Hyperloop i Elon Musk: rusza budowa pierwszego odcinka. Czas na mosty Archimedesa?
Elon Musk nie rzuca słów na wiatr! Budowa pierwszego, testowego odcinka tunelu Hyperloop rozpoczyna się w 2015 roku. Czy uda się połączyć próżniowe kapsuły z siecią podwodnych tuneli?
03.03.2015 | aktual.: 10.03.2022 10:30
Hyperloop i transportowa rewolucja
Gdy jesienią 2013 roku Elon Musk ujawnił pierwsze założenia projektu Hyperloop, towarzyszyła im deklaracja, że projekt doczeka się szybkiej realizacji. Choć pierwotne, bardzo optymistyczne założenia okazały się nieco przesadzone, wygląda na to, że po dwóch latach Hyperloop rzeczywiście zaczyna się materializować.
Dla przypomnienia – Hyperloop to projekt superszybkiego systemu transportowego. W tunelach, z których dla zmniejszenia oporów aerodynamicznych wypompowano powietrze, mają na poduszce magnetycznej poruszać się pasażerskie (a docelowo również towarowe) kapsuły, pędzące z prędkością zbliżoną do prędkości dźwięku.
Hyperloop ma tym samym stanowić alternatywę dla szybkich kolei i komunikacji lotniczej, zapewniać szybki i tani transport, a przy tym – biorąc pod uwagę oferowane możliwości – wymagać dość niskich nakładów na infrastrukturę. Koszt zbudowania połączenia pomiędzy Los Angeles i San Francisco ma wynieść około 6 mld dolarów – niemal 10 razy mniej od szacunkowego kosztu wybudowania linii szybkich kolei.
Odcinek testowy w Quay Valley
Zanim Hyperloop zacznie działać, konieczne jest przetestowanie i dopracowanie różnych, związanych z projektem technologii. W tym celu firma Hyperloop Transportation Technologies (HTT) rozpoczęła budowę pierwszego, testowego fragmentu tunelu.
5-milowy odcinek powstanie w pobliżu Quay Valley – budowanego od podstaw miasta przyszłości, położonego w połowie drogi pomiędzy Los Angeles i San Francisco. Kapsuły mają poruszać się w nim z prędkością znacznie niższej od docelowej – około 320 km/h, co pozwoli nie tylko na testy technologii, ale również na wypracowanie metod zarządzania ruchem czy organizacji pracy stacji.
Co istotne, Hyperloop może zapoczątkować kolejne, istotne zmiany – chodzi o śmiałe projekty, które zostały przed laty wstępnie opracowane, ale z różnych przyczyn nie podjęto się ich budowy. Jednym z nich są tzw. mosty Archimedesa, czyli SFT (submerged floating tunnels).
Most Archimedesa
Jest to koncepcja podwodnych tuneli, umieszczonych na głębokości kilkudziesięciu metrów pod powierzchnią wody. Głębokość zanurzenia ma być na tyle mała, by ciśnienie nie zgniatało podwodnych tuneli, a jednocześnie na tyle duża, by warunki panujące na powierzchni, jak sztormy i falowanie wody, nie miały wpływu na podwodną komunikację. Co więcej, dzięki pewnej niewielkiej swobodzie ruchu, tunele tego typu są – teoretycznie – odporne np. na aktywność sejsmiczną.
Tym, co w przypadku SFT jest szczególnie warte uwagi to fakt, że tunele nie wymagają żadnego podparcia – samodzielnie utrzymują się na zadanej głębokości, zawieszone w głębinie na bojach lub pływakach tak, aby ich wyporność równoważyła siłę grawitacji.
To oczywiście na razie jedynie teoretyczna, śmiała wizja, ale mosty Archimedesa już niedługo przestaną być jedynie teorią – chińsko – włoskie konsorcjum planuje wybudować pierwszą tego typu konstrukcję na jeziorze Qiandao, około 350 km na południowy zachód od Szanghaju. Jeśli testowa, około 100-metrowa przeprawa spełni oczekiwania, kolejnym krokiem ma być liczący ponad 3 kilometry most pod wodami cieśniny Jintang.
SFT wydają się wręcz idealnym rozwiązaniem dla dalszej rozbudowy projektu Hyperloop, a połączenie obu technologii może zaowocować pierwszą od ponad pół wieku rewolucją w transporcie.