Hologramy w fikcji i rzeczywistości. Czy potrafimy wyświetlić obrazy w powietrzu?

Hologramy w fikcji i rzeczywistości. Czy potrafimy wyświetlić obrazy w powietrzu?

Hologramy w fikcji i rzeczywistości. Czy potrafimy wyświetlić obrazy w powietrzu?
Mariusz Kamiński
18.04.2013 13:30, aktualizacja: 13.01.2022 12:04

Księżniczka Leia wyświetlona przez projektor holograficzny R2-D2 to scena, która była dla mnie objawieniem. Trójwymiarowy obraz wyświetlony w przestrzeni podsuwał mojej wyobraźni niesamowite historie. Nie mogłem się doczekać filmów i gier stworzonych w ten sposób. I co? I czekam już ponad 20 lat. Fikcja raczy nas fascynującymi wizjami. A rzeczywistość?

Księżniczka Leia wyświetlona przez projektor holograficzny R2-D2 to scena, która była dla mnie objawieniem. Trójwymiarowy obraz wyświetlony w przestrzeni podsuwał mojej wyobraźni niesamowite historie. Nie mogłem się doczekać filmów i gier stworzonych w ten sposób. I co? I czekam już ponad 20 lat. Fikcja raczy nas fascynującymi wizjami. A rzeczywistość?

Holografia i hologramy to pojęcia bardzo pojemne. Obejmują różnej maści technologie do tworzenia trójwymiarowych wizerunków, najczęściej na płaskiej powierzchni (na przykład hologramy znajdujące się na kartach kredytowych). Mnie interesuje wyłącznie trójwymiarowy obraz wyświetlany w przestrzeni X,Y,Z - taki jak wspomniana księżniczka na zdjęciu powyżej.

Fikcja jest piękna...

Pełnoprawne projekcje hologramów pojawiły się w mediach dawno, dawno temu. Już w 1962 r. Jetsonowie oglądali holograficzne audycje emitowane za pomocą stojącego na podłodze projektora. W animowanej wersji Star Trek z 1974 r. po raz pierwszy pojawia się holodeck, czyli pomieszczenie, w którym rzeczywistość wirtualna jest generowana za pomocą holografii.

Obraz

Od tego momentu hologramy na stałe weszły do arsenału SF i systematycznie występowały w coraz bardziej wyszukanych formach. Jednym z najbardziej pamiętnych kinowych momentów z wykorzystaniem hologramu była "zmyłka" Quaida z "Pamięci absolutnej" (klip poniżej).

Zwróćcie uwagę na wygodną formę projekcji hologramu. Wystarczyło założyć zegarek i już można było emitować swój wizerunek, gdzie tylko dusza zapragnie.

Po roku 1990 hologramy gościły w wielu filmach i serialach SF. Notorycznie eksploatowane w "Star Trek: The Next Generation" i "Voyager" oraz "Stargate", znalazły sobie miejsce także w grach komputerowych. Szczególne zagęszczenie hologramów mogliśmy obserwować w serii Mass Effect. Właściwie wszystkie wyświetlane obrazy były w tych grach mniej lub bardziej zakłóconymi projekcjami holograficznymi.

Triumfem kinematograficznej prezentacji hologramu był "Prometeusz". W wersji 3D mogliśmy oglądać absolutnie niesamowite projekcje galaktyk, układów planetarnych oraz jaskiń. I muszę przyznać, że to właśnie te wizualizacje są najwierniejszym oddaniem moich fantazji o idealnych trójwymiarowych hologramach. Dodatkowym smaczkiem była ich interaktywność, co można było zaobserwować podczas sceny "chwytania" Ziemi przez androida Davida.

Obraz
Obraz

...a rzeczywistość skrzeczy

Media starają się nam wcisnąć masę różnych rzeczy pod szyldem holografii. Jakiś czas temu port lotniczy Logan International Airport chwalił się, że ma wirtualnego asystenta w formie hologramu. Oczywiście nie był to żaden hologram, tylko zwykła projekcja obrazu na półprzepuszczalną taflę szkła wyciętą w formie ludzkiej sylwetki. Dziennikarze, także ci profesjonalnie zajmujący się technologią, bezmyślnie powtarzali słowo "hologram". Jak jest naprawdę? Wystarczy spojrzeć na zdjęcie niżej, by zauważyć, że to jednak nie to...

Obraz

Inny rodzaj kitu próbowało nam wcisnąć Digital Domain. Jego niesamowite dokonanie technologiczno-artystyczne polegało na wskrzeszeniu Tupaca na potrzeby koncertu. Tupac śmigał po scenie, a medialni specjaliści krzyczeli "hologram"! Bzdura. Na scenie rozciągnięto powłokę Mylaru i na nią rzucono obraz z projektora. Oto cały sekret wielkiego dokonania Digital Domain.

No dobrze, ale czy poza ewidentnymi ściemami jest coś, co można nazwać prawdziwą holografią trójwymiarową? Jednym z poważniejszych kandydatów do tytułu rzeczywistego projektora holograficznego jest Heliodisplay. Urządzenie ma formę listwy, z której wydmuchiwane są warstwy powietrza wypełnionego mikrocząsteczkami... czegoś (ponoć to tajemnica handlowa). Tak stworzony ekran powietrzny odbija efektywnie światło, co umożliwia projekcję obrazu.

Czy jest to hologram? Niestety nie. Obraz jest dwuwymiarowy, "ekran" nieprzyjemnie faluje i jest zupełnie nieprzydatny w zestawieniu z klasycznymi ekranami.

heliodisplay (high definition)

Mógłbym wspomnieć także o ekranach typu fogscreen, ale to kolejne holograficzne oszustwo. Ekranem jest w tym przypadku ściana suchej mgły, a projekcja odbywa się jak w rozwiązaniu klasycznym. Pomińmy zatem ten wynalazek i przejdźmy do drugiego kandydata, czyli projektora LPEID (Laser Plasma Emission 3d Image Display). Został on po raz pierwszy zaprezentowany dwa lata temu na targach CES. Wysokoenergetyczne wiązki lasera emitowane są w przestrzeń nad projektorem. W miejscu przecięcia się tych wiązek zachodzi jonizacja i wytwarza się plazma. Tak oto powstaje piksel (a właściwie voksel). Odpowiednio szybkie powtarzanie tego procesu w przestrzeni pozwala na tworzenie prostych wzorów. W uproszczeniu można powiedzieć, że obraz powstaje z miniaturowych błyskawic.

Czy to można by nazwać pierwszym na świecie projektorem hologramów? Nie wiem jak Wy, ale ja jestem za.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)