Fallout 4: oczekiwanie. Co przyniesie nowa odsłona kultowej serii?
30.11.2013 12:14, aktual.: 10.03.2022 11:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Już w niedzielę przekonamy się, czym jest tajemnicza, nuklearna zima, zapowiadana przez licznik na stronie TheSurvivor2299.com. Internet huczy od plotek i przypuszczeń, układających się w elektryzującą nowinę: Fallout 4 jest coraz bliżej.
TheSurvivor2299.com. Odliczanie, ale do czego?
Łatwo jest być prorokiem, gdy znamy wszystkie fakty. Gdy za kilkadziesiąt godzin wyjaśni się (o ile się wyjaśni), do czego dokładnie odliczają liczniki na TheSurvivor2299.com – w Sieci zaroi się zapewne od mądrych, wygłaszanych post factum, przepowiedni. To jednak dopiero przed nami. A co mamy teraz? Stronę z licznikiem. I głowę pełną pomysłów na to, co ten licznik może oznaczać.
Fallouta – mimo różnic pomiędzy pierwszą i drugą, a trzecią częścią wraz z dodatkami – można sprowadzić do kilku kluczowych haseł. Że otwarty, że dorosły, że przekonująca wizja świata, przewrotny humor i NPC, których historie mogłyby służyć za kanwę całkiem niezłych, odrębnych gier.
Problem w tym, że takich gier jest może nie na pęczki, ale całkiem dużo, a Fallout tylko jeden. Dlaczego? Co zdecydowało o tak wielkim sukcesie całej serii i uwielbieniu graczy? Moim zdaniem Fallout byłby co najwyżej poprawny gdyby nie doprawiono go jednym, ale niezwykle ważnym składnikiem – retrofoturyzmem.
Od fantasy poprzez podróże w czasie do postapokalipsy
Gdybyśmy cofnęli się do połowy lat 90. i sprawdzili, nad czym pracują twórcy Fallouta, przypuszczam, że bylibyśmy mocno zdziwieni, widząc, jak Tim Cain skupia się nad jakimś erpegiem w klimacie fantasy. Tak, tak – tym właśnie miał być – według pierwotnego pomysłu – pierwszy Fallout.
Review of Wasteland
Późniejsze koncepcje skłaniały się ku grze z podróżami w czasie i wątkowi z zabiciem odległego praprzodka ludzi, od którego miała rozpocząć się ewolucja naszego gatunku.
Ostatecznie zainteresowanie twórców gry skupiło się na wydanym w 1988 roku tytule Wasteland, a ponieważ uzyskanie praw licencyjnych okazało się niemożliwe, postanowiono zrobić własny Wasteland w nowym wydaniu.
Gra legendarna czy tylko poprawna?
Sukces wydanego w 1997 roku Fallouta skłonił twórców gry do szybkiego wydania kolejnej części. Fallout 2 pojawił się po roku i od jedynki różnił się nie fabułą czy mechaniką rozgrywki (no dobra, dorzucono samochód..) ale opowiadaną historią.
Fallout 1 lieutenant Lou
Już wtedy – jako nowa gra – Fallout pod względem technologicznym nie wyróżniał się niczym szczególnym. Jeśli bez emocjo zastanowimy się nad fabułą, ta również nie była przesadnie odkrywcza, choć konieczność dokonywania nieoczywistych wyborów z pewnością należy zapisać Falloutowi na plus.
Całkiem niezłe były za to – moim zdaniem – towarzyszące nam podczas rozgrywki motywy muzyczne, ale to przecież za mało, by zbudować podwaliny pod kultową serię.
Fallout Tactics Walkthrough Part 1 Brahmin Woods
Mimo tego Fallout stał się kultowy. Nie lubię tego wyrazu i uważam, że jest nadużywany, ale trudno w tym miejscu o lepszy zamiennik – seria zniosła nawet skok na kasę w postaci Fallout Tactics i konsolowego Fallout: Brotherhood of Steel. Nie, żebym krytykował te gry – miały swoje zalety, ale poza odcinaniem kuponów od świata, stworzonego przez dwa pierwsze erpegi były od nich dość dalekie.
