Erotyka w grach wideo [cz.1]
Pamiętacie zapewne Larry 7: Miłość na Fali, świetnie napisaną i spolszczoną przygodówkę wydaną na pecety w Polsce w roku 2000? Gry zahaczające o temat erotyki nie zaczęły się ani nie skończyły tylko na przygodach dzielnego i gapowatego podrywacza. Były skandale, były zabawy konwencją, a także wykorzystanie erotyki i pornografii w produkcjach zarówno żerujących na niskich instynktach, jak i mających w domyśle przekazać coś więcej. Zapraszamy do lektury!
14.11.2011 | aktual.: 25.02.2015 14:10
Pamiętacie zapewne Larry 7: Miłość na Fali, świetnie napisaną i spolszczoną przygodówkę wydaną na pecety w Polsce w roku 2000? Gry zahaczające o temat erotyki nie zaczęły się ani nie skończyły tylko na przygodach dzielnego i gapowatego podrywacza. Były skandale, były zabawy konwencją, a także wykorzystanie erotyki i pornografii w produkcjach zarówno żerujących na niskich instynktach, jak i mających w domyśle przekazać coś więcej. Zapraszamy do lektury!
Pradawne czasy tekstu i pikseli
Zanim powołano do życia podrywacza Larry’ego, na stareńkich komputerach oraz konsolach pojawiło się kilkanaście gier utrzymanych w erotycznej konwencji, częstokroć posługujących się głównie… tekstem. Najważniejszą grą tego okresu jest bez wątpienia Softporn Adventures z 1981 roku. Gra zaskakiwała wówczas przede wszystkim okładką, na której pokazany był kelner oraz kilka nagich pań w kąpieli.
Oczywiście panie były przysłonięte, a dodatkową ciekawostką był fakt, że były to pracownice firmy, w tym… Roberta Williams, legenda rynku przygodówek. Wśród erotycznych gier tekstowych warto wspomnieć też głupkowate Leather Goddesses of Phobos, łączące w sobie kilka gatunków, czy amatorskie adaptacje harlequinów. Gry te są o tyle znaczące dla historii, że gdyby nie Softporn Adventures, nie byłoby Larry'ego, gry silnie zainspirowanej praojcem gatunku.
To właśnie Al Lowe w roku 1987 stworzył pierwszą część przygód fajtłapowatego podrywacza Larry’ego. Co ważne, a często zapominane – gra była tworzona jako graficzny remake Softporn Adventures! Larry podrywał kobiety, rzucał niegrzeczne tekściki, znajdował dmuchane lale – gra bawiła się erotyką i graczem, na początku nawet testując (za pomocą trivii dotyczącej ówczesnej popkultury USA), czy gracz skończył 18 lat. Próba przejścia tej trivii dzisiaj to męka straszliwa...
Gra, która opierała się na zasadach znanych z przygodówek, ale oferowała subtelną erotykę oraz doskonały humor nie mogła przejść bez echa. Lowe stworzył hit, który doczekał się 5 dobrych kontynuacji zwieńczonych doskonałą częścią siódmą.
Pięciu, ponieważ Larry 4 to gra, która nie istnieje, oraz kolejny żart ze strony autora. Siódemka to do dziś tytuł kultowy w Polsce, choćby ze względu na wyśmienite spolszczenie, w tworzeniu którego udział wzięły takie sławy, jak Katarzyna Figura czy Jerzy Stuhr. Seria potem została rozmieniona na drobne, ale dziedzictwo Lowe’a nie zostało zaprzepaszczone, czego dowodzą fani. Jesteście tam, prawda?
Interesującym aspektem całej serii było wprowadzenie boss keya, który na różne sposoby ukrywał sprytnie gry z serii przed wścibskim okiem. Oczywiście wynikało to z faktu, że wiele osób za czasów początków życia Larry’ego po prostu nie posiadało na własność komputera i grało w trakcie wykonywania obowiązków służbowych.
