Hyperloop bez tajemnic – Elon Musk opublikował szczegóły systemu transportu
Hyperloop, którego losy od dawna śledzimy na łamach Gadżetomanii, stał się dzisiaj medialną sensacją. Dlaczego? Elon Musk zapewne pozazdrościł nam Pendolino, bo opublikował w końcu szczegółowe informacje o swoim nowatorskim systemie transportu. Czas zweryfikować wcześniejsze spekulacje – jak wygląda transportowa rewolucja Hyperloop?
13.08.2013 | aktual.: 10.03.2022 11:58
Hyperloop, którego losy od dawna śledzimy na łamach Gadżetomanii, stał się dzisiaj medialną sensacją. Dlaczego? Elon Musk zapewne pozazdrościł nam Pendolino, bo opublikował w końcu szczegółowe informacje o swoim nowatorskim systemie transportu. Czas zweryfikować wcześniejsze spekulacje – jak wygląda transportowa rewolucja Hyperloop?
Zalety kolei i samolotu
Zacznijmy nietypowo, bo od krótkiego omówienia wad innych środków transportu. Przy okazji artykułu o kolejach dużych prędkości mieliśmy okazję zobaczyć, jak zmienia się czas podróży w zależności od dystansu i wybranego środka transportu. Na krótkich odcinkach znacznie lepiej wsiąść do szybkiego pociągu niż do samolotu. Choć ten drugi porusza się szybciej, to z reguły lotniska znajdują się w oddaleniu od miast, a zatem tracimy sporo czasu na dojazd i odprawę.
Koleje mają tę przewagę, że dworce z reguły znajdują się w centrach miast. Wadą, nawet tzw. szybkich kolei, jest stosunkowo niewielka prędkość. Choć rekordy prędkości rozpalają wyobraźnię, to rzeczywista prędkość pociągów jest od nich znacznie niższa. Hyperloop łączy zalety obu tych środków transportu, a jednocześnie pozwala uniknąć ich wad.
Hyperloop – czas na garść szczegółów
Zgodnie z wcześniejszymi informacjami system transportowy zostanie – niczym starożytne akwedukty – w całości umieszczony na słupach. Będzie to długa rura, w której z prędkością przydźwiękową (około 1200 km/h) poruszają się pojedyncze kapsuły. Każda z nich ma pomieścić 28 osób.
Podczas jazdy nie będzie możliwości przechadzania się po kapsule – pasażerowie będą podróżować w pozycji półleżącej, przypięci pasami do swoich foteli. Aby uniknąć poczucia zamknięcia w ciasnej przestrzeni, na ścianach kapsuł mają być wyświetlane piękne widoki, a uwagę pasażerów ma zajmować rozbudowany system rozrywki.
Zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami, aby ograniczyć opory w rurze, postanowiono zmniejszyć ciśnienie, jednak nie zdecydowano się na radykalne wypompowanie prawie całego powietrza. To kompromis między chęcią zmniejszenia oporów powietrza a kosztami rosnącymi w miarę zbliżania się do próżni.
Aby poruszająca się w rurze kapsuła nie działała jak tłok, zastosowano ciekawe rozwiązanie: każdy z wagoników będzie zasysał znajdujące się przed nim powietrze i wyrzucał je nie tylko za siebie, ale również do dołu i z boków, aby wytworzyć poduszkę powietrzną.
Napęd dla kapsuł mają zapewnić nierównomiernie rozmieszczone elektromagnesy – będzie ich więcej w miejscach, gdzie odpowiadają za rozpędzanie i hamowanie kapsuł, i mniej tam, gdzie ich zadaniem będzie jedynie podtrzymywanie osiągniętej prędkości.
Poza kapsułami pasażerskimi, które mają odjeżdżać w kilkudziesięciosekundowych odstępach, przewidziano również takie, w których zmieszczą się trzy samochody osobowe wraz z pasażerami.
Bezpieczeństwo
A jak cały system ma wyglądać od strony zabezpieczeń? Głównym problemem, który pojawiał się w dyskusjach, była kwestia rur próżniowych, w których miały poruszać się kapsuły, i katastrofy, jaka miałaby nastąpić po ich rozszczelnieniu.
Okazuje się, że w rurach rzeczywiście będzie obniżone ciśnienie, jednak nie na tyle, by rozszczelnienie powodowało jakieś katastrofalne skutki. Trasa Hyperloop ma być również zabezpieczona przed skutkami trzęsienia ziemi (kolumny z amortyzatorami) i wpływem czynników atmosferycznych.
Co więcej, poszczególne kapsuły będą poruszały się w odległości około 37 kilometrów od siebie. Z wyliczeń wynika, że to wystarczający dystans, by w przypadku jakichkolwiek problemów z kapsułą znajdującą się z przodu ta jadąca za nią zdołała bezpiecznie wytracić prędkość i się zatrzymać.
Tanio i dobrze
Hyperloop jest kolejnym – po porównaniu efektywności SpaceX i NASA – przykładem tego, że jeśli coś ma być zrobione tanio i dobrze, nie można tego robić z publicznych pieniędzy. Pomysł, by połączyć Los Angeles i San Francisco, dojrzał bowiem w głowie Muska wtedy, gdy ujawniono plany budowy szybkiej kolei łączącej te miasta.
Zgodnie z nimi inwestycja miała kosztować 60 mld dolarów, a pociągi miały jeździć z prędkością sięgającą 350 kilometrów na godzinę. Jak stwierdził Musk:
Elon Musk pokazuje, jak liczyć pieniądze
Zgodnie z planami pierwsza trasa Hyperloop będzie wiodła wzdłuż autostrady numer 5 i pozwoli przemieszczać się między Los Angeles i San Francisco w ciągu pół godziny. To mniej więcej trasa jak z Gdańska do Krakowa, tylko PKP radzi sobie z tym dystansem 20 razy wolniej.
Co istotne, Hyperloop będzie zasilany energią słoneczną, co zapewne pozwoli Muskowi wykorzystać technologie opracowane w jego innej firmie – SolarCity. Jest głównym inwestorem i członkiem zarządu, funkcję CEO pełni jego kuzyn, Lyndon Rive.
To jednak nie wszystko – ogniwa pokrywające trasę Hyperloop nie tylko zapewnią zasilanie dla systemu transportu, ale też będą w stanie wygenerować nadwyżki energii, a zatem Hyperloop będzie przy okazji gigantyczną elektrownią słoneczną. Co z nią zrobić? To tylko mój skromny pomysł, ale zamiast banalnej odsprzedaży można byłoby wykorzystać ją np. do promowania drugiego biznesu Muska, tworząc sieć darmowych stacji ładowania dla samochodów Tesla.
Co istotne, Elon Musk podkreśla, że nie zamierza patentować związanych z Hyperloop pomysłów, a cały projekt jest otwarty na modyfikacje i udoskonalenia. A jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to pierwszy odcinek zostanie otwarty za 3-4 lata. Więcej na temat Hyperloop można znaleźć na blogu Elona Muska i w udostępnionym przez niego dokumencie.