Black Isle's Van Buren
Gracze przełknęli nawet gorzką pigułkę, jaką okazało się niepowodzenie projektu Van Buren - planowanej, trzeciej części serii - i zamknięcie studia Black Isle. A po latach z mieszanymi uczuciami przyjęli wiadomość, że Fallout 3 co prawda ukaże się, ale pod względem mechaniki rozgrywki nie będzie miał wiele wspólnego ze swoimi dwoma wielkimi poprzednikami i przeniesie grę w pełen trójwymiar.
Wydany w 2007 roku Fallout 3 był jak połączenie ognia i wody: rozczarowywał liniowością głównej linii fabularnej, a zarazem oczarowywał otwartym światem. Przyznam jednak, że grałem z niego bardziej z poczucia obowiązku, "bo to przecież Fallout", niż dlatego, że byłem grą zachwycony. I chyba nie jestem w tym odczuciu osamotniony - jak podsumował Adrian Chmielarz z The Astronauts:
F3 był nudny, brzydki i źle zrobiony.
„Prawdziwym” trzecim Falloutem okazał się za to wydany dwa lata później dodatek New Vegas - tym razem za fabułę wzięli się twórcy dwóch pierwszych części, występujący pod szyldem Obsidian Entertainment, co zaowocowało zdecydowaną poprawą klimatu gry, wyraźnie zwracającą się do korzeni serii.
Fallout: New Vegas Trailer - E3 2010
Retrofuturyzm paliwem serii
Darujcie tę skrótową retrospekcję – nie ona jest tu najważniejsza. Kluczem jest bowiem to, co moim zdaniem napędza całą serię i robi to w mistrzowski sposób. Chodzi o wspomniany wcześniej retrofuturyzm, czyli świat przyszłości rodem z wyobrażeń sprzed kilkudziesięciu lat.
Te wszystkie pancerze wspomagane, roboty niczym skrzyżowanie R2D2 z odkurzaczem, wielkie giwery i motywy muzyczne z czasów, gdy w Stanach wciąż jeszcze na dworcach autobusowych można było spotkać poczekalnie tylko dla białych. I – przewijający się gdzieś w tle – typowy dla apogeum zimnej wojny strach przez nuklearną zagładą, która w grze stała się już faktem.
Czym bez retrofuturyzmu byłby Fallout? Kolejną, poprawną grą postapo? Pewnie tak i wątpię, by bez niego stał się – tak jak obecnie – kultową marką.
Lubię to, co znam
Czym uraczy nas Bethesda? Gdy studio oficjalnie ogłosiło koniec jakiekolwiek prac związanych ze Skyrim, moce przerobowe zostały skierowane na jakiś inny projekt. Jaki? Strona TheSurvivor2299.com daje nadzieję, że będzie to kolejna odsłona Fallouta.
FALLOUT HISTORY: Fallout 1 to Fallout New Vegas
Jeśli się to potwierdzi, będzie to tak naprawdę dopiero początek kolejnych pytań. W która stronę pójdą twórcy kolejnej części (a raczej, w którą się już zwrócili, bo prace trwają zapewne od jakiegoś czasu). Czy czeka nas kolejny, rozbudowany świat pełen questów? Czy może – wzorem Fallouta 3, na prawdziwą rozgrywkę poczekamy aż do czasu ukazania się kolejnego dodatku?
A może z Fallouta zostanie tylko marka? Może nowa produkcja będzie zwrotem w stronę odbiorców, o których niedawno pisał Piotr Gnyp w artykule „Żegnajcie, gracze”? Czyli zamiast pełnokrwistego erpega, dostaniemy uproszczoną do bólu, wygładzoną pod masowego klienta produkcję, w której z klasycznego Fallouta zostanie tylko Nuka-Cola i pełen filmowych przerywników i skryptów, liniowy quest „uratuj planetę przed zagładą?”
Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. I w głębi duszy marzę o tym, by czwarty Fallout był powrotem do źródeł w dosłownym tego słowa znaczeniu – z izometrycznym rzutem, turową fazą walki i masą zagadek, pozwalających spędzić przy grze dziesiątki godzin. Wiem, że to nierealne, ale przecież pomarzyć zawsze można. A czego Wy oczekujecie od nowego Fallouta? Jak – Waszym zdaniem – powinna wyglądać kolejna odsłona słynnej serii?
Aktualizacja
Niestety, strona TheSurvivor2299.com okazała się pomysłowym zartem. Więcej na ten temat w artykule "Fallout 4? Nie tak szybko! Survivor2299.com to niestety ściema!"