W podobnym kierunku poszły inne słynne przygodówki wydane na komputery osobiste – spośród nich najmilej wspominam serię Spellcasting, w której gracz wciela się w młodocianego czarodzieja (trochę przypomina on Harry’ego Pottera) z wielką ochotą na bliższe zapoznanie się z koleżankami po fachu w czasie nauki czarów.
Nie obyło się bez zabawnych dialogów, subtelnej erotyki, a także… możliwości wyboru między bardziej lub mniej cenzuralną wersją rozgrywki. Żadna seria klasycznych przygodówek nie oferowała czystej pornografii, zamiast tego bawiła się delikatną erotyką oraz dorosłym i raczej ciętym żartem. Był to ogromny krok naprzód w stosunku do gier porno wydawanych swojego czasu masowo na Atari.
Wulgarność nie popłaca
Były też zabawy w połykanie dziwnych płynów ustrojowych, pogonie za paniami, tony gier w szybkie naciskanie przycisku i inne, raczej głupie i wulgarne niż rozgrzewające pozycje. Główny nurt czekał z tematem kilka lat aż zaczną pojawiać się tytuły w 3D. A wraz z 3D przyszła zabawa w udowadnianie, że seks się sprzedaje.
Oczywiście próbowano również przemycić seks lub nagość w tej czy innej postaci jeszcze w dwóch wymiarach – Mai Shiranui z Fatal Fury i The King of Fighters zaoferowała pierwsze podskakujące piersi (ach, ta fizyka!). Zainspirowały one słynną serię Dead Or Alive, bohaterki kilku bijatyk zrzucały z siebie ciuszki, na automatach pojawiły się wycinanki z rozbieraniem panienek, a także sporo strip pokerów, popularnych dzisiaj szczególnie na telefonach komórkowych. Przełom i otwarte drzwi dla erotyki na Zachodzie stanowiła jednakże kariera pewnej pani archeolog.
Naga Lara Croft
Wokół postaci Lary powstały nielegalne modyfikacje, które umożliwiały jej rozbieranie, porno-komiksy, pornograficzne filmy parodiujące serię Tomb Raider oraz… sesje do „Playboya” i kilku innych magazynów dla starszych panów. Wiele kontrowersji narosło także wokół kodu Nude Raider, który miał rozbierać Larę bez modyfikacji, ale okazało się, że to tylko zwykły mit. Jeden z wielu.
Pewna sesja „Playboya” wywołała skandal, ponieważ była sygnowana marką Tomb Raider bez zezwolenia producenta. Oczywiście nie spodobało się to wydawcy i numer przeredagowano. W tej czy innej formie Lara pojawiła się jednak w kilku erotycznych pisemkach, w wersji renderowanej oraz jak najbardziej realnej i żywej. Jak to mówią - „sex sells”.
I jeszcze bardziej nagi Geralt
Publikacja cyfrowej postaci w „Playboyu” wywołała dyskusję na temat sensu takich działań – oczywiście była to świetna promocja ze strony CD Projektu, ale zrodziło się pytanie o docelowych odbiorców – bo raczej dorośli faceci nie będą się jarać renderowaną kobietą. Raczej.
Popularność rozbierania bohaterek z gier wideo – i to zapewne rozbierania ich przez panów (a i kilka pań pewnie się znajdzie) w różnym wieku - prezentują mody na najróżniejsze gry: wspominany już Tomb Raider, Resident Evil 5 z Sheevą, Resident Evil 4, nude patch do The Sims (sic!), GTA, pierwszy Wiedźmin, gry z serii Mario (chyba dla śmiechu), Oblivion, Half-Life 2 (nienaga Alyx jako ukochana wielu graczy musiała się tego doczekać) czy kilka MMO z World of Warcraft na czele.
Z drugiej strony autorzy gier są sami sobie winni, bo sporo z nich żerowało wręcz na seksualności bohaterek lub uczyniło seks motywem przewodnim stworzonych przez siebie tytułów. W roku 1998 pojawiła się seria Lula, która oferowała tytuły, takie jak WET: Sex Empire czy Lula 3D. Trylogia obracała się wokół tematyki kręcenia filmu porno.
