą

Co więcej, znane przede wszystkim z Afganistanu bojowe MQ-9 Reaper już niedługo mają trafić również na nasz kontynent. Po co? Jak wynika z enigmatycznych informacji producenta, trwają obecnie prace, by ułatwić przyszłym użytkownikom tej maszyny jej „wszechstronne wykorzystanie w Europie”. Reapery dzięki współpracy ze szwajcarską firmą RUAG mają zostać dostosowane do dozoru granic i prowadzenia operacji patrolowych.

Co z tego wyniknie? Mimo wszystko byłbym ostrożny w ferowaniu alarmujących wyroków. I nie chodzi o brak obaw dotyczących inwigilacji. Chodzi raczej o fakt, że do stałego nadzoru jesteśmy już całkiem nieźle przyzwyczajeni. Czasem ktoś ponarzeka, czasem zaprotestuje, ale zazwyczaj na tym kończy się sprzeciw pokolenia, któremu podobno tak bardzo zależy na wolności.

A drony? Sądzę, że w bliskiej przyszłości przestaną budzić jakiekolwiek emocje i po prostu do nich przywykniemy, tak jak przywykliśmy do innych szpiegów, jak smartfony czy usługi Google’a. W końcu Winston Smith też z czasem pokochał Wielkiego Brata.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.