Francuzi ostatecznie przyjęli drakońskie prawo antypirackie
W środę popołudniu francuskie Zgromadzenie Narodowe przyjęło finalną wersję ustawy antypirackiej, która pozwoli na odcinanie internautów od sieci. "Przestępcom" będą grozić również wysokie grzywny.
W środę popołudniu francuskie Zgromadzenie Narodowe przyjęło finalną wersję ustawy antypirackiej, która pozwoli na odcinanie internautów od sieci. "Przestępcom" będą grozić również wysokie grzywny.
Ustawa przewiduje utworzenie nowego organu administracji państwowej o nazwie HADOPI. Ta specjalna formacja będzie działać w oparciu o zgłoszenia przekazywane przez właścicieli praw autorskich.
Użytkownik przyłapany na wymianie plików po raz pierwszy otrzyma e-mail z ostrzeżeniem. Gdy wpadnie po raz drugi dostanie papierowy list, gdzie zostaną opisane konsekwencje dalszej działalności pirackiej.
Za trzecim razem internauta będzie odcinany od sieci. Osoby, które masowo udostępniają pliki i czerpią z tego dochód muszą również liczyć się z grzywną do 300 tysięcy euro, a nawet karą więzienia.
IDG napisało:
[cytat]W powtórnym głosowaniu Zgromadzenia Narodowego (pierwsze głosowanie przeprowadzone zostało tydzień temu) za przyjęciem mającej wejść w życie 1 stycznia 2010 roku ustawy optowało 258 deputowanych (głównie z partii rządzącej UMP), natomiast przeciw niej - 131 (...).[/cytat]
Przegłosowanie ustawy było problematyczne, bo niektóre zapisy aktu zostały uznane za niekonstytucyjne. Trzeba je było zmienić.
Z punktu widzenia zwykłego użytkownika BitTorrenta, jak również organizacji w rodzaju szwedzkiej Partii Piratów, wprowadzenie drakońskiego prawa antypirackiego we Francji nie jest takie złe.
Oto bowiem w samym środku Unii Europejskiej powstał technologiczno-prawny skansen, który w kolejnych latach będzie coraz bardziej się pogrążał.
Jeśli w krótkim czasie nie wzrośnie sprzedaż płyt i nie poprawi się rentowność koncernów muzycznych zwolennicy P2P uzyskają kolejny, bardzo mocny argument w walce z branżowymi tuzami.
Źródło: IDG