Gadżet dnia: Romo. Robot, którego podłączysz do smartfona [wideo]
Na moment, w którym każdy będzie miał własnego robota-lokaja, musimy jeszcze poczekać. Ale każdy użytkownik iPhone'a, który marzy o własnym robo-kumplu i ma 150 dolarów na zbyciu, powinien przyjrzeć się bliżej niejakiemu Romo.
Na moment, w którym każdy będzie miał własnego robota-lokaja, musimy jeszcze poczekać. Ale każdy użytkownik iPhone'a, który marzy o własnym robo-kumplu i ma 150 dolarów na zbyciu, powinien przyjrzeć się bliżej niejakiemu Romo.
Nogi? Po co?
Romo nie ma nóg ani rąk, co utrudnia nieco pomoc w pracach domowych. Ale są też zalety tej sytuacji: jeśli masz iPhone'a, to... masz już też połowę swojego robota. Druga połowa to specjalna przystawka z gąsienicami podobnymi do tych z czołgu, co ułatwia naszemu nowemu szczerbatemu kumplowi poruszanie się, i aplikacja, którą pobierzesz z AppStore.
Twój własny Wall-E
Największa wada: Romo nie ma zbyt wielu praktycznych zastosowań. Służy raczej jako zabawka dla najmłodszych, ewentualnie gadżet dla największych geeków, którzy zawsze marzyli o własnym robocie.
Nie chce mi się wierzyć, że - tak jak na filmie reklamowym - Romo przywiezie mi kawę bez wylania jej. Ale już to, że można nim sterować i jednocześnie podglądać obraz z kamerki, żeby wiedzieć, w której części pomieszczenia się znajduje, bardzo mi się podoba. Choć trzeba pamiętać, że potrzebne są przecież do tego w sumie aż dwa iPhone'y!
Fajne jest też rozpoznawanie twarzy - Romo reaguje dzięki temu inaczej na obecność różnych osób.
Robot zmieniający skórę
Na razie Romo ma dość ograniczoną liczbę minek, które może zrobić, ale liczę, że wraz z aktualizacjami softu pojawi się ich więcej.
Przede wszystkim liczę jednak na "skórki", które zmienią wygląd i osobowość iphone'owego robota. Zarówno takie zupełnie nowe, stworzone od zera, jak i te oparte na istniejących bohaterach ze świata filmu, sypiące ich znanymi powiedzonkami.
Ja w pierwszej kolejności, gdy tylko będzie to możliwe, instaluję pewną bardzo znaną postać z kreskówki...