X-Blades skupiało się na tyłku bohaterki. Oneechanbara przedstawiała z kolei zmagania półnagich kowbojek-samurajek z zombie. Stworzono niejedną grę z dziwnie jęczącymi w czasie ataków paniami. Po prostu starano się zjeść ciastko i mieć ciastko.
Jak zjeść ciasto i mieć ciastko
Doskonała, ale z masą dziewczyn, które wyglądają jak seks zabawki, wyginają się i jęczą. Nie żeby mi to przeszkadzało. Autorzy postanowili stworzyć również trzy części siatkówki na licencji Dead Or Alive, które najkrócej można określić jako niewiele gry w grze, jest tam za to dużo softcorowego symulowania lesbijskich wakacji na wyspie.
Hiperseksualizacja postaci pojawiła się w dziesiątkach blockbusterów i bestsellerów, skłaniając developerów (niejako na prośbę graczy) do tworzenia bardziej ludzkich bohaterek gier wideo. Oczywiście kilku developerów nabijało się wręcz z obrazu kobiety w grach, tworząc postaci takie jak Bayonetta – chodzącą parodię seksownych bohaterek gier wideo, lub Candy Suxx, czyli znaną z serii GTA aktorkę filmów porno. Po prostu zaczęto rozumieć, że nie każda bohaterka musi wyglądać jak Lara, co pokazała również kreacja samej pani archeolog, która ewoluowała i której twórcy z czasem znacznie zmniejszyli obwód biustu.
Przy tym wszystkim motyw samego seksu w grach głównego nurtu pojawia się niezwykle rzadko. Poza RPG-ami, Indigo Prophecy, Mass Effect, Dragon Age, Gothic, Heavy Rain oraz kilkoma pozycjami, gdzie nie jest poruszony wprost (choćby serie Final Fantasy i Persona), developerzy gier wideo nadal boją się go jak ognia i albo go obchodzą, albo tworzą parodie tematu, jak BMX XXX - gdzie na BMX-ach jeździły nagie (i obleśnie wykonane) kobiety. Niedziwne, że branża boi się tematyki ze względu na ogromne skandale wywoływane przez niewielkie w istocie rzeczy.
Wielkie skandale
GTA dostało się również za możliwość mordowania prostytutek, co doprowadziło do kilku oskarżeń wobec firmy. Sami autorzy skwitowali sprawę, tworząc misję w GTA: Chinatown Wars - gang prostytutek stara się zamordować głównego bohatera gry, ponieważ jego członkinie podejrzewają, że ten po usłudze gotów byłby zamordować jedną z dziewczyn w celu odzyskania pieniędzy.
Mass Effect, słynny RPG od Bioware, został zaatakowany przez stację Fox News ze względu na sceny seksu w grze wideo dla dzieci (sic 3!). W programie demonizowano grę, której ostatecznie zarzucono też pokazywanie seksu homoseksualnego oraz seksu z kosmitami. Próbowano bronić gry, prezentując prawdziwą (w skrócie – delikatną) zawartość tych scen, ale argument został zakrzyczany. Za to dziennikarze zaoferowali określenia w stylu SE*Xbox. Doprawdy, świetna gra słów!
Z całej tej nagonki na seks w grach wideo fantastycznie nabijają się autorzy strony „The Accidental Video Game Porn Archive”, która jest zbiorem scen rzekomego seksu w grach wideo, choć zamieszczone obrazki opierają się głównie na obecnych w nich błędach. Autorzy traktują tematykę seksu z przymrużeniem oka i można się nieźle uśmiać z niektórych pokazanych tam scen.
Znacznie poważniej i odważniej podeszli do tematyki seksu i jej inteligentnego wykorzystania w grach wideo producenci wielu niezależnych gier z Japonii, mieszczących się w konwencji visual novel. O tym w drugiej części tekstu.