Dziś "Veronica Mars", jutro "Firefly"? Pieniądze zebrane w Sieci szansą na kontynuację seriali

"Veronica Mars", kultowy serial dla młodzieży, który skasowano zdecydowanie przedwcześnie, powróci na dużym ekranie. Film powstanie dzięki pieniądzom z Kickstartera. Udało się je zebrać w tak niesamowitym tempie, że czas zapytać, czy nadchodzi era produkcji finansowanych przez fanów.

"Veronica Mars" (Fot. CW)
"Veronica Mars" (Fot. CW)
Marta Wawrzyn

15.03.2013 | aktual.: 10.03.2022 12:20

"Veronica Mars", kultowy serial dla młodzieży, który skasowano zdecydowanie przedwcześnie, powróci na dużym ekranie. Film powstanie dzięki pieniądzom z Kickstartera. Udało się je zebrać w tak niesamowitym tempie, że czas zapytać, czy nadchodzi era produkcji finansowanych przez fanów.

Kickstarter pełen jest ciekawych pomysłów, z których większość nie staje się nigdy niczym więcej niż pomysłem. Zdarzają się fajne projekty niezależnych filmów, jak steampunkowy "Cowboys & Engines", o którym ostatnio pisałam. Ale takiej akcji jak ta, którą zrobili twórcy "Veroniki Mars", jeszcze nie było.

Kto się zrzuci na "Veronicę Mars"?

"Veronica Mars" to serial o młodziutkiej detektyw, emitowany w latach 2004-2007. Widzowie pokochali odtwórczynię głównej roli, Kristen Bell, i do dziś wszyscy, z krytykami włącznie, uważają, że źle się stało, iż serial skasowano po zaledwie trzech sezonach.

O tym, że bohaterowie produkcji powrócą kiedyś w filmie, przebąkiwano od dawna, ale mało kto chyba uważał to za realne. A tu proszę! W środę po południu pojawiła się informacja, że twórca serialu Rob Thomas zbiera wraz z Kristen Bell pieniądze na Kickstarterze.

Reszta już jest historią. Rob Thomas dał fanom 30 dni na zebranie 2 mln dol. potrzebnych na zrealizowanie projektu. Pieniądze zebrano w zaledwie 11 godzin. Kiedy to piszę, do zakończenia akcji pozostało 28 dni, a na koncie Thomasa jest prawie 3,3 mln dol. Tutaj znajdziecie stronę projektu.

Za wsparcie projektu przewidziane są nagrody. Na razie widnieje informacja, że będą one rozsyłane tylko do mieszkańców USA. Thomas obiecał już jednak, że to się zmieni i każdy, kto dorzuci się do filmowej "Veroniki Mars", będzie mógł dostać prezent.

Kickstarter wielką szansą dla twórców

Dlaczego piszę o jakimś serialu młodzieżowym, który wielu z Was pewnie nie interesuje? Bo to może być dopiero początek. Twórcy "Veroniki Mars" w spektakularny sposób pokazali, że można. Na ich film zrzuciło się już prawie 50 tys. osób. Nawet jeśli nie każdy twórca może i powinien robić ze zbiórki na Kickstarterze model biznesowy, coś się właśnie zmieniło.

Dla fanów seriali oznacza to szansę na wskrzeszenie ich ukochanych produkcji, które stacje telewizyjne źle potraktowały. Jest takich sporo: "Firefly", "Terriers", "Deadwood", "Party Down", "FlashForward"... Shawn Ryan, twórca "Terriers", napisał na Twitterze, że przygląda się akcji z Veronicą w nadziei, iż kiedyś sam spróbuje takiej formy sfinansowania filmu.

"Terriers"
"Terriers"

Oczywiście, zawsze jest jakiś właściciel praw autorskich (w przypadku "Veroniki Mars" studio Warner Bros), z którym trzeba się dogadać, żeby dostać zielone światło dla projektu. Takie rozmowy zazwyczaj do niczego nie prowadzą. Nie spodziewałabym się więc wysypu kontynuacji przedwcześnie skasowanych seriali. Ale furtka niewątpliwie została otwarta.

Nawet jeśli niektórzy krytykują taką formę finansowania filmów (w USA pojawiły się głosy, że Bell i Thomas powinni sami wyłożyć 2 mln, a zamiast wpłacać pieniądze na ich konto, lepiej dać pieniądze organizacjom charytatywnym), to widać, że nie ma to większego znaczenia. Znajdą się dziesiątki takich, co sypną groszem, by zobaczyć ciąg dalszy ulubionego serialu (i dostać prezent od jego twórców). Projektom niezależnym sukces "Veroniki Mars" raczej nie pomoże, ale utytułowanym twórcom, którzy mają trudności ze sprzedaniem swoich dzieł – owszem.

A co z "Firefly"?

W takim momencie należy zadać pytanie, czy jeden z najlepszych seriali science fiction, "Firefly", też może powrócić dzięki Kickstarterowi. BuzzFeed już zadał to pytanie Jossowi Whedonowi – i jego odpowiedź brzmi "nie". A przynajmniej na razie nie.

Whedon oczywiście bardzo by chciał zrobić nowy film z bohaterami "Firefly", ale teraz jest to niemożliwe. Aktorzy pracują już w innych serialach ("Castle", "Homeland", "Suits" itd.), a sam Whedon ma zobowiązania wobec Marvela. W planach jest jeszcze "Dr Horrible 2". Znalezienie czasu nie byłoby łatwe.

"Firefly"
"Firefly"

Dodatkowo, presja byłaby straszna. Whedon boi się, że zawiódłby fanów, którzy wpłacili pieniądze na jego film (moim zdaniem to akurat niesłuszne obawy - wpłacenie pieniędzy na Kickstarterze nie różni się tak bardzo od kupna biletu do kina). Wreszcie, "Firefly" to nie "Veronica Mars", 2 mln dol. po prostu nie wystarczą. Żeby film science fiction wyglądał dobrze, potrzeba dużo większych pieniędzy.

Jasno widać, że Kickstarter nie jest dla wszystkich i wysypu finansowanych przez fanów kontynuacji seriali nie ma się co spodziewać. Ale twórca "Veroniki Mars" otworzył innym oczy, pokazując, że w ogóle jest taka opcja.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.