Gry groźniejsze niż astma! Zabijają dzieci!

Gry groźniejsze niż astma! Zabijają dzieci!

Fot. na licencji CC Flickr Dunechaser
Fot. na licencji CC Flickr Dunechaser
Szymon Adamus
29.07.2011 08:32

"13-letnia Anna-Lee Kehoe z Wielkiej Brytanii zmarła na zawał podczas gry na swojej konsoli Xbox" - takim zdaniem rozpoczyna się news na Onecie. Wydźwięk jednoznaczny. Tyle że nieprawdziwy.

"13-letnia Anna-Lee Kehoe z Wielkiej Brytanii zmarła na zawał podczas gry na swojej konsoli Xbox" - takim zdaniem rozpoczyna się news na Onecie. Wydźwięk jednoznaczny. Tyle że nieprawdziwy.

Wiadomość o Annie-Lee Kehoe, angielskiej 13-latce, która zmarła na zawał, jest tragiczna. Dziewczynka grała sobie na Xboxie, gdy nagle wstała, poskarżyła się mamie, że nie może oddychać i dostała zawału. Serce przestało bić, tlen nie docierał do mózgu i mała umarła. Tragedia.

Tragedią jest też wplątywanie w to gier. Zupełnie niepotrzebnie. Lekarze powiedzieli rodzicom Anny, że powodem zawału była astma, na którą cierpiała dziewczynka.

News przeczytałem na Onecie, ale jest to prawie dokładna kopia wiadomości z angielskiego Mirror. W tym drugim przypadku nie dość, że konsola pojawia się w pierwszym zdaniu (a wzmianka o astmie dopiero pod koniec), to tagiem wiadomości jest "xbox death".

Wkurza mnie to.

Na GRRR często piszemy o ludziach... wróć! O idiotach, którzy zabijają się za konsole, umierają przy grach z wycieńczenia itp. Takie coś trzeba piętnować nie dlatego, że gry są złe, ale dlatego, że wielu graczy nie zna umiaru i zachowuje się irracjonalnie lub wręcz aspołecznie.

Obraz

Tyle że oskarżycielski ton i ładowanie amunicji do moralnego karabinu wycelowanego w rynek gier wideo musi mieć jakieś uzasadnienie. W tym przypadku nie ma żadnego. Czy gdyby mała Anna przed swoim tragicznym zawałem czytała książkę, to ktoś by o tym wspomniał? Może gdyby był to "Harry Potter", to dziennikarze zrobiliby z tego news. Bo to "fajna", chwytliwa historia. Wszystko inne to nuda.

Zabijające gry są na topie, ponieważ to nowa dziedzina rozrywki. Do tego dość kontrowersyjna. W wielu przypadkach tworzy realistyczne symulacje mordowania. Według wielu bardziej szkodliwe, bo pozwalające na wzięcie rękami własnego avatara noża i wbicie go w wirtualne ciało ofiary. Gry to również kolebka zwyrodnialców zabijających rodziców za konsole i uzależnionych maniaków umierających przed monitorem z wycieńczenia.

Trzeba sobie zadać pytanie, skąd się bierze taki wizerunek gier wideo i co możemy zrobić, by go zmienić?

Przede wszystkim - nie umierajmy przy konsolach. To głupia śmierć warta najwyżej zabawnego epitafium.

Obraz

Warto też rozmawiać z ludźmi i chwalić się swoją pasją. Niech osoby stroniące od gier zobaczą, że dzisiaj taka forma spędzania wolnego czasu to już nic nadzwyczajnego. Jestem pewien, że są wśród nas tysiące lekarzy, którzy w przerwie między operacjami szatkują na plasterki kosmitów, setki prawników odprężających się przy Angry Birds i dziesiątki właścicieli domów pogrzebowych lubujących się w Plants vs Zombies. Dzisiaj grają już miliardy ludzi, więc jedyny powód, dla którego takie informacje jak ta z Mirrora i Onetu mają siłę przebicia, to fakt, że te miliardy nie są brane na poważnie.

Z grami jest ten sam problem co kiedyś z komiksami. Wszyscy myślą, że są dla dzieci lub głupich nastolatków bez życia społecznego. To się oczywiście zmieni. Już się zmienia. Kiedyś nikt nie będzie kwestionował tej formy rozrywki, tak jak po wejściu na rynek takich dzieł jak "Watchmen" czy "Sandman" nikt nie kwestionuje artystycznej potęgi (niektórych) komiksów. Nikt nie będzie też straszył opinii publicznej śmiertelnymi grami i niebezpiecznymi konsolami, bo będzie to tak irracjonalne jak próba straszenia widzów telewizyjnych przed ich odbiornikami. Na to trzeba jednak czasu.

Szkoda tylko, że Anna-Lee Kehoe nie dostała go trochę więcej.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)