Gry pirackie - kiedy nastąpi ich kres?
Odkąd pamiętam, grom zawsze towarzyszyło piractwo. Lewe kartridże, przegrywanie dyskietek, pierwsze nagrywarki płyt, przyspieszanie Internetu – wszystko to sprawiło, że czasami łatwiej było sięgnąć po piracką grę niż po jej oryginalną wersję. Czy taki trend się utrzyma? Czy historia gier już zawsze będzie wiązała się z piractwem?
16.03.2011 19:16
Odkąd pamiętam, grom zawsze towarzyszyło piractwo. Lewe kartridże, przegrywanie dyskietek, pierwsze nagrywarki płyt, przyspieszanie Internetu – wszystko to sprawiło, że czasami łatwiej było sięgnąć po piracką grę niż po jej oryginalną wersję. Czy taki trend się utrzyma? Czy historia gier już zawsze będzie wiązała się z piractwem?
Aby znaleźć odpowiedź na to pytanie, trzeba wrócić do przeszłości. Producenci gier zawsze starali się robić wszystko, aby ograniczyć piractwo; podejmowali różne kroki mające na celu pohamowanie piractwa i obrotu nielegalnym oprogramowaniem. O ile pierwsze podejścia były raczej mało skuteczne (producenci dorzucali do gier różne gadżety, zachęcając tym samym do kupna oryginałów), o tyle te ostatnie – znane każdemu z nas – odnoszą już pewne pozytywne skutki.
Z pewnością głównym czynnikiem, który w naszym kraju wpływa na rozwój piractwa, jest cena. Wielokrotnie spotkałem się z sytuacją, kiedy ktoś młody, pragnąc zagrać w ulubioną grę, biegł do serwisu zajmującego się przerabianiem sprzętu, wydając tym samym równowartość jednej gry na permanentną modyfikację konsoli. Jeśli pod uwagę weźmiemy komputery PC, to tutaj sytuacja jest dużo bardziej uproszczona. Wystarczy zwykła kopia oraz klucz instalacyjny – nie trzeba nic przerabiać ani modyfikować, aby grać w pirackie gry. Zdarza się również, że czynnikiem decydującym o piraceniu jest dostępność samych gier – jeśli nie możemy sprowadzić wyczekiwanego tytułu np. z USA, to jesteśmy bardziej skłonni zmodyfikować konsolę i pobrać grę z sieci. Na szczęście producenci poszli już po rozum do głowy i gry zazwyczaj pojawiają się na wszystkich kontynentach w podobnym terminie.
Gry pirackie mają się dobrze i raczej… będą się miały. Producenci próbują różnych sztuczek, aby zahamować rozprzestrzenianie się piractwa. Oto niektóre z nich:
- online pass – opcja dostępu do trybu multiplayer w danej grze, tylko po wpisaniu specjalnego kodu znajdującego się w opakowaniu z grą, kod jest jednorazowego użytku;
- aktywacja online – możliwość uruchomienia gry dopiero po dokonaniu specjalnej aktywacji online bądź też za pośrednictwem połączenia telefonicznego ze specjalnym serwisem producenta;
- możliwość instalacji ograniczoną liczbę razy – daną grę można zainstalować/odinstalować tylko kilka razy, co ogranicza piractwo, ale i zarazem nie pozwala się rozprzestrzeniać rynkowi gier używanych
Historia gier pokazała jednak, że wszystko to jest do przejścia. Jeśli ktoś naprawdę chce grać w pirackie gry, to z pewnością znajdzie sposób, aby to zrobić. Świat pełen jest hakerów, którzy pozwolą mu spełnić jego pragnienia. Najlepszym dowodem może być upadek konsoli PS3 – niezłamana przez lata, ostatnio poddała się hakerom. Wygląda na to, że to właśnie oni wygrali tę bitwę.