Gwiezdne wojny: made in China. Chiny przetestowały porywacza satelitów!

Filmowa fikcja stała się rzeczywistością - Chiny przetestowały przechwycenie na orbicie
Filmowa fikcja stała się rzeczywistością - Chiny przetestowały przechwycenie na orbicie
Łukasz Michalik

06.10.2013 18:00, aktual.: 10.03.2022 11:50

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Gdy w lipcu tego roku na orbicie znalazły się trzy chińskie satelity, ich oficjalnym przeznaczeniem był niesprecyzowany „cel naukowy”, jednak  już wtedy podejrzewano, że w rzeczywistości jest to sprzęt wojskowy. Najnowsze analizy potwierdziły te podejrzenia – Chiny przetestowały porywacza satelitów.

Gdy w lipcu tego roku na orbicie znalazły się trzy chińskie satelity, ich oficjalnym przeznaczeniem był niesprecyzowany „cel naukowy”, jednak  już wtedy podejrzewano, że w rzeczywistości jest to sprzęt wojskowy. Najnowsze analizy potwierdziły te podejrzenia – Chiny przetestowały porywacza satelitów.

Kilka tygodni temu we Wtorkowym Kurierze Kosmiczny wspominałem o podejrzeniach, związanych z chińskimi satelitami Shiyan-7 (SY-7), Shijian-15 (SJ-15) oraz Chuangxin-3 (CX-3). Jak poinformowano po ich udanym umieszczeniu na orbicie, jeden z nich – SY-7 – został wyposażony w robotyczne ramię, oficjalne służące do testów przed budową docelowej, chińskiej stacji kosmicznej.

Manewry, wykonywane przez satelitę wyglądały jednak dość dziwnie – w sierpniu SY-7 wykonał gwałtowną zmianę wysokości orbity, zbliżając się przy tym do innego, wystrzelonego 8 lat wcześniej, chińskiego satelity Shijian-7 (SJ-7). Co więcej, według najnowszych danych Pentagonu w mijającym tygodniu SY-7 dokonał udanego przechwycenia innego, miniaturowego satelity.

Wszystko to, zdaniem amerykańskich analityków, wskazuje na testowanie przez Chiny nowej metody walki na orbicie. Pamiętacie słynną scenę z piątego filmu o przygodach Jamesa Bonda? W „Żyje się tylko dwa razy” mogliśmy oglądać pamiętną scenę z połknięciem małego statku kosmicznego przez większy?

Chińczycy udowodnili, że do przechwycenia satelitów nie trzeba wykorzystywać wahadłowców czy załogowych statków kosmicznych – wystarczy do tego odpowiednio wyposażony, bezzałogowy satelita.

You only live twice (1967) - Capsule in space

Jak podaje serwis Defence24, do tej pory testowano tylko jedną metodę działań przeciwsatelitarnych. Początkowo miały do tego służyć wybuchy jądrowe, ale z czasem światowe mocarstwa zdecydowały się na bardziej precyzyjne metody z zastosowaniem rakiet lub laserów.

Pierwszy test takiej broni – rakiety przeciwsatelitarnej ASM-135 ASAT – przeprowadzono w 1984 roku, kiedy to po wystrzeleniu z samolotu F-15 rakieta zniszczyła satelitę znajdującego się w odległości 555 kilometrów od ziemi. Podobny test przeprowadzono niedawno – 21 lutego 2008 roku Amerykanie zniszczyli rakietą RIM-161 Standard Missile własnego, starego satelitę szpiegowskiego.

Wiadomo, że prace na podobną bronią prowadzili również Rosjanie, którzy do roli niszczyciela satelitów przystosowali kilka myśliwców MiG-31. W 2007 roku do państw, zdolnych niszczyć satelity na orbicie dołączyły Chiny, niszcząc rakietą własnego satelitę meteorologicznego i przy okazji testując, jak wielkie zagrożenie dla innych satelitów może stanowić rozrzucenie na odpowiedniej orbicie kosmicznego złomu.

Ostatnie, chińskie testy to jednak coś zupełnie nowego – zamiast niszczyć wrogiego satelitę, Chiny będą w stanie po prostu zbliżyć się do niego i go przechwycić.

Źródło: Defence24DefenseTechDefence.pk

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (0)