I po IPO - Facebook zadebiutował na giełdzie. „Przynęta na muppety” okazała się skuteczna?
Wydarzenie, które od tygodni przykuwało uwagę komentatorów i inwestorów, jest już za nami. Facebook wycenił swoje akcje na najwyższym z prognozowanych poziomów, żądając za jedną 38 dolarów.
18.05.2012 20:00
Wydarzenie, które od tygodni przykuwało uwagę komentatorów i inwestorów, jest już za nami. Facebook wycenił swoje akcje na najwyższym z prognozowanych poziomów, żądając za jedną 38 dolarów.
Na początek garść statystyk. Facebook udostępnił dokładnie 421 233 615 akcji, z czego 241 233 615 pochodzi od udziałowców. Sprzedaż, rozpoczęta 18, powinna zakończyć się 22 maja. Wycena akcji oznacza, że szacunkowa wartość firmy to obecnie 104 mld dolarów, jednak kwota ta jest jedynie przybliżona - zmienia się z godziny na godzinę w miarę zmian kursu akcji.
Dzięki wejściu na giełdę Facebook nie tylko pozyskał środki na dalszy rozwój, ale przy okazji zasilił konta kilku osób pokaźnymi kwotami. Mark Zuckerberg stał się bogatszy o niemal 1,5 mld dolarów. Blisko 850 mln zarobił również Peter Thiel, a nieco ponad 400 Reid Hoffman.
Rekordowe zyski odnotował przy tym fundusz Accel Partner, który zainwestował w Facebooka 15 mln dolarów. Inwestycja sprzed kilku lat przyniosła rekordowy zwrot. Za swoje 15 mln Accel Partners zyskał aż 2 mld!
Tuż po otwarciu kurs Facebooka wystrzelił w górę, wznosząc się z 38 do 45 dolarów za akcję, jednak szybko został skorygowany, wracając do poziomu wyjściowego, by ponownie wzrosnąć do 42 dolarów, co daje oczekiwany przez większość komentatorów, ponad 10-procentowy wzrost w pierwszych godzinach po otwarciu. Warto przy tym zwrócić uwagę na skrajne oceny perspektyw firmy.
Niemal połowa Amerykanów uważa, że obecne powodzenie Facebooka to efekt owczego pędu, a Business Insider obrazowo określił dzisiejsze IPO jako przynętę na muppety, nawiązując do określenia bankiera z banku Goldman Sachs, nazywającego tak klientów, którym można wcisnąć dowolne, śmieciowe akcje.
Z drugiej strony nie brak analityków, twierdzących coś dokładnie przeciwnego i zbijających argumenty o pęczniejącej bańce trafnym spostrzeżeniem, że współczesny Internet diametralnie różni się do tego, który wykreował katastrofalną bańkę dotcomów pod koniec lat 90.
Niezależnie od tego, kto ma rację, warto jednak przypomnieć, że rekordowa wycena Facebooka ma się na razie nijak do zysków tej firmy, które wprawdzie systematycznie rosną, ale ich wzrost jest wolniejszy od wzrostu przychodów i w 2011 roku sięgnął 1 mld dolarów przy przychodach wynoszących 3,7 mld.
Debiut Facebooka przyniósł przy okazji wiele rozczarowań – powody do narzekania mają udziałowcy Zyngi. Firma, słynąca z bijących rekordy popularności gier facebookowych wraz z debiutem serwisu społecznościowego zaczęła gwałtownie tracić, obniżając swoją wartość o 13 proc., po których obrót jej akcjami został wstrzymany.