Dzieci, wszędzie dzieci! Czy młodzi rodzice nie przesadzają ze zdjęciami na Facebooku?

Dzieci, wszędzie dzieci! Czy młodzi rodzice nie przesadzają ze zdjęciami na Facebooku?

Success Kid - dziecko, które stało się memem
Success Kid - dziecko, które stało się memem
Marta Wawrzyn
07.08.2013 15:00, aktualizacja: 10.03.2022 11:59

Jeśli macie około trzydziestki, pewnie codziennie na Facebooku oglądacie mnóstwo zdjęć dzieci. Zdjęć, których nie wrzucają same dzieci, bo te ze zrozumiałych względów robić tego nie mogą, tylko ich rodzice, często nieświadomi niebezpieczeństw Sieci. I zapominający o tym, że dziecko kiedyś dorośnie i będzie miało coś przeciwko swojej obecności w Internecie.

Jeśli macie około trzydziestki, pewnie codziennie na Facebooku oglądacie mnóstwo zdjęć dzieci. Zdjęć, których nie wrzucają same dzieci, bo te ze zrozumiałych względów robić tego nie mogą, tylko ich rodzice, często nieświadomi niebezpieczeństw Sieci. I zapominający o tym, że dziecko kiedyś dorośnie i będzie miało coś przeciwko swojej obecności w Internecie.

A dziecko na to...

Nie obchodzi też autora tekstu w "New York Timesie" punkt widzenia rodziców, którzy często dzielą się z całym światem zdjęciami dzieci, bo po prostu są szczęśliwi i chcą, żeby inni popatrzyli na ich szczęście.

Dziecko z Internetu (Fot. Flickr/ creative1the/Lic. CC by-nd)
Dziecko z Internetu (Fot. Flickr/ creative1the/Lic. CC by-nd)

Klosterman patrzy na to wszystko z punktu widzenia dziecka, które nie jest w stanie samo zdecydować, czy chce być w Sieci czy nie. Które kiedyś dorośnie i być może będzie mu przeszkadzało, że jego zdjęcia w śpioszkach są publicznie dostępne. Młodzi rodzice nie mogą wiedzieć, jak to jest, bo ich zdjęć z dzieciństwa nikt nie wrzucał do Sieci, nie pytając ich o zdanie.

Czy mamy prawo decydować za dzieci?

Autor z "New York Timesa" dochodzi do wniosku, że rodzice mają prawo decydować za dzieci w różnych sytuacjach. Rzeczywiście tak jest, w końcu małe dziecko nie może sobie wybrać nawet ubrań czy fryzury. Zdaniem Klostermana nie naruszamy prywatności dziecka, wrzucając jego zdjęcia. Dlaczego nie? Ponieważ naruszenie prywatności jest tylko wtedy, kiedy osoba, której prywatność naruszamy, zdaje sobie z tego sprawę w momencie, gdy dochodzi do naruszenia.

Dziecko nie zdaje sobie sprawy, że właśnie jest fotografowane, a chwilę potem ląduje prawie nagie na Facebooku. Czyli wszystko jest OK, można to robić. Nie jest to niewłaściwe ani nieetyczne, przynajmniej teoretycznie.

Przyznaję, że ta konkluzja autora, który zadał przecież bardzo ciekawe pytania, trochę mnie dziwi. Tak jak dziwią mnie rodzice, którzy chcą, aby ich dzieci były oglądane w Internecie, często przez nieznajomych. Jeśli chcemy pochwalić się dzieckiem przed znajomymi, to czy nie lepiej zaprosić ich do domu na kawę? A jeśli chcemy pokazać je komuś, kto mieszka daleko, to czy nie lepiej wysłać zdjęcie prywatnym kanałem?

Wielu z nas w ogóle nie zagląda do ustawień prywatności na Facebooku, co oznacza, że powinniśmy być podwójnie ostrożni. Chyba nie chcemy, żeby nasze prywatne zdjęcia, a tym bardziej zdjęcia naszego dziecka, odnalazły się kiedyś w jakimś ciemnym zakamarku Internetu?

Młodzi rodzice często zapominają i o bezpieczeństwie, i o tym, jak za kilkanaście lat zareaguje ich dziecko, gdy znajdzie w Sieci swoje fotki w pieluchach. A może powinni zastanowić się dwa razy, zanim podzielą się z całym światem czymś, co powinno być prywatne.

A Wy wrzucacie zdjęcia swoich dzieci na Facebooka?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)