End of story. Nic więcej ci nie jest potrzebne
Koło, czyli elektryczny monocykl, to jest taki mój zen. Jest jak bioniczny zamiennik, nowa część ciała. Jazda na nim to jest najbardziej nieprawdopodobnie fajny sposób przemieszczania się ze wszystkich, jakich w życiu doświadczyłem. A tylko na spadochronie nie skakałem. To jest jak narty połączone z motocyklem i balansowaniem ciałem na łyżwach. Absolutnie genialne. Zaczynałem od hulajnóg i zrobiłem na nich w rok czy dwa prawie cztery tysiące kilometrów. Kupowałem kolejne modele i było super, ale dopiero monocykl był prawdziwym odkryciem. Życie mi zmienił. Nigdy nie wychodziłem tyle i nie zrobiłem tylu kilometrów poza domem, co w zeszłym roku na kole. Nawet w najgorszą pogodę.
Tadek jest gadżeciarzem. Ma mnóstwo geekowskich zajawek. Zbiera figurki, maluje modele do Warhammera, obsesyjnie gra w gry. Ale nic tak go nie kręci, jak nowe technologie - całkiem świeży i odjazdowy sprzęt. Rozmawiając z nim nie da się nie poczuć, że swój elektryczny monocykl darzy bezwarunkową i bezgraniczną miłością. Tadeusz zawsze taki zresztą był. I za to kochają go gracze.
Gadżeciarz w świecie gier
Nie będzie przesadą napisać, że Tadek Zieliński to ikona. Żaden inny przedstawiciel polskiej branży gier wideo nie jest tak rozpoznawalny i tak nieustannie popularny. Od ponad dwudziestu pięciu lat jest wszędzie. Gdy królowała prasa i niezapomniane pisma o grach, jako Zooltar pisał do prawie każdego z nich, od Gamblera przez KŚ Gry, Play i reaktywowany Top Secret aż do PSX Extreme. Gdy gry zaczęło się oglądać, Tadek już tam czekał ze swoim kultowym Review Territory i innymi programami w legendarnym Hyperze. A potem oczywiście sam zaczął robić gry. Najpierw w CD Projekcie, potem we Flying Wild Hog, a teraz kieruje zespołem pracującym nad świetnie zapowiadającym się Sybirpunkiem. I nadal wszędzie go pełno, czy to jako eksperta i redaktora w telewizji, czy to jako promotora esportu, który prowadził największe polskie turnieje z IEM Katowice na czele.
Tadek jest również ortodoksyjnym pecetowcem. Woli komputery stacjonarne do wszelkich zastosowań. Jak sam mówi: Ja jestem w ogóle bardzo nielaptopowy. Jak sprawdzałem ostatni raz laptop gamingowy, bodajże z dziesięć lat temu, to był to olbrzymi sprzęt, który miał siedemnaście cali i ważył z dziesięć kilo. Mega wielki, mega ciężki, opancerzony. I praktycznie nie działał bez ładowarki. Może jakieś dwie godziny wytrzymywał na baterii w najlepszych swoich momentach. No nie dla mnie.
Gdy w jego ręce trafił najnowszy sprzęt od ASUSa, trzynastocalowy ROG Flow X13, Tadeusz zmienił zdanie. Także przez swój ukochany monocykl. Z niedowierzaniem stwierdza: Dostałem lapka, który mieści mi się w najmniejszym plecaku! To jest strasznie fajne! Zwłaszcza dla mnie, gdy jestem na tym kółku. Przede wszystkim chodzi o wagę. Koło jest na nią bardzo czułe i zupełnie inaczej się zachowuje przy zmianie obciążenia. A ten ASUS jest taki lekki, że nie zaburza równowagi, nie zmienia środka ciężkości. Fantastyczna sprawa. Nie czuję, że go przy sobie mam.
Sprzęt dla najbardziej wymagających
Najważniejsza jednak jest moc. ASUS ROG Flow X13 jest wyjątkowo mały, lekki i poręczny, ale też potężny. Najnowszy AMD Ryzen 9, mnóstwo ultraszybkiego RAMu i wbudowana karta graficzna GeForce GTX 1650 zapewniają znaczącą wydajność. I to jeszcze zanim połączy się go z dedykowaną zewnętrzną kartą graficzną XG Mobile nVidia RTX 3080, czyli najbardziej wydajnym układem tego typu dostępnym w sprzedaży!
To jest wystarczająco mocne, żeby odpalić każdą grę, która jest w tym momencie na rynku. End of story. Nic więcej ci nie jest potrzebne – mówi Tadeusz. Ponieważ jestem gamedevem, to oczywiście zainstalowałem na nim środowisko silnika Unreala. I dzięki temu, że ma on tego zewnętrznego RTX 3080, mogę to odpalić gdzie chcę, jak chcę i kiedy chcę. Mam przenośne stanowisko pracy. Mogę z nim pojechać do kolegi, żeby coś skonsultować. Mogę go zabrać na spotkanie zarządu i tam zrobić na bieżąco prezentację najnowszej roboczej wersji gry. Wszystko mogę. Taki komputer jest też na maksa użyteczny przy montowaniu wideo. Jest przenośny, jest bardzo mocny a do tego ma ekran dotykowy, co jest bardzo przydatne i strasznie ułatwia pracę.
Do zabawy i do pracy
I nie tylko pracę. ASUS ROG Flow X13 idealnie sprawdza się i w roli wyspecjalizowanego sprzętu dla dyrektora kreatywnego studia produkującego gry, i jako zawsze niezbędny wygodny, ultramobilny, uniwersalny komputer biurowy. Ale dzięki opcji ładowania przez złącze USB-C, wydajnemu i cichemu chłodzeniu ciekłym metalem oraz ekranowi dotykowemu odchylanemu o pełne 360 stopni jest też urządzeniem, które może samodzielne zastąpić prawie całą elektronikę w domu.
Jest tabletem, co jest dla mnie idealne, bo ja w domu albo siedzę przy monitorze i desktopie albo właśnie chodzę wszędzie z tabletem. To są moje główne sposoby korzystania z komputera i internetu – wyjaśnia Tadek. I przed tym ASUSem nigdy nie miałem jednego urządzenia, które sprawdzało by się równie dobrze w każdej z tych ról. Mogę go nawet podłączyć do telewizora kiedy mnie najdzie ochota na jakiś film albo granie na dużym ekranie, co jest w teorii możliwe w przypadku innego sprzętu, ale w praktyce niewygodne i się tego po prostu nie robi. A tutaj można, bezproblemowo.
Sybirpunk to cykl powieściowy Michała Gołkowskiego, który powoli rozrasta się w całe uniwersum. To mroczna przyszłość, brudny i paskudny cyberpunk brany na postsowieckim, drapieżnie kapitalistycznym, wyboistym wirażu przy znacznie przekroczonej prędkości. Na podstawie książek powstaje już „papierowy” system fabularny RPG oraz pełnoprawna gra komputerowa, której produkcją zajmuje się młode i szybko rozwijające się studio Red Square Games. Tym zespołem właśnie kieruje wiecznie młody i wiecznie nakręcony na najnowsze zajawki Tadek Zieliński, który ubóstwia swoje elektryczne koło i który przez ASUSa ROG Flow X13 po raz pierwszy w życiu zaczyna się też podkochiwać w laptopie.