Elektryczne samochody niczym X‑wingi i TIE fightery
Władze Unii Europejskiej, USA i Japonii rozważają obligatoryjne wprowadzenie dźwięku, stosowanego w elektrycznych samochodach, których bezgłośność bywa niebezpieczna. Rozważane są rozmaite odgłosy: od tradycyjnego brum-brum, po futurystyczny świst zapożyczony z Gwiezdnych Wojen.
06.05.2010 20:00
Władze Unii Europejskiej, USA i Japonii rozważają obligatoryjne wprowadzenie dźwięku, stosowanego w elektrycznych samochodach, których bezgłośność bywa niebezpieczna. Rozważane są rozmaite odgłosy: od tradycyjnego brum-brum, po futurystyczny świst zapożyczony z Gwiezdnych Wojen.
Przyznam, że w polskich warunkach trudno sobie wyobrazić cokolwiek jadącego po wyboistej drodze pełnej dziur, miejscami bez asfaltu, w sposób całkowicie bezgłośny. Gdyby jednak *kiedyś-kiedyś *zbudowano gładkie drogi, po których *kiedyś-kiedyś *poruszałyby się w większości elektryczne i hybrydowe pojazdy, to kiedyś-kiedyś powstałoby zagrożenie, że są za ciche i nieuważny przechodzień z iPodem na uszach mógłby nie dosłyszeć nadjeżdżającego (ekologicznego) zabójcy. Na Zachodzie Europy, w Japonii i USA ten problem jednak już jawi się całkiem realnie i dyskutowane jest obligatoryjne wprowadzenie sztucznego odgłosu w elektrycznych pojazdach.
Najnowsze badania przeprowadzone na University of California wykazały, że samochody z napędem hybrydowym są słyszalne dla ludzkiego ucha o 40% później niż ich w pełni spalinowe odpowiedniki. Jak na razie elektrycznych samochodów nie ma wiele, poza stosunkowo drogimi ewenementami, takimi jak Toyota Prius, ale Nissan, Ford i MINI zapowiedziały, że zamierzają wprowadzić mainstreamowe rodzinne auta hybrydowe. A to może sprawić, że zagrożenie bezgłośnymi autami stanie się rzeczywiste.
Naukowcy z University of Warwick w tym miesiącu rozpoczną testy kilku odgłosów szykowanych dla aut hybrydowych i elektrycznych. W każdym tygodniu badań na ulice wyjedzie testowy pojazd wydający inne dźwięki: muzykę, odgłosy natury, dźwięk zwykłego silnika, aż po odgłosy a la pojazdy z filmów science-fiction.
Wszystko to ma na celu znalezienie optymalnego dźwięku, który będzie ostrzegał, jednocześnie nie irytując przechodniów (dotyczy to zwłaszcza osób niewidomych). Eksperci twierdzą ponadto, że sztuczne odgłosy będą potrzebne tylko przy prędkości poniżej 30 km/h, gdyż jadąc szybciej, każdy pojazd wydaje z siebie dźwięk.
W każdym razie perspektywa zmiany standardowego huku ulic w coś przyjemniejszego, co sami wybierzemy, brzmi zachęcająco. Choć nie będzie to pewnie bliska perspektywa.
Więcej: dailymail