E‑sport w polskiej telewizji. Czy takie transmisje są potrzebne? Wcale
Z zazdrością spogląda się na Stany Zjednoczone - tam, na sportowym kanale, oglądać można zawody e-sportowe.
20.07.2014 14:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tam się dało. The International można było śledzić na kanale ESPN 3. Na ESPN 2 dochodziły do tego “przedmeczowe studia”, z wywiadami i analizami. Czy u nas podobne przedsięwzięcie byłoby możliwe?
E-sport coraz bardziej popularny w Polsce
Teoretycznie… tak. Na pewno polski e-sportowy rynek nie jest tak duży i popularny jak np. w Stanach Zjednoczonych. Ale trudno też powiedzieć, że taka rozrywka nikogo nie interesuje. Wystarczy zerknąć na Spodek w trakcie IEM czy coraz popularniejsze zawody organizowane w centrach handlowych.
Tyle że wszystkie takie imprezy bez problemu można obejrzeć w Sieci. A kto ogląda zawody e-sportowe? Gracze. Dla nich brak telewizyjnej transmisji to nic strasznego. Oni i tak będą oglądać to na własnych ekranach.
Część pewnie przesiadła się, żeby zobaczyć, jak relacjonuje to ESPN. Ale oglądanie w telewizji to raczej ciekawostka, bardziej dodatek niż potrzeba. Wszystko i tak jest w Sieci.
No tak, ale transmisja w telewizji może spowodować, że e-sport stanie się jeszcze bardziej popularny. Będzie powszechny. Tak? Cóż, to samo mogliby mówić fani np. rzutu młotem, gdy raz na cztery lata puszczane są zawody w trakcie Igrzysk Olimpijskich.
Takich niszowych dyscyplin jest mnóstwo. Mało która zyskuje na tym, że dostępna jest w “powszechnej” telewizji. Owszem, wielu rzuci okiem, może zostanie nawet do końca transmisji. Ale szybko o tym sporcie zapomina. Obecność w telewizji niewiele więc daje.
Best League of Legends eSport Moments (S1-S2)
Naprawdę nie sądzę, by zawody z Dota 2 czy League of Legends kogokolwiek porwały. To specyficzna rozgrywka. Pewnie - dynamiczna, szybka, dużo się dzieje. Tylko co z tego, skoro rozumie ją tylko ten, kto w to gra?
Może gdybyśmy w telewizji mogli zobaczyć zawody w FIFĘ albo jakąś bijatykę, to prędzej udałoby się przekonać ludzi do e-sportu. Tyle że i tak byłoby to bardzo trudne zadanie. Pewnie nikt nie zaryzykuje, mając świadomość, że ich potencjalna publika pewnie będzie siedzieć przed monitorem, a nie ekranem.
Ale nie ma nad czym płakać. Nie ma relacji w TV? Trudno - w Internecie pewnie zawsze będzie. Przenoszenie na siłę nie jest potrzebne. To, że coś jest popularne w Sieci, nie oznacza od razu, że podbije telewizje.