Fortepianowa rękawica sprawi, że dowolny blat stanie się klawiaturą
Fortepian wcale nie musi być wielki i ciężki. Wszyscy miłośnicy Szopena i Szpilmana, którzy chcieliby pójść w ślady wielkich mistrzów, mają od niedawna nową możliwość. Zamiast kupować drogi instrument, można zainwestować w coś znacznie bardziej mobilnego – fortepianową rękawicę. Rozpacz i rozstrój nerwowy najbliższego otoczenia gwarantowane!
Fortepian wcale nie musi być wielki i ciężki. Wszyscy miłośnicy Szopena i Szpilmana, którzy chcieliby pójść w ślady wielkich mistrzów, mają od niedawna nową możliwość. Zamiast kupować drogi instrument, można zainwestować w coś znacznie bardziej mobilnego – fortepianową rękawicę. Rozpacz i rozstrój nerwowy najbliższego otoczenia gwarantowane!
Najsłynniejszy polski kompozytor cieszy się w Kraju Kwitnącej Wiśni wyjątkową popularnością. Nic zatem dziwnego, że to właśnie w Japonii powstał pomysł zbudowania fortepianu, który zmieści się na nadgarstku (propozycję innego, nietypowego fortepianu możecie zobaczyć na tej stronie).
Urządzenie składa się z montowanych na końcach palców przycisków, przewodowo połączonych z częścią zawierającą niewielki głośnik, którą można nosić zamiast zegarka. W tym miejscu pojawia się problem – w jaki sposób uzyskać pełną oktawę, gdy mamy tylko pięć palców? Rozwiązaniem są dodatkowe przyciski umieszczone na głośniku, które obsługuje się drugą ręką.
Poza dźwiękami fortepianu gadżet oferuje ponadto odgłosy wydawane przez dzwonki oraz – jak przystało na dalekowschodnią zabawkę – miauczenie kotów. Zagranie „Etiudy Rewolucyjnej” może nie być łatwe, ale z pewnością bez problemu osiągniemy inny efekt: frustrację wszystkich, którzy są zmuszeni przebywać w naszym towarzystwie. Kosztujący 40 dolarów gadżet można kupić m.in. na tej stronie.
Źródło: Think Geek • Ubergizmo • Dvice