Elon Musk pokonany: konkurencja wyprzedziła SpaceX
Z najnowszego Kuriera Kosmicznego dowiecie się, które zwierzęta są w stanie przetrwać w Kosmosie, kto wyprzedził Elona Muska i w jaki sposób astronauci piją kawę na orbicie.
01.12.2015 | aktual.: 10.03.2022 09:58
Ziemskie zwierzęta, które są w stanie przetrwać w przestrzeni kosmicznej
Na łamach czasopisma „Current Biology” ukazał się artykuł, podsumowujący kosmiczne badania nad niesporczakami. Są to niewielkie organizmy o średnicy około milimetra, znane z dużej odporności na niekorzystne warunki, kiedy to zapadają w stan anabiozy – ekstremalnie obniżonej aktywności życiowej – w której są w stanie trwać nawet kilkadziesiąt lat.
Rok temu Europejska Agencja Kosmiczna wyniosła na orbitę pojemnik, zawierający 3 tys. niesporczaków, które przez około 20 dni zostały wystawione na działanie warunków, panujących w przestrzeni kosmicznej. Badacze uważają, że jednym z czynników, pomagających niesporczakom w przetrwaniu, jest umiejętność naprawy uszkodzeń własnego DNA.
Ingemar Jonsson z Uniwersytetu w Kristianstad w Szwecji:
Odkryliśmy, że próżnia, która wiąże się z ekstremalnym odwodnieniem, i promieniowanie kosmiczne nie szkodzą niesporczakom. Problemem było promieniowanie ultrafioletowe, ale mimo to kilka osobników zdołało je przetrwać.
Źródło: Ekologia
Historic Rocket Landing
Firma Blue Origin to kosmiczne przedsiębiorstwo, założone przez twórcę Amazonu, Jeffa Bezosa. Czytelnicy Gadżetomanii mogli przeczytać o tej firmie przy okazji pierwszego, udanego startu opracowanej przez Blue Origin rakiety New Shepard.
Firma Bezosa osiągnęła właśnie kolejny, spektakularny sukces: jej rakieta wystartowała z ładunkiem (była to pusta kapsuła), wzniosła się na pułap nieco powyżej 100 kilometrów, uznawany za umowną granicę Kosmosu, a następnie w całości wróciła na Ziemię, gotowa – po zatankowaniu – do kolejnego lotu.
Tym samym Blue Origin wyprzedziła SpaceX Elona Muska, która – choć obsługuje już regularne, zaopatrzeniowe misje kosmiczne – wciąż nie może poradzić sobie z odzyskiwaniem rakiet (a raczej ich najdroższych modułów), wynoszących ładunek w Kosmos. Dlaczego ta kwestia jest tak ważna? Chodzi przede wszystkim o koszty – dzięki Blue Origin rakieta kosmiczna po raz pierwszy przestała być sprzętem jednorazowym.
Źródło: Węglowy Szowinista
Miała być obca cywilizacja i sfera Dysona. Naukowcy wyjaśnili zagadkę
Kilka tygodni temu media obiegła sensacyjna – a zatem chętnie powtarzana – wiadomość o niezwykłych danych, pochodzących z jednej z gwiazd Drogi Mlecznej, KIC 8462852.
Zaobserwowano dziwne i początkowo niewytłumaczalne zmiany jej jasności, a jako jedno z możliwych wytłumaczeń (możliwych, choć znajdujących się na samym końcu listy) przedstawiano hipotezę, że zmiany jasności spowodowane są przez zaawansowaną cywilizację, dysponującą namiastką sfery Dysona: gigantyczną, sztuczną strukturą, która otaczając gwiazdę pozwala na przechwycenie jej energii, wykorzystywanej następnie do celów jakiejś zaawansowanej technicznie cywilizacji.
Brzmiało to wszystko bardzo sensacyjnie, ale zagadka – po dokładniejszej analizie danych – została już wyjaśniona. Badania, prowadzone za pomocą Allen Telescope Array wykazały, ze w rejonie gwiazdy panuje cisza radiowa, a za najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie zmian jasności uznano przelot wielkiego roju komet.
Źródło: Wyborcza
Na Księżycu odkryto nowy ślad misji Apollo 16
43 lata po misji Apollo 16 udało się zlokalizować miejsce, gdzie o powierzchnię księżyca uderzył jeden z modułów rakiety Saturn, S-IVB. Kosmiczna katastrofa była zaplanowanym eksperymentem – dzięki uderzeniu rakiety o Srebrny Glob planowano przeprowadzić badania sejsmiczne, których celem było ustalenie, co znajduje się pod księżycową powierzchnią.
Choć sama, załogowa misja Apollo 16 zakończyła się sukcesem, to ten konkretny eksperyment nie przebiegł zgodnie z planem - na skutek awarii centrum kontroli misji utraciło łączność z S-IVB, a tym samym możliwość sprawdzenia, gdzie doszło do zderzenia.
Udało się to dopiero 43 lata później, dzięki analizie szczegółowych zdjęć, dostarczonych przez zestaw trzech kamer o nazwie LROC, zainstalowany na pokładzie sondy Lunar Reconnaissance Orbiter.
Źródło: Puls Kosmosu
ScienceCasts: Space Coffee
Pobyt na ISS, choć dostarcza niezapomnianych wrażeń, wiąże się z wieloma niedogodnościami. Jedną z nich udało się rozwiązać niedawno, gdy firma Lavazza opracowała ekspres do kawy, działający w warunkach mikrograwitacji. Otrzymała go astronautka Samantha Cristoforetti.
Zaparzanie w Kosmosie dobrej kawy to jedno, ale wypicie jej to zupełnie inna kwestia – nawet najbardziej aromatyczna kawa utraci swoje walory, gdy będziemy pili ją tak, jak piją astronauci, czyli z tubek czy innych pojemników przez słomkę, tracąc w ten sposób możliwość poczucia kawowego aromatu.
Okazuje się, że można rozwiązać ten problem. Udało się opracować specjalny kształt kubka na kawę. Pojemnik, choć pozostaje otwarty, uwalniając aromat kawy, wykorzystuje zjawiska fizyczne zachodzące w warunkach mikrograwitacji, dzięki czemu zawartość kubka przykleja się do ścianek naczynia i nie wylatuje z niego nawet przy potrząsaniu.